Helena Schabińska Modrzejewska ps. "Dzidka" batalion "Miłosz" kompania "Reda" pluton "Kłos"- cd.
W plutonie "Kłosa"
W pierwszą niedzielę Powstania bierzemy udział w uroczystości polowej Mszy Św. na podwórku naszej kwatery.
Zostaje przeciągnięta polowa sieć telefoniczna ulicą Mokotowską przez plac Trzech Krzyży do Instytutu i do ulicy Książęcej.
Na placu Trzech Krzyży zostają zainstalowane znaki informujące lotników alianckich o miejscu zrzutów - reflektory dla sygnalizacji nocnej i flaga biało-czerwona, ułożona na jezdni miedzy kościołem św. Aleksandra a skwerkiem (blisko Mokotowskiej i Hożej).
Dnia 11 VIII przenosimy się z teatru na ulicę Książęcą 7. Pluton zabezpiecza nowe m.p. Budujemy barykadę w poprzek Książęcej z samochodów wyciągniętych z garaży Steyera. Pogłębiamy rów biegnący wzdłuż skarpy, łączący nasz budynek z budynkiem Książęca 21.
Jedna z drużyn bierze udział w ataku na ulicy Nowy Świat na odcinku od placu Trzech Krzyży do Alej Jerozolimskich. "Jajko" i jego kolega zdobywają dwa karabiny z pasami i magazynkami amunicji. Inna drużyna z powodzeniem bierze udział w ataku na teren przed szpitalem Św. Łazarza i obsadza go.
O północy usiłujemy zdobyć gmach YMCA od strony ogrodów i "pałacyku muzycznego", ale Niemcy uniemożliwiają nam atak oświetlając teren z rakietnic.
W nocy ma miejsce zrzut dokonany przez aliantów. Zasobniki spadają na spadochronach na plac Trzech Krzyży blisko Brackiej. Amunicja do karabinu typu Mauzer jest całkowicie pogięta - zostaje przekazana do wytwórni tzw. "filipinek" mieszczącej się przy ul. Kruczej.
12 VIII przed południem Niemcy odbijają zajęty przez nas wczoraj teren przy szpitalu Św. Łazarza. Po południu odzyskujemy teren i umacniamy posterunki, aby mieć kontrolę nad ulica Książęcą dla utrzymania łączności między Czerniakowem a Śródmieściem. Teren ten przez dłuższy czas przechodzi z rąk do rąk, jednak my panujemy nad ulicą Książęcą.
Ginie nasz najmłodszy łącznik, dziesięcioletni "Miki"... Przebywał razem z żołnierzem "Jajko" w okopie naprzeciwko szpitala i tam go dosięgła niemiecka kula. Chowamy go w podwórku domu Książęca 7, gdzie mieszkał. Jego matka ogromnie rozpacza.
Robimy wypady dość daleko na teren szpitala, ponieważ na dole przy parkanie od strony Smolnej rosną pomidory. Wyprawy te grożą śmiercią, ale pokusa jest silniejsza od strachu, gdyż dotkliwie odczuwamy brak owoców i warzyw. Z pomidorami związane są moje dwie przygody, śmieszne jak na te tragiczne dni. Słyszę wołanie o ratunek dla rannego amatora pomidorów. Łapię torbę z opatrunkami i biegnę na teren szpitala. Obserwuję wysokie krzaki pomidorów i dostrzegam leżącą pomiędzy nimi postać. Czołgam się w kierunku rannego wolno i ostrożnie, aby nie poruszyć krzaków i nie wywołać kanonady. Kiedy jestem blisko, z przerażeniem rozpoznaję żołnierza niemieckiego. Niemiec kładzie palec na ustach nakazując mi milczenie. Robię ten sam gest i zaczynam się wycofywać, Niemiec również.
Druga przygoda ma miejsce po kilku dniach. Tym razem ranny jest powstaniec. Docieram do niego, stwierdzam rany obu nóg. Odwracam go na plecy, chwytam pod pachy i czołgając się tyłem ciągnę go na skraj pola. Widzi to dwóch kolegów z plutonu, podążają na pomoc. Gdy są już blisko, zaczyna się śmiać. Okazuje się, że ciągnąc rannego, ściagnęłam mu buty i spodnie, zaczepiły się o krzaki pomidorów i pozostały wśród nich. Jestem zla, umazana pomidorami i w dodatku spostrzegam, że zgubiłam portfel z dokumentami i zdjęciami. Wieczoram teren zajmują Niemcy. Rano chłopcy ich wykurzają i znajdują moją zgubę.
Robimy wypady na teren domu Pniewskiego, ambasady chińskiej i ambasady francuskiej bardzo blisko gmachu YMCA. Jesteśmy ostrzeliwani z wielu stron. Od strony YMCA jest wykop, którym się poruszamy. 13 VIII po południu wysyłamy do załogi YMCA parlamentariusza z żądaniem poddania się. Jest nim volksdeutsch. Niemcy wciagają go do budynku i nie dają nam żadnej odpowiedzi.
14 VIII przeprowadzamy pozorowane natarcie ostrzeliwując i obrzucając gmach granatami (głównie z plastiku) z okien domów włoskich. Po tej akcji zostaje wysłany drugi parlamentariusz volksdeutsch z ponownym żądaniem kapitulacji. Ma polecone podejść pod budynek i po niemiecku głośno powtórzyć nasze żądania. Usiłuje uciec od Niemców, zostaje przez nas postrzelony.
W nocy z 13 na 14 sierpnia nasz pluton podejmuje zrzut z kopuły kościoła Św. Aleksandra.
Przenosimy się na ulicę Książęcą 21 i dostajemy polecenie przygotowania się do obsadzenia budynku szpitala Św. Łazarza.
Cdn.
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości