Beret w akcji Beret w akcji
704
BLOG

Chevalierowi - czy Janusz Palikot może być zbawiony?

Beret w akcji Beret w akcji Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Zainspirowała mnie wczorajsza notka Chevaliera oraz dyskusja pod nią. Polecam zwłaszcza komentarze Iustusa.

http://satyra.republikanska.salon24.pl/276254,czy-janusz-palikot-moze-byc-zbawiony#comment_3944777

Przypomnę znanego polskiego teologa, Ojca Profesora Wacława Hryniewicza OMI, kierownika Katedry Teologii Prawosławnej w Instytucie Ekumenicznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ojciec Hryniewicz nie jest głosem Magisterium Kościoła; jest teologiem kontrowersyjnym - dla jednych ocierającym sie o herezję, dla drugich najwybitniejszym polskim teologiem współczesnym. Wpisuje się w nurt teologiczny, od zawsze obecny w Kościele, który ostatnio przeżywał renesans w Europie Zachodniej. Nie będąc głosem Magisterium Kościoła, jest jednak jednym z głosów Kościoła - nie gorszym od red. Terlikowskiego, który wczoraj zainspirował Chevaliera.

Zacytuję fragmenty obszernego artykułu Ojca Wacława z dnia 25.stycznia 2004 r. "Trzecia droga nadziei". Wybór fragmentów  pochodzi ode mnie.

"Z biegiem lat coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że chrześcijaństwo nie przyswoiło sobie jeszcze pełnej Ewangelii nadziei, "odwiecznej Dobrej Nowiny" (Ap 14,6). Gdyby ją prawdziwie przyswoiło, nie byłoby w dziejach chrześcijańskiej Europy i świata tyle wrogości wobec wyznawców innych religii, wojen religijnych, antysemityzmu i nietolerancji wobec niewierzących. Chrześcijaństwo byłoby skromniejsze w swoich roszczeniach do całej prawdy, mniej egoistyczne i małoduszne.

Dobra Nowina o Królestwie Boga traciła w ciągu wieków siłę pogodnego promieniowania. Religia stawała się przyczyną cierpienia wielu ludzi, co było zaprzeczeniem samego sensu jej istnienia. Pytamy dziś z niepokojem, w jakiej mierze, po 20 wiekach wewnętrznych sporów i nieukrywanej niechęci wobec wszystkich "innych", chrzescijaństwo potrafi w przyszłości lepiej rozumieć i akceptować ich odmienną tożsamość. Można jedynie mieć nadzieję, że stanie się bardziej otwarte i mądrzejsze o doświadczenia przeszłości.

Nadzieja nie dotyczy wyłącznie ostatecznego losu człowieka i świata. Bóg jest prawdziwie suwerenny, działa już teraz w każdym człowieku, jest obecny w ludziach innych religii i światopoglądów. Jako chrześcijanin wierzę i ufam, że potrafi O n  k i e d y ś  w s z y s t k i c h  pociągnąć ku sobie, przeprowadzić przez oczyszczenie, przemienić i pojednać ze sobą. Tak głosi od wieków pewien nurt uniwersalizmu chrześcijańskiej nadziei, często zapominany i marginalizowany. Otwiera on nowe horyzonty w dziele jednania ludzi już teraz, po tej stronie życia. Nurt ten jest wielkim sojusznikiem dla wszystkich ludzi dialogu. Wczesne chrześcijaństwo potraktowało go jako heretyckie zagrożenie. Zwalczano samą myśl o zbawieniu wszystkich jako niebezpieczna herezję. Być może żadna inna prawda nie miała tylu przeciwników. Widzę w tym wielki dramat chrześcijaństwa, które zapomniało, że Bóg jest Bogiem wszystkich ludzi, Bogiem  prawdziwie ekumenicznym.

Czy chrześcijaństwo jest rzeczywiście religią uniwersalizmu zbawienia, religią nadziei bez granic? Trzeba ponownie nawiązać do intuicji wielu wielkich świadków zapomnianego uniwersalizmu.

(...)

Nieludzka myśl o powszechnym pojednaniu?

Podczas VII Międzynarodowego Kongresu poświęconego tematowi "Od Oblicza Stwórcy do Oblicza Odkupiciela" (Rzym, 18-19 X 2003), emerytowany profesor teologii wschodniej w rzymskim Instytucie Orientalnym, Tomas Spidlik SJ, wyniesiony do godności kardynalskiej przez Jana Pawła II, mówił o "miłosiernym Obliczu Boga na Sądzie Ostatecznym". Pytał: "Jak to możliwe, że miłosierne Oblicze Jezusa Chrystusa stało się niespodziewanie obliczem nieubłaganego Sędziego?" Szukając odpowiedzi, ukazywał wschodnie i zachodnie sposoby rozumienia śmierci, sądu, piekła i nieba. Wniosek z tych rozważań brzmiał nastepująco: "Oblicze najwyższego Sędziego w Dniu Ostatnim nie może być Obliczem przerażającym. Przeciwnie: jest ono objawieniem największego miłosierdzia i dobroci".

W eschatologii współczesnej różnych wyznań chrześcijańskich zarysowuje się coraz wyraźniej tendencja do oddzielenia sfery nadziei od sfery doktryny. Jest to swego rodzaju " trzecia droga" pomiędzy afirmacją nauki o apokatastazie (czyli przywróceniu wszystkich stworzeń do stanu pierwotnej przyjaźni z Bogiem i pojednania ze sobą nawzajem), a jej odrzuceniem. "Trzecia droga", zgodnie z logiką samej nadziei, pozostawia zagadnienie w stanie zawieszenia, bez wyraźnego rozstrzygnięcia. Cechuje ją większa pokora wobec tajemnicy przyszłych losów człowieka i świata, o której po tej stronie życia rzeczywiście niewiele wiemy. (...)

Wolność ograniczeniem dla nadziei

(...)Chrześcijaństwo jest, w moim głębokim przekonaniu, religią nadziei bez granic. Nie ogranicza ono ani miłosierdzia Boga, ani wolności człowieka. Podstawowa przesłanka antropologii chrześcijańskiej głosi, że wolność jest darem Boga, zdaniem do urzeczywistnienia.(...) Dar wolności jest darem dla wieczności, dla osiągnięcia ostatecznego celu istnienia w świecie Bożym. (...) Wolność chora, zaślepiona i zniewolona nie przestaje jednak być darem Boga. Przyzywa ona Uzdrowiciela i Wyzwoliciela (...) Chodzi o przyzywanie bez słów, w samych głębiach bytu stworzonego. (...)

Prawdziwie wieczna może być tylko decyzja za Bogiem. Decyzje negatywne sa tymczasowe, eoniczne (greckie aion oznacza wiek, długi okres czasu), ale nie wieczne w tym sensie, jak wieczny jest tylko Bóg.

Mistycy są po stronie miłosierdzia. Nie przeraża ich otchłań upadku. Nie mogą pogodzić się z doktryną wiecznego piekła bodaj dla jednego nieszczęsnego stworzenia

Wiara mistyków jest wiara wyzwalającą. Jak nikt inny potrafią oni zstępować w otchłań ludzkiej nędzy. Równocześnie jednak dostrzegają w człowieku fragment wielkiej całości, która okaże się dopiero w ostatecznym spełnieniu dziejów świata. Mistycy odkrywaja jedność i solidarność ze wszystkimi ludźmi. Uczą się współczucia i miłosierdzia.

Niezrównanym świadkiem nadziei bez granic jest św. Izaak Syryjczyk (VII w.) Uczy on, że kiedyś, dzięki ocalającej mocy Boga, nikogo nie zabraknie w całości nowego stworzenia.(...) Cierpienia Gehenny będą miały kres, chociaż tu na ziemi nie wiemy, kiedy to nastąpi. Jeżeli Bóg karze, czyni to z miłości, aby uzdrowić chorą wolność rozumnego stworzenia. Celem kary jest poprawa i nawrócenie, które siłą rzeczy oznaczają jej koniec. Grzesznicy nie są pozbawieni miłości Boga nawet w stanie infernalnym. Boska sprawiedliwość i Boskie miłosierdzie są nieodłączne. Winowajca musi przecierpieć wszystko zło, które obciąża jego sumienie, ale Bóg oczekuje go z miłością u kresu drogi oczyszczenia.

Według Izaaka, Gehenna może być tylko tymczasowa, przeniknięta miłością i milosierdziem Boga. Nie dopuszcza On kary, która byłaby zaprzeczeniem Jego własnej istoty. Kara ma sens poprawczy i leczniczy. Musi mieć swój kres i cel. Nie może trwać wiecznie, gdyż byłaby mnonstrualną rzeczywistością niegodną Boga. Kto myśli inaczej, ten nie wyzbył sie infantylnego sposobu rozumienia Stwórcy.(...)

Teologia nadziei powszechnego zbawienia wymaga duchowości serca i umysłu. Serce pełne nadziei i współczucia dla wszystkich potrafi lepiej wyczuć blask piękna i prawdy niż chłodny i logiczny umysł analityka, nie dostrzegający sensu całości. Bóg jest Bogiem Wielkiej Całości, Bogiem przyszłej symfonii wszechświata. Po dwunastu wiekach, które upłynęły od czasów Izaaka Syryjczyka, czytam jego teksty z głębokim wzruszeniem i szczerym podziwem. Jego rozważania o Gehennie polecam zwłaszcza tym wierzącym, którzy nie mogą pogodzić się z nadzieją powszechnego zbawienia. Są one przestrogą dla wszystkich, którzy z wielką łatwością mówią o piekle dla drugich, a przez swój sposób ukazywania Boga znieważają Jego dobroć i miłosierdzie.

Religia serca i umysłu

Zdrowa religijność wymaga syntezy umysłu i serca. Świadectwo mistykow pozwala zrozumieć, na czym polega taka harmonijna synteza największych duchowych uzdolnień człowieka. Nie bez powodu we współczesnej filozofii i psychologii wychowania coraz częściej pisze się o "inteligencji duchowej" oraz o inteligencji serca. (...) Jedność serca i umyslu decyduje o jedności poznania duchowego. Serce potrafi lepiej pojąć to, co wydaje się niedostępne dla dyskursywnego umysłu; sens dobra, piękna, prawdy i całości. Chrzescijaństwo jest religią umysłu i serca. (...)

Uniwersalizm nadziei zbawienia

Żyjemy w czasach, kiedy wielu ludzi, zmęczonych konfliktami, niepewnością i wielością rozbieżnych poglądów, zwraca się w stronę fundamentalizmu. Dotyczy to nie tylko Kościołów chrześcijańskich, lecz również innych religii. Często bywało w ciągu dziejów, iż zaludniano piekło niezliczoną rzeszą grzeszników, "innowierców", pogan, Żydów, wyznawców innych religii, ateistów... Tak wzajemnie osądzały się nieraz w przeszłości również Kościoły chrzescijańskie, kierując się przeświadczeniem, że zbawienie jest tylko w jednym z nich. (...)

Dialog jest odkrywaniem wspólnoty ludzkiego losu. Dzięki niemu może pogłębiać się poczucie wzajemnej przynależności i solidarności. Ludzkie losy są wzajemnie ze sobą powiązane. Nie można zbawiać się w pojedynkę. Nadzieja na powszechne zbawienie kryje (...) niezwykły imperatyw właściwego kształtowania międzyludzkich relacji w tym życiu. Jeśli kiedyś mamy być wspólnotą istot pojednanych ze Stwórcą, między sobą nawzajem oraz z przyrodą - twórzmy tę wspólnotę już tutaj na ziemi, aby bylo jak najmniej nieszczęścia, łez i cierpienia. W głębi naszej istoty wszyscy jesteśmy sobie bliżsi niż się nam wydaje. Nadzieja wyzwala dobro już teraz. Przynagla do tego, aby było jak najwięcej ludzi życzliwych, otwartych, wrażliwych, ludzi mądrych i dobrych. (...)"

 

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Technologie