Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
1341
BLOG

Ostatnia taka śmierć?

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 24

 

            Dziś w Warszawie, rodzina, przyjaciele i mieszkańcy stolicy pożegnali pierwszego dowódcę Gromu, generała Sławomira Petelickiego. Jak dotąd, nie ma żadnych wiarygodnych przesłanek, które mogłyby wskazywać na to, że generał Sławomir Petelicki popełnił samobójstwo. Żadnych. Mimo to, i tabloidy i główne media, obstają jedynie przy tej wersji śmierci. Można sądzić, że opanował je strach, by o nic pytać i niczego nie dociekać, bo każdy chce spokojnie wyjechać z garażu. Śmierć generała Petelickiego wytrąciła z równowagi nawet tak opanowanego człowieka służb, jak gen. Gromosław Czempiński. Zaraz po tragicznym zdarzeniu mówił przecież, że nie wierzy w jego samobójstwo. Potem zmienił zdanie, zaczął snuć opowieści, że generał  przygotowywał się zapewne od dłuższego czasu do targnięcia się na swoje życie, a ponad wszystko to był tak świetnie wyszkolonym żołnierzem, że nie dałby się zabić. Gdybyż była to jedyna śmierć wysokiego oficera w ostatnich latach, to nie byłoby z pewnością tylu wątpliwości i domysłów. Zastanawia jednak co innego. Generał Gromosław Czempiński, nie bez przyczyny uchodził dotąd za człowieka wyjątkowo opanowanego, wręcz zimnego. Tymczasem, oglądając jego ostatni wywiad w „Kropce nad i” można odnieść wrażenie, że jest człowiekiem wystraszonym i przybitym*.  Jeśli ktoś sądzi, że to tylko moja prawicowa autosugestia, radzę obejrzeć fragment tego wywiadu i przyjrzeć się dokładnie generałowi Czempińskiemu.

  

           W żadnych mediach ogólnopolskich nie doczekamy się analizy możliwej przyczyny śmierci generała Petelickiego, poza przyjętą już od pierwszych godzin, czyli samobójstwa. Dla dziennikarzy i polityków związanych z obozem władzy nie ma żadnego znaczenia, że naciąga się w sposób niedopuszczalny przeróżne plotki do rangi dowodów wskazujących na dramatyczne wręcz kłopoty twórcy Gromu. Od początku obowiązuje jedna wersja tragicznego zdarzenia w podziemnym garażu, a każda inna to kolejny przejaw spiskowej teorii dziejów i ataku na rząd. Tyle tylko, że mając dostępny nam stan wiedzy, nic, absolutnie nic nie wskazuje na samobójstwo, a sam fakt nie znalezienia dowodu udziału osób trzecich, nie jest żadnym dowodem, że do niego doszło. To nie jest wiek osiemnasty, tylko XXI i słusznie zauważa Romuald Szeremietiew, że brak śladów zamachu na generała niczego nie przesądza.

 

 

        Generał Petelicki w ocenie swoich znajomych był pełen energii życiowej, planował powołanie elitarnej jednostki ochrony dla żołnierzy, którzy przestali służyć w Gromie, miał jednym słowem plany na przyszłość, uczestniczył aktywnie w życiu publicznym i miał nade wszystko rodzinę. Był człowiekiem odważnym i bezkompromisowym w sprawach kluczowych dla państwa. Miał odwagę ujawnić treść słynnego sms-a z instrukcją dla polityków PO w sprawie przyczyn Katastrofy Smoleńskiej. Posiadał też olbrzymią wiedzę na temat służb, ludzi i interesów w III RP. Był także z pewnością jednym z tych wojskowych, którzy po 1989 roku zyskali zaufanie Amerykanów i NATO.

 

 

        I tu dochodzimy do ciągu zdarzeń, których nie da się w żaden sposób wytłumaczyć jakimś szczególnym zbiegiem okoliczności i serią tragicznych wypadków. Począwszy od katastrofy samolotu CASA, a kończąc na śmierci generała Petelickiego, mamy do czynienia z całym ciągiem tragicznych zdarzeń, w których ginie niemal całe dowództwo polskiej armii i dziwnym trafem są to wojskowi, którzy mają zaufanie NATO i Zachodu. Wystarczy wymienić tu ś.p. generała Gągora, który miał objąć jedno z najwyższych stanowisk w strukturach NATO i był orędownikiem jak najszybszego rozpoczęcia budowy tarczy antyrakietowej w Polsce. W Smoleńsku i pod Mirosławcem zginęli najważniejsi polscy dowódcy, wiec przestańmy wreszcie mówić o wypadkach, przypadkach i samobójstwach.

 

Generał Petelicki nie miał żadnych poważnych powodów, by targnąć się na życie, a nawet gdyby je miał, to mało prawdopodobne, by popełnił samobójstwo. Gdyby takie powody istniały, trafiłby od razu na czołówki tabloidów i dzienników telewizyjnych. Co więcej, jestem pewien, że nadal trwają poszukiwania takich przyczyn, a jeśli ich nie będzie, to się zmontuje jakąś historię. W ciągu kilku lat ginie kilkudziesięciu wysokich oficerów, generałów w środku Europy, ludzi, którzy zdobyli zaufanie NATO, którzy chcieli Polskę na trwale związać z Zachodem. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że to przypadek, zły los, po prostu nieszczęście. Czy zamach pod Mirosławcem? Czy zamach pod Smoleńskiem? Nie poznamy prawdy, dopóki w Polsce będzie rządził układ polityczny, który stał się zakładnikiem rosyjskich i niemieckich interesów w Polsce, w którym ludzie służb są nadal poza kontrolą państwa, a co gorsza ich wpływy sięgają szczytów władzy politycznej. Widać to gołym okiem i nie trzeba tu przeprowadzać żadnych śledztw w komisji sejmowej. Śmierć generała Petelickiego wpisuje się w czarny scenariusz dla Polski, w którym ponownie stajemy się częścią imperium. Nie znamy jeszcze jego nazwy, bo o to, jak będzie wyglądało i jakie będą jego granice toczy się walka. Pozostaje jeszcze pytanie, czy to była już ostatnia taka śmierć?  Nadal wiele zależy tu od nas.                 

 
* http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/to-bylo-samobojstwo-planowane-od-dawna,260853.html         

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Polityka