Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1192
BLOG

Słuchajcie! My nic nie możemy!

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 10

 

    Jest już naprawdę bardzo źle z całym rządem Platformy, a nawet z prezydentem Komorowskim. Elity stanęły pod ścianą. Nikt już nie ma konceptu co dalej robić, tym bardziej, że nic nie można już zrobić, a wyborcy myślą naiwnie, ze coś jeszcze można zrobić.

Komu rok temu przyszłoby do głowy, że Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite nie pojawi się na szczycie Polski i państw bałtyckich w Warszawie (17 kwietnia br), skoro została zaproszona przez naszego wielkiego prezydenta? I co teraz zrobi Radosław Sikorski? Ogłosi kolejny sukces, że ktoś przyjechał jednak? Prawa mniejszości polskiej na Litwie są coraz bardziej zagrożone, ale jej władze mają gdzieś Polskę, bo Polska jest słaba jak nigdy dotąd. No i te plotki, ze chcemy się wycofać z natowskiego programu ochrony powietrznej państw bałtyckich, które nie posiadają własnego lotnictwa bojowego. To nie dziwi, rządowi bliżej teraz do Trójkąta Kaliningradzkiego, niż do NATO. A szefostwo Paktu czeka zapewne do dziś, co mamy do powiedzenia na temat Smoleńska. Ale rząd mówi: my nic nie możemy.   

 

            Z tym nic nie możemy to gruba przesada. Blisko dwa miliony sprawdzonych bilingów w ubiegłym roku robi wrażenie, tylko po co władza podsłuchuje i sprawdza tak dużo ludzi do kogo dzwonią i po co, skoro wybory parlamentarne i sondaże były tak pomyślne? Sprzątanie zniczy przed Pałacem Prezydenckim też poszło sprawnie, tu władze stolicy mają doświadczenia nabyte przy przepędzaniu i szarpaniu, głównie starszych ludzi, broniących krzyża. Poszło, i to nie raz, super sprawnie, szczególnie wtedy, gdy naprzeciwko stały starsze kobiety. Te wystarczyło lekko popchnąć, pomachać pałą i już się staruszki wycofywały. Hanna Gronkiewicz – Waltz może być do dziś dumna ze swoich chłopaków. Ale tylko do dziś, a właściwie do wczoraj. Bo wczoraj to my – władza, już nic nie możemy. Tłum jakiś inny, całe rodziny, młodzi i wysportowani na czele, więc lepiej schować się za rogiem, a wieniec od władz Warszawy złożyć pod tablicą na Krakowskim Przedmieściu w nocy. Chyłkiem, żeby nikt nic nie widział.

 

        Smoleńsk zaczyna dusić Platformę, zamyka jej usta, odbiera toczoną przez lata narrację, jacy z nas debeściacy. To słowo do Tuska i Sikorskiego pasuje jak ulał. Ani premier, ani prezydent nie mają na temat Katastrofy Smoleńskiej już nic do powiedzenia. A mogliby coś powiedzieć w ogóle? Powiedzieć by mogli, ale mają się skarżyć na Rosję, że zaciera ślady na głównym dowodzie prowadzonego śledztwa, czyli na wypucowanym i miejscami nawet wyklepanym wraku TU –154? Apeluję, bodaj po raz pierwszy, do „środowiska brzozy”, jak Waszym zdaniem reaguje premier, szef MSZ lub prezydent państwa, gdy widzi, że główny dowód w sprawie dotyczącej śmierci polskiej elity, został właśnie przez obce państwo „unieszkodliwiony”? Czasami, aż żal, że człowiek nie ma jakiegoś nowoczesnego podsłuchu, by poznać treść takiej przyjacielskiej rozmowy Ławrowa i Sikorskiego. Jak ten nasz super dyplomata pytał się o wrak TU – 154M? „...A wiecie, z tym wrakiem...to...tu...mamy...problem...” . „A tak, Radosławie, pamiętamy. Odmalujemy i pokażemy...” – może właśnie tak przebiegają rozmowy polsko – rosyjskie, przy założeniu, że nikt z Polaków nie przyczynił się do Katastrofy Smoleńskiej.

 

          Nastrój rządowej niemocy jest przeogromny. W zasadzie pozostało już tylko jakieś spektakularne spałowanie kibiców, manifestantów, elektroniczne ogłuszenie pisowców, bo policja ma sprzęt niczego sobie. Tyle tylko, że słupki poparcia spadają także w policji. Są jeszcze służby, można jeszcze walnąć głową kobiety z kilka razy o podłogę, żeby było jasne, do czego władza jest zdolna, ale tak po prawdzie, to oni rzeczywiście nic już nie mogą. I choć sami wiedzą o tym najlepiej, co świadczy jednak o ich inteligencji, to już niektórzy wyborcy tak są nafaszerowani propagandą sukcesu, że nadal cieszą się jak dzieci: „Marysiu!, Marysiu! Jechałem wczoraj Kochanie prawdziwą autostradą! Boże! Prawie do samej Warszawy!” – mówi lekko łysiejący wyborca PO zaliczany do klasy średniej. Jeszcze więcej zdziecinnienia prezentują media elektroniczne. Ich dziennikarze to nie są skończone matoły i wiedzą, że PO już nic nie może, więc tym bardziej nadają codziennie newsy, że mimo przejściowych kłopotów Platforma nadal może wszystko. To przejaw obywatelskiej postawy i redaktor Olejnik, i redaktora Gugały, oraz oczywiście całej Wyborczej. Z dnia na dzień rośnie bowiem przepaść pomiędzy tym, co widzą zwykli ludzie na ulicy i w swoich portfelach, a tym, co widzą na ekranie. Dziękuję Ci TVN24. Trzymajcie tak dalej.

 

Tymczasem stan niemocy Platformy, poza satysfakcją, że może w końcu psuje odejdą od władzy, budzi też troskę i niepokój. A jak powiedzą UEFA na tydzień przed „wielką gałą”, że nic nie możemy, kopcie sobie sami, dajemy Wam Muchę? Tak oczywiście nie będzie....wolne żarty. EURO 2012 to ten ostatni raz, jak ostatnia noc z ukochaną, podczas której kochanek jeszcze może. Bo w zasadzie, to Platforma mówi od wielu miesięcy jedno: nic nie możemy.

                                          

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka