Mamy "odczarować" symbol, przełamać stereotyp, wywołać dysonans poznawczy u tych, którzy - często bezrefleksyjnie i nieświadomie - dali się wchłonąć przez główny nurt, którzy po prostu płyną z mainstreamem.
Akcja Intuicji (z inspiracji Gaudiego) ma być pierwszą tego rodzaju skoordynowaną akcją w przestrzeni publicznej.
Czy ktoś podejmował już takie próby indywidualnie? Tak - często nawet uwieńczone sukcesem w mikroskali. To dobrze. I kropla drąży kamień - ale zanim ją wydrąży, potrzeba milionów lat; chyba że są tryliardy kropli.
Wspomnę o swojej próbie - chodzi właśnie o dysonans poznawczy; na nieco szerszą skalę. "Beret w akcji" - pod tym hasłem , wpisanym w google, pojawiają się filmiki o Radiu Maryja - starsze osoby, wygrażające pięściami i parasolkami dziennikarzom TVN, atakujące kamery; agresywne zachowania, nieskładne wypowiedzi. Są też scenki kabaretowe z rechoczącą widownią i cała kloaka obelg, szyderstw, urągań pod adresem moherów.
Tak było - tak już nie jest. Po 10.kwietnia założyłam bloga "Beret w akcji". Pojawia się jako pierwszy, u samej góry, na pierwszej stronie. Po 4 miesiącach pisania "zawłaszczyłam" już znaczną część przestrzeni wirtualnej beretów, na 60 stron w google ok. 15 to ja:)
Efekt? Mogę jedynie snuć przypuszczenia. Zacznę od liczb, matematyka nie kłamie. Wejść na blog przez Salon mam ponad 20 tys; przez google ponad 40 tys.Pierwszy wniosek, jaki się nasuwa, to że mój blog jest bardziej doceniany przez poszukiwaczy moherowych uciech niż przez salonowiczów:) Ale nie będę się przy nim upierać.
Postawię hipotezę - gdy pojawił się blog "Beret w akcji", zaciekawieni poszukiwacze rozrywki chcieli sprawdzić - a cóż to za dziwadło? To mohery umieją korzystać z internetu? Ciekawe, co to za bełkot o Żydach i masonach, taniec wokół Ojca Dyrektora, nieskładne wyzwiska, przeplatane wezwaniami do różańca...
Dysonans poznawczy musiał być duży. Poszukiwacze spod znaku "j...ać te zryte berety i odstrzelić" spasowali zapewne, nie rozumiejąc tekstu. Ci oświeceni, młodzi wykształceni z wielkich miast, zwęszyli być może prowokację...A może coś zrozumieli?
Czas na wstępne wnioski: duża część z tych 40 tys. nie czyta, stwierdziwszy, że nie tego szukali. Jaka część czyta i co z tego wynika? - pytanie musi pozostać otwarte. Sądzę, że kilka do kilkunastu tysięcy osób dowiedziało się w ten sposób o S 24; jakaś część została czytelnikami, być może niektórzy sami założyli blogi.
Dochodzi efekt multiplikacji - część osób poinformowała innych o S 24, a być może o nowym wizerunku "Bereta"?:)
Poprzez akcję 11.września mamy odkodowywać stereotyp nie słowem, lecz obrazem, wywołaniem nowego skojarzenia. W świecie wizualizacji sposób na pierwszy rzut oka znakomity; ale tylko pozornie. Co stanowiłoby silny dysonans poznawczy? Z wiadomymi gazetami w dłoniach - prężące się seksowne tygrysice z kolczykami w pępkach, uwodzicielskie lolitki, wilczyce biznesu w kostiumach od Diora i butach od Prady, mięśniaki napinające bicepsy pokryte tatuażami, panowie, wyglądający, jakby opuścili przed chwilą posiedzenie rady nadzorczej, najlepiej wysiadający z jaguarów.
Ile takich osób jest wśród nas?
Rozważyłam wariantowo możliwe skutki akcji:
1.Ludzie przyjmą akcję ciepło, sami sięgną po te gazety i doznają olśnienia.
2.Część ludzi choć przez chwilę się zastanowi - pierwsza refleksja, drobny wyłom; pierwszy krok na drodze polityki małych kroków.
3. Ludzie nas w ogóle nie zauważą; będzie nas zbyt mało, znikniemy w tłumie.
4.Ludzie nas zauważą i zrobią spontaniczną kontrakcję - GW, NIE, nie wspominając o możliwych dużo gorszych pismach i gadżetach.
