Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
657
BLOG

Dusza Tuska i szarża ułańska

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 0

 

               Premier jest tak daleko, że płaczki już się ustawiają od rana na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, by jak najszybciej wracał na łono Ojczyzny, która bez niego, jak zwykle, posmutniała i poszarzała. Kiedy on, szusuje sobie zimą w Dolomitach, to my tu się martwimy, żeby za często tak w dół nie zjeżdżał, bo mu w końcu się to udzieli na co dzień. No i bęc! Nie, jeszcze nie bęc. No nic, trudno, znowu na szczyt. W sobotę, na Placu Trzech Krzyży było już tak smutno i ponuro, że ludzie w żalu za Tuskiem wyszli na ulice i skandowali, ze trwam-y przy Tobie, trwam-y! Że to kłamstwo? To nic. A sejmowy „adres do cara”- według premiera - od Kaczyńskiego? To prawda rodem, że rodem z moskiewskiej „Prawdy”. Pamiętam takiego, lekko nagrzanego gościa, na Facebooku, co krzyczał przed ostatnimi wyborami na ulicy: „Tusek! Tusek! Tusek!”. No i gdzie on teraz jest, ten wspornik premiera? Gdzie oni są, ci wszyscy przyjaciele, jak śpiewał ś.p. Ciechowski? Zabrakło ich. Jak już jest tak, że noblista wzywa do użycia sił porządkowych przymusu bezpośredniego wobec protestujących, to jeszcze raz pytam, gdzie są tuskowi obrońcy demokracji? Dlaczego, szczęśliwi jak prezydent, po napisaniu poprawnie jednego wyrazu, nie wyjdą na ulice i nie zakrzyczą kaczyzmu: „To był wypadek!, To był wypadek!”. Skoro już były te urodziny premiera, to może i warto z tej drugiej, wrogiej mu strony, przekazać mu newsa, że się całkowicie oderwał od rzeczywistości i swoich wyborców. Nie dlatego, że znalazł się teraz w ZEA, ale dlatego, że jego twardy elektorat, nie mówiąc o samym rdzeniu salonu z Czerskiej, szemrze po kątach, knuje i mówi, że może Smoleńsk to ich nie obchodzi za bardzo, ale co się dzieje z całą resztą Polski, co się dzieje z EURO 2012?

 

Taki bystry Tomasz Lis ubolewa ostatnio, że nie ma nastroju do świętowania przed mistrzostwami w nogę. Niech wstąpi do jakiejś lubuskiej wsi, to mu nastrój fety wymalują na tyłku. Swoją drogą, nie bardzo rozumiem, dlaczego Tusk, będąc w tych ZEA, od razu nie załatwił czegoś w Katarze, na przykład lotniskowca, albo transportu śniegu do Polski wielkimi śniegowcami, najlepiej takimi, co nie przepłyną nad rosyjsko – niemiecką rurą przed Świnoujściem. W końcu, załatwianie i robienie keszu (sosu), to główna specjalność Platformy, bo mają tu wymierne sukcesy. Na swoich, oczywiście, prywatnych czy partyjnych kontach. Dlatego nie martwią się, co będzie po PO. Tak, jak luz mają tuzy dziennikarstwa z TVN czy z Polsatu. Gorsze numery przeżyli w stanie wojennym, co niektórzy, i przecież włos im z głowy nie spadł. W najgorszym razie, minister Radosław wyśle Jarosława Gugałę na kolejną placówkę dyplomatyczną. Ale ja im nie zazdroszczę. Wejdźcie na chwilę, choć to chwilami musi być obrzydliwe, w sumienia Wałęsy czy Tuska. Na co dzień, to oni mogą sobie uprawiać podśmie – ujki z wyborców PiS-u, szykować im pały i tarcze, ale co się dzieje z nimi w chwilach wieczornej ciszy? Jak przypomni sobie już Pan Lech, co podpisywał, jak przypomni sobie Pan Donald, co załatwiał na gębę z Putinem po 10 kwietnia, to mogą dostać razem dziesięć złotych krzeseł i pięć kolejnych Nobli, ale tej skazy z ich życia nikt nie wymaże. 

 

Pod względem cynizmu, wyrachowania, manipulacji, kłamstw, Donald Tusk bije na głowę przywódców PRL-u, a już na pewno Edwarda Gierka i Władysława Gomułkę. O okresie zbrodniczym komuny nie wspominam. Szlag człowieka trafia z tą Sową Minerwy, bo jednak jest tu coś na rzeczy i dopiero teraz u schyłku Tuska widać, jak gigantyczne są szkody wyrządzone przez elity III RP, mojej i naszej Polsce. Cóż, trzeba budować państwo od nowa, od podstaw. Nie pierwszy raz. Jak jakiś przedsiębiorca z Platformy mnie teraz zruga, to się zapytam, czy woli mieć nadal sparaliżowane sądy gospodarcze i wszechwładzę urzędów skarbowych, czy nie? Nie ma wyjścia, to będzie sanacja państwa na dużą większą skalę, niż ta w II Rzeczypospolitej. Służby Bondaryka chwalą się rozpracowaniem jakiś trzech białoruskich agentów, a w 1939 roku nasz wywiad wojskowy miał rozpracowane logistycznie, i nie tylko, całe niemieckie imperium zbrojeniowe w Zagłębiu Ruhry. Jak Niemcy się o tym dowiedzieli, byli przerażeni. Na granicy z Polską, Rosja zainstalowała rakiety Iskander. Nie ma żadnej reakcji, żadnego zaniepokojenia - ani w Polsce, ani w Brukseli, ani u Baracka Obamy - co zresztą najmniej dziwi. Jesteśmy już częścią Rosji, czy jeszcze częścią NATO?

 

W tej sytuacji, nieco otuchy dodało mi wzięcie udziału w Dniach Ułana w Poznaniu. Od strony socjologicznej temat na osobną notkę. Duża rzecz dla duszy, serca, oka i dla miłośników tradycji. Dlatego zamieściłem powyżej zdjęcie zdobycznej rosyjskiej armaty prawosławnej, tak zwanej „putiłowskiej”, która kiedyś służyła nam z powodzeniem do obrony przed nawałnicami sowiecką (1920) i niemiecką (1939). Czasami myślę sobie spokojnie, bez emocji, że skoro „polskość to nienormalność”, to co Donald Tusk (historyk hallizmu) w ogóle wie o Polsce? Na deser był pokaz umiejętności ułanów w mundurach 25 Pułku Kawalerii Wielkopolskiej tnącej kapuściane głowy wrogów (zdjęcie u góry). Bez żadnych podtekstów oczywiście, bo serce i tak rośnie, kiedy kilka tysięcy ludzi, najczęściej młodych rodzin z dziećmi przychodzi na takie spotkania z historią Rzeczypospolitej. Mam gdzieś popłuczyny mózgowe GW, ja poczułem się w mojej Polsce.

 

 

P.S.  Edmund Klich mówi, że Rosjanie wszystko podsłuchiwali, nawet rozmowy z naszymi szyfrantami. Jak wspomnę ułanów i tę kapustę na pół z pokazów, to myślę sobie, ale będzie ułańska.

Jazda.

Zobacz galerię zdjęć:

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka