Pompujcie Smoleńsk! Pompujcie, a my się resztą zajmiemy. Granice obłudy, hipokryzji, chamstwa, „gebelsizmu”, przekroczyły granicę, za którą są już tylko działania siłowe i prowokacja. Spece od takich akcji szukają Cyby w środowisku PIS-u, a jak go nie znajdą, to wstawią tam swojego pisowskiego Cybę. Do tego to zmierza, bo z góry III RP padło hasło: wszystkie ręce na pokład. Tusk nie chce oddać władzy tylko z jednego powodu. Wie, co go czeka. Nie będą to Hawaje. Nie może wprowadzić stanu wojennego, zresztą retoryka wojenna od kilku dni pobrzmiewa tylko po jednej, rządowej stronie. Wtórują oczywiście wszelkiej maści sobieniowscy. „Poleje się krew, ktoś zostanie pobity, a nawet zabity” – mówi w TOK FM prof. Radosław Markowski. To nie są ostrzeżenia troskliwych patriotów, tylko nawoływanie do agresji, do przemocy. Taka była dyrektywa, że trzeba to przeciąć w końcu przez jakiegoś ich Cybę. W tej orkiestrze grają razem Smolar i Kluzik - Rostkowska, Olszewski (PO) i Roman Giertych. Aż wierzyć się nie chce: Giertych obok Smolara.
Strach rośnie z dnia na dzień i nie chodzi tylko o Smoleńsk. Chodzi o to (czego próżno szukać w sondażach), że pogarszają się gwałtownie nastroje społeczne w kluczowych dla Platformy grupach społecznych. Przedsiębiorcy (fatalne wyniki przemysłu w marcu), absolwenci szkół wyższych, urzędnicy niższego szczebla, przedstawiciele wolnych zawodów dostrzegają w końcu, że polskie państwo poza podsłuchami u propagandą nie działa. A jeśli działa, to pokażcie choć jedną sferę działającą normalnie. Smoleńsk nie podpali Polski i PiS nie podpali Polski, choć widać już wyraźnie, że o to właśnie chodzi obozowi władzy. Dajcie nam Cybę! – zdają się wołać tak zwane elity, a my już sobie dalej poradzimy. Przez dwa lata marsze smoleńskie lekceważono, sądząc, że to się wypali, że przyjdzie EURO i nowe autostrady, i pokażemy ciemnogrodowi, gdzie jego miejsce. Ale strach jest coraz większy, bo nie ma czego pokazać, a to co zobaczymy na EURO poza stadionami, może być jedną, wielką kompromitacją Polski.
Prawo i Sprawiedliwość rzeczywiście używa mocniejszych słów, ale przecież te słowa są adekwatne do sytuacji. Walczymy o wolną Polskę, o wolne media. Co tu jest kłamstwem i gdzie tu jest wezwanie do wojny? Wolna Polska nie zhańbiłaby się oddaniem śledztwa Rosji, nie działałby na szkodę Prezydenta RP, a wolne media nie byłyby narzędziem rządowej propagandy. Jak daleko można się posunąć w dziennikarskim tumanizmie, pokazuje niejaki Machała, bo inaczej o gościu nie da się pisać. Otóż redaktor zdębiał, że Jarosław Gowin udzielił wywiadu dla prawicowego portalu, teraz, gdy nadchodzi wojna. Żart? Czołówka naTemat z popołudnia: „"Prawica wznieciła w Warszawie rozruchy uliczne". "Ugrupowania katolickie i narodowe rozpoczęły przeciwko niemu napastliwą kampanię". Nie, to nie jest opis wydarzeń z kwietnia 2012, choć mógłby być. To fragmenty Wikipedii i życiorysu Gabriela Narutowicza.” Tak się robi wodę z mózgu a`la naTemat. Żeby nie było tu żadnych złudzeń: kompromitacja PiS i Jarosława Kaczyńskiego albo prowokacja, która uzasadni ograniczone użycie siły przeciwko opozycji to jedyne, co zostało rządowi Tuska. Ani premier, ani prezydent, nie mają już żadnych aktywów. W czerwcu 1976 roku wycofywano z eksportu do NRD polskie mięso, by ratować nastroje społeczne. Dziś aspiracje Polaków są ogromne, a tu pusta kasa i beznadziejnie zarządzane państwo. Dlatego właśnie, wszyscy ci cyniczni gracze z III RP wpadli na pomysł, że Jak nie dajemy już rady, to po prostu podpalmy Polskę, najlepiej cudzymi rękami. Pracują nad tym, to pewne.
Inne tematy w dziale Polityka