Zofia Michalska-Szaruch "Zośka" sanitariuszka
Dlaczego nie dotarłam do wyznaczonego punktu
Kurs sanitarny ukończyłam w konspiracji. Przed Powstaniem mój punkt kontaktowy znajdował się na Ochocie. Zostaliśmy skoszarowani 29 lipca, a 30 lipca odesłano nas do domów i kazano czekać na godzinę "W".
Pierwszego sierpnia około godziny 16.00 do domu, w którym mieszkałam (Emilii Plater 8), wpadli Niemcy. Wszystkich mieszkańców wyprowadzono na podwórko, kazano nam sie położyć i wymierzono w nas automaty. Leżeliśmy na twarzach na betonie, w pyle, nieruchomo, w milczeniu. Czas biegł niezwykle wolno - sekundy rozciągały się w minuty, a minuty - w godziny. Czekaliśmy na salwę, która miała nasz czas zatrzymać...
Nie spodziewaliśmy się znikąd ratunku. Nie wiedzieliśmy, że w fabryce mieszczącej się w bezpośrednim sąsiedztwie naszego domu (Emilii Plater 10), byli już żołnierze AK. Nagle na ulicy wybuchła strzelanina! Niemcy wybiegli na ulicę. Ocaleliśmy.
Powstanie w mojej dzielnicy rozpoczęło się, nie miałam już możliwości dotrzeć do wyznaczonego punktu na Ochocie. Zostałam w Śródmieściu.
Kolejne wspomnienia i zdjęcie "Zośki":
http://beret-w-akcji2.salon24.pl/216849,wspomnienia-z-powstania-warszawskiego-czesc-11
Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości