Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
2048
BLOG

Dziwny chór wokół TVP

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 21

 

Takiego dziwnego chóru wokół TVP z pewnością nie udałoby się skompletować w polskiej rzeczywistości politycznej. Kogóż tam nie ma? Jest sam premier Donald Tusk, Iwona Śledzińska – Katarsińska, grupy interesu związane z PO łakomym okiem spoglądające na majątek i ludzi telewizji publicznej, TVN, Polsat, oraz z drugiej strony wielka rzesza prawicowych blogerów i część prawicowych dziennikarzy. Łączy ich jedno: rozwalić TVP.  Oczywiście każdy ma tu swój własny odmienny interes. Dla słusznie sfrustrowanej prawicy TVP jawi się jako jeszcze jedno polityczne ramię Platformy, do tego źle zarządzane i nie zajmujące się misją, no i....co nie bez znaczenia, nie nasze.

 

Donaldowi Tuskowi i jego partii TVP nie jest już do niczego potrzebna. Po pierwsze, Platforma i tak ma olbrzymie wsparcie mediów i tak zwanych elit. Po drugie, nikomu w PO nie chce się reformować TVP, szukać jakichś rozwiązań dla utrzymania narodowej stacji telewizyjnej, bo naród jest fajny tylko na Euro, czego najlepszym dowodem jest powołanie na szefa TVP Juliusza Brauna, chyba najsłabszego prezesa TVP po 1989 roku. Prezesa, który nie tak dawno zwracał się do konkurencji (!) z prośbą o pomoc w wyjściu publicznej telewizji z fatalnej sytuacji finansowej. I wreszcie po trzecie, co najważniejsze, co najmniej od 1997 roku funkcjonuje luźna grupa towarzysko – biznesowa zainteresowana przejęciem najcenniejszych „kawałków” majątku TVP w prywatne ręce. Nie piszę tu o jakimś spisku, bo dokładnie w 1997 i 1998 roku słyszałem, kto jest personalnie zainteresowany tym, czy innym ośrodkiem regionalnym, a TVP 2, jak wiadomo, miała być sprywatyzowana. Mówili to późniejsi działacze Platformy. Po prostu był taki plan demontażu telewizji polskiej.       

 

Gdy się to przyjmie do wiadomości, nie będą dziwić, nic a nic, wszystkie ruchy wobec Woronicza po przejęciu władzy przez Donalda Tuska. Było jego wezwanie do nie płacenia abonamentu, blokowanie w Sejmie jakichkolwiek prób reformowania TVP czy przyjęcia innego systemu ściągania abonamentu. Kontrolę polityczną nad publicznymi mediami Platforma i tak przejęła, ale dziś, w dobie multipleksów, smartfonów, telewizji w Internecie i olbrzymiego wsparcia ze strony mediów komercyjnych, dogorywająca telewizja publiczna, tracąca widzów, z silnymi związkami zawodowymi, przerostami w administracji, różnymi korupcjogennymi układami, jest dla Tuska zbędnym balastem, a przecież majątek do podziału między swoich jest niemały i do tego setki fachowców do wzięcia. Z prawicy też często słychać, że TVP trzeba zaorać. I stąd mamy ten dziwny chór wokół telewizji publicznej.

 

Nie dalej, jak trzy dni temu premier zapowiedział, że już w najbliższych tygodniach zajmie się TVP i dał do zrozumienia, ze abonament zostanie zastąpiony dotacja z budżetu państwa. Jaką? Na razie nie wiadomo. To już jawne, nieskrywane uzależnienie mediów publicznych od rządu. Czy to wyjdzie? To raczej bez znaczenia. 12 lat temu wpływy z abonamentu były bliskie jednego miliarda złotych, kilka lat później (2007r) spadły do 500 milionów złotych, a po apelu Tuska spadały dalej i dziś wynoszą 200 milionów. Przy kryzysie finansów publicznych, PO coś rzuci mediom publicznym, ale będzie to ochłap, bowiem od wielu już lat cel jest jeden: wykończyć Telewizję Polską, a to cenne podzielić między siebie. W ten sposób będziemy bodaj jedynym dużym państwem w Europie bez telewizji narodowej. Wolę słowo narodowej, bo w dobie Internetu, wolnego przepływu ludzi, globalizacji, Telewizja Polska promująca wartości narodowe, naszą kulturę, język, sztukę, gospodarkę ma szczególne znaczenie.       

 

 

Nie zamierzam tu obronić obecnego kształtu, całej struktury organizacyjnej i programowej TVP. To wszystko wymaga olbrzymich zmian, olbrzymiej determinacji, także dalszych cięć kadrowych. Lista patologii jest długa. Uważam też, że TVP została całkiem świadomie wkręcona w komercję, bo nie miała innego wyjścia. Brak środków z abonamentu musiała zastąpić wpływami z reklam, a te ich nadawcy umieszczają tam, gdzie są widzowie, czyli podczas emitowania dużych produkcji  komercyjnych. Bronić TVP nijak się nie da. Niech różni oponenci zauważą, że telewizja publiczna została przez PO spisana na straty. A „Wiadomości” i  tak zachowa dla siebie, bo przecież nie zniknie cała TVP.

 

Opisywanie dróg wyjścia z dołka, w jakim znalazły się media publiczne w Polsce, to odrębny temat. Bronię jedynie samej instytucji narodowej, jaką bez wątpienia powinna być telewizja publiczna. I zastanawiam się, dlaczego po tylu latach transformacji, TVP nie dorobiła się własnego anglojęzycznego kanału informacyjnego, dlaczego nie ma anglojęzycznych kanałów tematycznych promujących polską kulturę i turystkę, emitowanych oczywiście także po polsku, dlaczego wreszcie nie ma do dziś silnych, atrakcyjnych dla widza ośrodków regionalnych TVP? Bo liczyły się tylko pieniądze dla swoich i polityka. Polskie Radio i TVP to dziś dwie ostatnie instytucje medialne, które są w rękach państwa. Ekipie Tuska nie są widocznie już do niczego potrzebne, tak jak i całe sypiące się państwo, więc postawiła na nich krzyżyk. My też?       

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka