Beret w akcji Beret w akcji
251
BLOG

Wspomnienia z Powstania Warszawskiego - Część 118

Beret w akcji Beret w akcji Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Maria Miłodrowska lekarz

Szpital na Mokotowskiej 55 -cd.

- Proszę tu zaczekać, zaraz przygotuję łóżko - powiedziała z naciskiem siostra. Zrozumiałam i zaczekałam. Po jakimś czasie zaprowadziła mnie na salę. Łóżka były zasłane, przykryte czyściutkim prześcieradłem (ludzie byli ofiarni). Noc była wyjątkowo spokojna - przespałam do rana jak zabita.

- Jak się spało? - powitała mnie siostra.

- Dziękuję, bardzo dobrze, siostro.

- Bo łóżko jeszcze nie ostygło... - powiedziała.

- Wiedziałam, przecież po to siostra kazała mi czekać- odpowiedziałam spokojnie. Wrażliwość już dawno stępiała, wyczerpanie zrobiło to,żemożna było spać nawet między umarłymi.

Rzadko zaglądałam na salę chorych, ale kiedyś konieczny był opatrunek u starszego pana. Żona, która go pielęgnowała, siedziała u wezgłowia na łóżku. Zdjęliśmy opatrunek. Rana roiła się od robaków, rozsypały się na prześcieradło. Żal mi było żony; odskoczyła ona z  przerażeniem, hamując wstręt. My, którzy pracowaliśmy na sali operacyjnej, niewiele wiedzieliśmy, co się działo na salach chorych.

O odwiedzinach Marii Dąbrowskiej dowiedziałam się z artykułu w "Wieczorze", o występie Fijewskiego doszły słabe echa.

Może warto wspomnieć, że wśród chorych mieliśmy również rannegooficera SS. Leżał na sali operacyjnej (na oku) po amputacji górnej kończyny. "Klara" rozmawiała z nim, nie miał zastrzeżeń odnośnie traktowania go. Gdy go zabierano, było nam bardzo nieswojo. To był ranny - nie wróg. Nic nie wiem o jego losie.

W czasie powstania usłyszeliśmy pierwszy raz o penicylinie.Trzeba było amputować kończynę jakiemuś zachodniemu skoczkowi.Groziło ogolne zakażenie. Zdziwił się, czemu nie podajemy penicyliny. Zdziwiliśmy się i my i nie bardzo wierzyliśmy.

Już chyba po kapitulacji przybył jeszcze jeden ranny, "gość z tamtej strony Wisły". Młody człowiek ranny w klatkę piersiową. Przytomny. Jakimś żałosnym, śpiewnym głosem wypowiedział:

- Umieraju...

- Nie - zaprotestowałam, ale bez przekonania. To on miał rację.

 

Lubię ludzi - wierzących, ateistów, prawicę, lewicę i centrum, Niemców, Rosjan i Żydów.Nie lubię, gdy ludzie gardzą ludźmi. Marzy mi się tygodnik "Polityka inaczej".

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości