Po wpadce Baracka Obamy (pytanie zasadne, czy to była aby na pewno wpadka) przeleje się znowu przez polskie media i portale fala komentarzy, po co nam w ogóle Ameryka potrzebna do szczęścia. To najbardziej niebezpieczny odprysk obamowskiej gafy, która przejdzie do historii i będzie długo, bardzo długo pamiętana, szczególnie wśród amerykańskiej Polonii. Żadne ą, ę, przeprosiny i sprostowania nic tu już nie zmienią, ponieważ z tym obrzydliwym kłamstwem, używanym często świadomie i z premedytacją, Polacy i organizacje polonijne walczą od wielu lat. Może sobie Obama przepraszać sam, przez rzecznika Białego Domu, może wydać oświadczenie, napisać list, ale to i tak już nic nie da. Zgadzam się z komentarzami, że ani jeden Polak w USA nie powinien głosować na niego. Nie tylko z tego powodu. Uwierzyć w to, że ogłoszenie przez Obamę rezygnacji z programu budowy tarczy antyrakietowej, przygotowanego przez administrację Georga J. Busha, w dniu 17 września, było czystym przypadkiem, to tak, jak uwierzyć, że zapowiadany marsz Rosjan w Warszawie, jest spontanicznym wyrazem miłości rosyjskich kibiców do swojej ojczyzny. Dlatego, podczas jesiennych wyborów prezydenckich, przyjdzie czas zapłacić Obamie za całokształt. Utrata kilku milionów głosów Polonii amerykańskiej może nie przechyli szali zwycięstwa na rzecz kandydata Republikanów, ale to jest sprawa honoru i naszej godności narodowej. I nie ma też co liczyć na to, że jeśli wygra Mitt Romney, to uzbrojone Patrioty wjadą hurtem do Polski. Ale Polacy w USA, mogą po gafie Obamy, oczekiwać więcej od Republikanów w sprawie tarczy i sojuszu wojskowego z USA, w zamian za głosowanie na Romney`a. I to może być dla nas najważniejszy – dodajmy pozytywy efekt - niewyobrażalnej wpadki najważniejszego polityka świata. Drugi, nieco mniejszego kalibru, wiąże się z tym, że gafa stała się głośna, więc do części opinii publicznej dotrze w końcu prawda, czyje były te obozy śmierci zbudowane na terytorium okupowanej Polski. Tu zresztą cały czas i tak funkcjonuje przekłamanie, bo zamiast mówić wprost o niemieckich obozach zagłady, mówi się i pisze o obozach nazistowskich. To prawda. Po 1933 roku Niemcy wyjechali z Niemiec, zostali tylko genetycznie zmutowani naziści.
Na tym można byłoby skończyć komentarz o gafie (?) Obamy. Gdyby nie dwie rzeczy. Leszek Miller całkiem słusznie zauważył w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim, że po słowach prezydenta USA o polskich obozach śmierci, Aadm Rotfeld nie powinien przyjmować w imieniu Jana Karskiego Medalu Wolności, dopóki Barack Obama, tu i teraz, nie sprostuje od razu swojego błędu. Zgadzam się z tym, bo sprawa nie jest błaha, dotyczy fałszu, powielanego przez dekady na temat obozów śmierci zbudowanych przez Niemców w Polsce. I trudno też podejrzewać Leszka Millera o antyamerykanizm. Był jednym z pierwszych polityków w Polsce, którzy po roku 1989 - tym z taką konsekwencją starali się umocnić stosunki wojskowe i polityczne naszego kraju z USA. To jedna sprawa. A druga, choć wydaje się mało istotna ze względu na jej bohatera, daje jednak dużo do myślenia, jak skutecznie propaganda III RP ociosała mózgi wielu Polakom na jedną modłę, czyli w wersji Bartoszewskiego – na modłę ubogiej panny, co to nikt jej nie chce. Bohaterem jest tu poseł Robert Biedroń, który powiedział, że Barack Obama nie powinien przepraszać Polaków i Polonii. Dlaczego? Bo, cytuję: „Polacy znowu poczują się ważni”. Tych słów nie da się spokojnie komentować. Można jedynie powiedzieć, że to jest owoc prania mózgów stosowanego przez takie media jak GW od ponad dwudziestu lat. Poseł Biedroń wyłożył kawę na ławę. Mamy czuć się skundleni, poniżeni, niedowartościowani, mamy czuć się antysemitami, homofobami i nazistami. Panie Biedroń! Trafił Pan w dziesiątkę. Niech nie przeprasza. Niech Pan przeprosi Obamę za 11 września, Niemców za II Wojnę Światową, a Brytyjczyków za to, że chłopcy z Dywizjonu 303 strącili w Bitwie o Anglię za mało samolotów. No i jeszcze niech Pan przeprosi Rosjan za zajęcie Kremla przez Polaków, najlepiej podczas jesiennych obchodów w Moskwie. Nie dziwcie się Drodzy Prawacy, że rządzi jeszcze Platforma. Odczadzenie się z oparów propagandy III RP, II Komuny, PRL bis, nie jest łatwe, to droga przez mękę. Wytrwałości. To najważniejsza cnota w polityce.
notka do przeczytania także w:
http://www.obiektywnie.com.pl/artykuly/biedron-i-obama.html
Inne tematy w dziale Polityka