5.Ludzie nas zauważą; potraktują wrogo - kolejna akcja oszołomów na Krakowskim Przedmieściu! Dosyć tego, ile można! Za kilka dni kontrakcja zorganizowana; jedną już widzieliśmy.Nasza akcja zostanie bez wątpienia przypisana bojówkom katolicko - narodowym, a w konsekwencji PIS-owi.
Załóżmy, że będzie nas dużo - zwrócimy uwagę. Chłopaki z TVN- u zwietrzą łakomy kąsek. W końcu sezon ogórkowy, nawet Biłgorajczykiem nie da się wypełnić programu, czymś trzeba przykrywać podwyżki, wpadki, nieudolność i bezczynność rządzących. A Krakowskie Przedmieście - bardzo nośny temat!
Co mamy mówić, gdy sympatyczny chłopak zTVN-u podsunie mikrofon?
- Piękna pogoda, postanowiłam/em włożyć ciemne okulary i przejść się po Krakowskim, czytając moją ulubioną gazetę...A inni? No widać też wpadli na ten pomysł, prawda, jak miło, Panie Redaktorze?
Czy może:
- Jest to akcja prawicowej inteligencji, Ob-ciach, Salon 24....
Znamy chłopaków z TVN-u. Jeśli spytają 10 osób, 9 odpowie z elokwencją i wdziękiem, a jedna gorzej , ta jedna będzie w reportażu. Sfotografują tego spośród nas , kto wygląda najgorzej, najlepiej gdy ziewa lub robi głupią minę. Oczami duszy widzę ten reportaż... Chłopaki z TVN-u to w końcu profesjonaliści.
Jeszcze refleksja na temat "odczarowania" stereotypu. Co myślicie, widząc fajnego, młodego, inteligentnego faceta z NIE? Że to może być wartościowa gazeta, skoro taki fajny facet ją czyta?
Co może pomyśleć ten facet z NIE, widząc - patrz wyżej - z ND, GP itp - na pozór do rzeczy, a jednak oszołom, szkoda, jak to trzeba z ludźmi uważać...
Przypomnę: Jarosław Kaczyński uzyskał 47% głosów. Wyborców PIS- u szacowano na 20-26%. Prawie 4 mln ludzi, nie będąc wyborcami PIS- u, głosowało na Jarosława. Byłam jedną z nich - pierwszy raz zagłosowałam na Jarosława. Od dawna byłam na emigracji wewnętrznej, nie popierałam żadnej strony. Po tej stronie stanęłam z protestu przeciw nihilizmowi, niszczeniu wartości, kłamstwom, manipulacjom, nagonce, podłości, podwójnym standardom, podziałowi na Ciemnogród i Jasnogród, ostracyzmowi wobec całych grup, poniżaniu, marginalizowaniu, wyszydzaniu, wykluczaniu z dyskursu...długo można wymieniać - nie muszę, sami wiecie.
Definiuję się jako centrum czy centroprawica. ND, GP, Najwyższy Czas - to nie moje gazety. Ja nie jestem ważna, to tylko jedna osoba. To nie są gazety tych prawie czterech milionów ludzi. Ich się tą akcją nie zachęci, przeciwnie. Warto utrzymać te 47% i pozyskać więcej.
Do kogo kierowana jest akcja - do poszukiwaczy moherowych rozrywek w necie czy do tych 4 milionów?
Mam pomysł na antidotum - powinniśmy eksponować (oprócz wiadomych gazet) dużo, dużo Rzepy. Uważam, że w ten sposób można uzyskać dużo więcej i zapobiec tendencyjnej interpretacji akcji.
Jeśli akcja się odbędzie, ja przyjdę z Rzepą. Tylko z Rzepą.
Za tę akcję przyjmujemy odpowiedzialność. Jesteśmy dorosłymi ludźmi, to nie jest zabawa - przy niekorzystnym wariancie mogą być konsekwencje. A ostatecznie zapłaci PIS. Zapłaci Jarosław Kaczyński.
Długo wahałam się, czy pisać ten tekst. Studzić ten szlachetny zapał, tę wspólnotowość, która i mnie porwała. Nie spałam całą noc. Sumienie powiedziało mi wyraźnie, że byłabym nie w porządku, nie pisząc.
No to napisałam.
Czytelników cyklu wspomnień z Powstania Warszawskiego informuję, że cykl będę kontynuować do końca września.
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka