Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg
5177
BLOG

Najwyższy czas mówić o hańbie III RP

Grzegorz Gołębiewski - grzechg Grzegorz Gołębiewski - grzechg Polityka Obserwuj notkę 105

 

Żeby zrozumieć to, co stało się w trakcie ostatnich ekshumacji ofiar Katastrofy Smoleńskiej i co stanie się jeszcze podczas kolejnych, trzeba po prostu najpierw ochłonąć. Trzeba się pozbierać, jeśli nie jest się upośledzonym emocjonalnie. Dokładnie tak. Trzeba być upośledzonym wielowymiarowo, by przejść obojętnie obok tragedii rodzin ofiar lub jej po prostu nie zauważyć, lub zlekceważyć, nazywając ekshumacje ciał wykopkami. Trzeba być upośledzonym trwale, nie mieć uczuć, być zaślepionym, chorym z nienawiści do Polski, do jej Wielkich Tradycji, trzeba żyć po prostu w innej Polsce, wytworzonej z Okrągłego Stołu, Magdalenki i z poddańczej mentalności, że my nic nie możemy, a jak coś możemy to pod dyktando silniejszych od nas.

 

Może nie ma sensu dociekać, co dzieje się w umyśle smoleńskiej kłamczyni Ewy Kopacz, co na przykład czuje, gdy widzi traumę rodziny Anny Walentynowicz. Ubezpieczona przez swojego szefa, z hańbą w swoim życiorysie, marszałkuje polskiemu Sejmowi. Trudno byłoby znaleźć w naszej historii taki przypadek. Ginie elita polityczna i wojskowa dużego narodu w środku Europy, ginie na terenie Rosji, która i w przeszłości, i teraz, ma jak najbardziej wrogi stosunek do w pełni niepodległego i samodzielnego państwa polskiego, a rząd nie zleca sekcji zwłok ofiar katastrofy w Polsce. Gdzie, poza III RP, coś takiego byłoby w ogóle możliwe? To hańba. Dla III RP, dla jej przywódców politycznych, dla jej intelektualnej emanacji, która kryje rosyjskie kłamstwa, kryje kłamstwa Ewy Kopacz, szydzi z ekshumacji ciał, tak jak Teresa Torańska, mówiąc o tym, że my (Polacy) lubimy wykopki. Oto szczyt empatii ikony środowisk lewicowych dla cierpień rodzin ofiar Katastrofy Smoleńskiej. Po prostu wykopki.

 

Wreszcie hańba mediów. Tu nie chodzi o samo przemilczanie, przeinaczenie czy lekceważenie ostatnich ekshumacji. Tu chodzi o to, że poza sympatiami politycznymi stacji telewizyjnych, ich publicystów i prezenterów, są wartości, od których odstępstwo oznacza upośledzenie emocjonalne, sprzeniewierzenie się podstawowym wartościom, takim jak godność i współczucie. Tu nie ma miejsca na kalkulowanie, komu co jest na rękę, a komu przerażające fakty zaszkodzą, bo tu chodzi o fundamentalne sprawy dla narodu, a nie dla którejkolwiek partii politycznej. Gdzie byli w tych dniach dziennikarze? Dlaczego nie postawili jednego prostego pytania Donaldowi Tuskowi, Bronisławowi Komorowskiemu i Ewie Kopacz: Kto odpowiada za tę hańbę, czy czują się za nią odpowiedzialni? Nie pomyłkę, tylko hańbę. Jeśli to nie dociera do kogoś, to niech sobie uświadomi jeszcze raz, że 10 kwietnia 2010 roku doszło do jednej z największych tragedii w historii Polski.

 

 

Zewnętrzne i widoczne atrybuty państwowości to jeszcze nie wszystko, to jeszcze nie jest dowód na naszą rzeczywistą wolność i niepodległość, na demokrację, a przede wszystkim na nasze stanowienie w sprawach o kluczowym znaczeniu dla przyszłości Polski. III RP okryła się po 10 kwietnia hańbą. I nic tej hańby nie wymaże. Od września 2009 roku odchodzimy od własnej polityki w Europie, zdajemy się w niej na dwa wielkie państwa, które 73 lata temu, nie pierwszy przecież raz, dokonały rozbioru Polski. Za ten stan rzeczy odpowiedzialność ponoszą nie tylko ludzie tworzący kręgosłup III RP, ale także niemała część społeczeństwa, która zapomniała na dobre słowa przestrogi wypowiedziane kiedyś przez Jana Pawła II, że odzyskanie wolności przez Polaków nie oznacza, że wszystko nam wolno. Budowanie nowej rzeczywistości nie oznacza wyparcia się polskiej tradycji i historii, a do tego nawołują specjaliści ze swoich sterowni na Czerskiej i Wiertniczej.

 

To ludzie, których można nazwać specjalistami od kontrolowanej demokracji. Chcieliby kontrolować całą Polskę, decydować o tym, co mieści się w standardach, a co trzeba odrzucić, które wartości są dla nas dobre, a które są już niemodne, stare i niepotrzebne. Nieprzeparta wprost chęć kontrolowania naszego życia poprzez media i wpływy w świecie polityki to główny defekt tej formacji ideowej, tworzącej III RP. Tacy ludzie, jak Adam Michnik czy Tomasz Lis są święcie przekonani, że tworzą nową, lepszą rzeczywistość. Są przekonani, że III RP uwolni Polaków od ich nieciekawej polskości – walk, powstań, heroizmu, patriotyzmu. Ale historia ich goni i powraca. Im dalej od 17 września 1939 roku, tym bliżej ten dzień jest nas, współcześnie żyjących. Tego akurat, i sam Marks i jego epigoni nie przewidzieli. Historia, ta z pięknych kart II RP, z bohaterskich dokonań Polaków w czasie II Wojny światowej goni jak szalona Polaków, sama o sobie przypomina. Smoleńsk był wczoraj, dlatego dziś tak wielu Polaków nie chce pamiętać o tym, co się wczoraj stało. Świat się zwija, wnikamy w głąb naszej historii, i czujemy się w niej, jakby to było właśnie wczoraj. Tragedia Smoleńska powróci z olbrzymią siłą, tak jak powrócił Katyń. Na ten moment nie będziemy wcale zbyt długo czekać. Historia sama zapuka do drzwi i będzie domagała się prawdy. To nieuniknione.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (105)

Inne tematy w dziale Polityka