Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
2946
BLOG

Rozgrywka przeciwko Polsce

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 68

 

Rosja ma wszystkie karty pozwalające grać nastrojami w Polsce tak, jak chce. I gra nimi. Prowokuje nas, raz puszcza informację o puszczanych z trybun samolocikach uzupełnionych o wielki napis „Smoleńsk”, potem jest to dementowane, nagle też dzień przed marszem została powołana polsko – rosyjska grupa kibiców, która składa kwiaty pod Pomnikiem Powstania Warszawskiego. Od początku było raczej jasne, że Kreml nie wykorzysta marszu kibiców do oczerniania Polski na arenie międzynarodowej, chyba że coś się jednak uda nam przykleić, niczym kapelusik satelitarny do Moniki Olejnik. Ale nie dziwią mnie emocje wokół marszu i setki notek na ten temat, nie tylko na portalach internetowych. To, że sierp i młot - symbole zbrodni – budzą wzruszenie i dumę w lewackich półkulach mózgowych, to nie znaczy jeszcze, że mamy tolerować je na naszych ulicach. Ale podobno ich nie będzie, czyli pełen zamęt.  A jak będą, to będzie wstyd dla Rosjan, o czym przypomina kibicom Sbornej sam szef Rosyjskiej Federacji Piłkarskiej i apeluje o sportowe zachowanie bez wątków politycznych. Czyli sam miód, czyli od zapowiedzi sowieckiego marszu po nową polsko – rosyjską przyjaźń ze Smoleńskiem w tle. Bo jak mówią sami kibice z Rosji, Smoleńsk to bolesna sprawa także dla nich.

  

Wróćmy do samej Rosji. Ma rozbudowaną agenturę w Polsce, ma też na pewno mikrofilmy wszystkich najważniejszych współpracowników SB, ma gaz, silną armię, Iskandery na granicy z Polską i nie przejmuje się demokracją. O agentach wpływu ulokowanych w zachodnich mediach mogliśmy przekonać się już nie raz, nie tylko przy okazji Katastrofy Smoleńskiej i raporcie MAK –u. Jak więc traktować te wszystkie podchody Rosjan z ich marszem w Warszawie? Dziś trzeba uczciwie powiedzieć: nijak. Wyłania się bowiem z tego chaosu całościowy projekt obrzydzania Polski i Polaków w zachodniej Europie. Lista przykładów o rzekomym polskim rasizmie jest tak długa, że można już z niej ułożyć niezły spis europejskich tytułów prasowych. Był film BBC, były reakcje brytyjskiej i holenderskiej prasy i telewizji, jakoby podczas treningu w Krakowie doszło do rasistowskich wybryków polskich kibiców pod adresem czarnoskórych reprezentantów Holandii. No i policja zbadała wszystkie taśmy z monitoringu i nic nie ma. Ale jad nienawiści (wiem, że to budzić może skojarzenia z „mową nienawiści”) jest sączony codziennie. To nie jest tylko zwykłe zapotrzebowanie na sensację, na to, że ktoś nazwał piłkarza bambusem, bo to i tak się zdarza wszędzie, na całym świecie. I jest to na pewno bardziej problem brytyjski, holenderski czy francuski, a nie polski. Problem w tym, że za nami nikt nie stoi. Nikt ważny. A to ma kolosalne znaczenie.

 

Gdyby brytyjskie media miały z taką furią pisać o łamaniu praw człowieka w Rosji, jak o rzekomym rasizmie Polaków, to już rosyjscy dyplomaci pakowaliby się do kraju. Nie stoją za nami Amerykanie, bo stać już nie chcą, no i my też nie chcemy, żeby stali, bo jak mówił minister Sikorski, z tą tarczą to się nam tak nie spieszy. Unijne instytucje pogrążone są w głębokim kryzysie, decyzje zapadają w Berlinie, a nie w Brukseli, dawna Unia przestaje się liczyć w ogóle w polityce, bo górę biorą interesy narodowe, a właściwie jeden interes: niemiecki. Do niego podczepiła się tuskowa ekipa, ale już Niemcom do niczego nie jest potrzebna. W globalnej rozgrywce o prymat w Europie liczą się Niemcy i Rosja. Polska, jak zawsze w takich sytuacjach, jest przeszkodą. Obniżanie rangi Polski w Europie, spychanie na Polaków odpowiedzialności za holocaust, oskarżenia o rasizm, brutalność i przemoc, służy w pierwszej kolejności Rosji. Polityka zagraniczna, którą prowadzi rząd Tuska to polityka bez żadnego celu. Jej efekt jest taki, że nie mamy w Europie żadnych poważnych sojuszników, a wobec sąsiadów - Niemiec i Rosji – zachowujemy się nie jak sąsiad, tylko jak odźwierny. Jesteśmy po prostu otwarci na wszystko! Zamknąć stocznie, no problem. Rurociąg? Prosze bardzo, Świnoujście da radę z rurą. Kontrakt gazowy z Rosją? Damy wam, ile chcecie. Poprzeć Sarkoz`ego? Drobiazg, premier nie przyjmie Hollanda. I oczywiście Smoleńsk. Za chwilę okaże się, że jest nowa Unia i nowa Europa, a my w niej rzeczywiście jesteśmy wciśnięci między dwa mocarstwa, które zawsze się układały i robią to ponownie.

  

Z tej perspektywy marsz, marszochód, łunochód, pieszochód, gronkochód, waltzochód, mostochód* rosyjskich kibiców, podgrzewanie atmosfery, a teraz gra na drugą mańkę, jest tylko elementem rozgrywania Polski, prób jej dyskredytowania i ośmieszania, także na użytek wewnętrzny w samej Polsce. Jeśli bowiem nic złego się nie zdarzy, Czerska i Wiertnicza od razu wytoczą swoje armaty propagandowe i będą walić z nich w opozycję, jak to się myliła co do kulturalnych kibiców z Rosji. Rzeczywiście, pozostaje zignorować ten prowokacyjny pochód przez most, bo on jest wybitnie dla Polaków prowokacyjny i dokumentować całe zdarzenie. Moskwa i tak już osiągnęła zamierzony cel. Dowiedziała się, że może w Polsce, w Warszawie czuć się jak u siebie w domu, niekoniecznie tylko podczas EURO 2012. Trzeba mieć świadomość tego, że jeśli nie zostanie odsunięta od władzy Platforma Obywatelska na czele z premierem i prezydentem, będziemy karleć, już nie z roku na rok, ale z miesiąca na miesiąc.       

 

*właściwy termin do ustalenia przez HGW

               

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Polityka