Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
3358
BLOG

Samobójcza Polska

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 60

 

Śmierci generała Sławomira Petelickiego nie można rozpatrywać w oderwaniu od Katastrofy Smoleńskiej z jednego zasadniczego powodu. Skoro niewyjaśniona do dziś śmierć Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i polskiej elity państwowej została skutecznie - przez rząd i media III RP – wymazana ze świadomości społecznej wielu Polaków do tego stopnia, że każda nowa informacja na ten temat budzi nawet gwałtowny sprzeciw, skoro udało się wbić do głów nie tylko wyborców Platformy rosyjską narrację o źle wyszkolonych polskich pilotach i pijanym generale, to jak można się dziwić, przy tak dramatycznym znieczuleniu społecznym, że śmierć twórcy GROM –u przechodzi jak poranna mgła, z której wyłania się radosne słońce Polski Donalda Tuska?

 

Rzecz nie dotyczy absolutnie faktu, że media poinformowały o tym tragicznym zdarzeniu na godzinę przed arcyważnym meczem Polaków. Tu raczej chodzi o to, że nikogo specjalnie nie dziwi trudna do zrozumienia śmierć jednego z najważniejszych dowódców wojskowych Polski. Nawet w tych kręgach politycznych, które od kilku lat alarmują o całej serii niewyjaśnionych „samobójstw” można zaobserwować, może nie tyle znieczulenie, ale pewne „przyzwyczajenie”, że ta władza tak po prostu już ma. Za jej rządów wiesza się były wicepremier i kilka innych ważnych osobistości, więc tak to już jest. Ta władza nic nie wyjaśnia, mąci, kłamie, ulega obcym wpływom, jednym słowem kompromituje się, ale nadal trwa. Odnoszę nieodparte wrażenie, że dla części społeczeństwa, wcale niemałej, zdarzenie takie, jak śmierć polskiego generała, człowieka niezwykle zasłużonego dla integracji Polski ze strukturami  NATO, nie ma po prostu większego znaczenia. I nie chodzi tu o amok związany z EURO, tylko o to, że nie ma w ogóle żadnego wstrząsu, żadnej głębszej refleksji, być może z wyjątkiem blogsfery i części prasy. Nie było błyskawicznej reakcji opozycji parlamentarnej, a powinna być, niezależnie od tego co miało się dziać w Polsce tego sobotniego wieczora. To nie jest kwestia uzasadnionych podejrzeń, że generał Petelicki mógł paść ofiarą zamachu, że po prostu wykonano w Polsce kolejny wyrok, tylko reakcja na niezwykle wątpliwą, podawaną od pierwszych minut, przyczynę śmierci generała.

 

Jest jeszcze gorsza refleksja. Część mediów w ogóle zatraciła już jakikolwiek związek z polską racja stanu. To nie dzieje się od 10 kwietnia 2010 roku, to dzieje się od czasu debilnego chichotu polskich mediów w reakcji na ataki niemieckich dziennikarzy na Lecha Kaczyńskiego i Jego brata. Chichot debilny, bo nie ma łagodniejszych słów. Gdzieś tam zaczyna się szczucie przeciwko Polsce i jej niepodległości. Media przekraczają swobodnie kolejne granice zakłamania, serwilizmu nie tylko wobec Tuska, ale także (świadomie lub nie) wobec Rosji i Niemiec. Punktem zwrotnym jest tutaj oczywiście Smoleńsk , a symbolicznym wyrazem pogardy krzyż ułożony z puszek po piwie, który przecież nie został powszechnie potępiony przez media  jako wyraz całkowitego zdziczenia.

Jakakolwiek nie byłaby przyczyna śmierci generała Petelickiego, przyjmujemy te tragiczne wiadomości jako społeczeństwo, jak coś normalnego, niczym stały element życia politycznego. Ważni ludzie III RP nie wytrzymują, nie radzą sobie z egzystencją i choć są, tak jak generał Petelicki, osobami o stalowych nerwach, po prostu się masowo wieszają lub strzelają do siebie z pistoletu. I tu doszliśmy już jako społeczeństwo, jako zbiorowość, do granic absurdu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (60)

Inne tematy w dziale Polityka