Bernard Łach Bernard Łach
908
BLOG

Rzec rzecz o....miłości.

Bernard Łach Bernard Łach Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

 RZEC RZECZ O MIŁOŚCI


" Mi­łość mi wszyst­ko wy­ja­śni­ła,

Mi­łość wszyst­ko roz­wią­za­ła -

dla­te­go uwiel­biam tę Mi­łość,

gdzie­kol­wiek by prze­by­wa­ła."

Karol Wojtyła


          Aby próbować sobie odpowiedzieć na pytanie czym jest miłość, należy sobie najpierw zdać sprawę z tego czym ona nie jest. Miłość nie jest przywiązaniem, bo każde przywiązanie rodzi pewien rodzaj niewolnictwa. Staję się niewolnikiem jakiejś osoby, jakiejś rzeczy czy jakiejś namiętności. Jestem wolnym człowiekiem, do niczego się nie przywiązuję, ponieważ nie chcę by cokolwiek mnie zniewalało i by cokolwiek miało nade mną przytłaczającą władzę. Wtedy zaczynam się cieszyć wszystkim i niczym,  nie przyzwyczajając się do niczego znajduję radość w rozkoszowaniu się wszystkim i niczym. Czy dana osoba lub rzecz jest obecna albo czy ich nie ma, to ja i tak jestem szczęśliwy. Bo dlaczego to ma mieć wpływ na moje szczęście ? Oczywiście raduję się obecnością ukochanej osoby, umiłowanego przyjaciela bardziej niż obecnością innych ludzi, co jest zresztą całkiem naturalne, ale jest to radość czysta, serdeczna, pełna optymizmu i nadziei. Tak naprawdę w końcu potrafię się cieszyć obecnością każdego człowieka, mimo, iż po ludzku z niektórymi wiążą mnie bliższe więzy przyjaźni.

             Miłość nie jest wyrzekaniem się, bo człowiek z tym czymś, czego się na siłę wyrzeka, jeszcze silniej się wiąże. Dotyczy to każdego, bez wyjątku napotykanego na naszej drodze człowieka i każdej sprawy jaką przeżywamy. Nie wyrzekam się, cieszę się obecnością danej osoby lub rzeczy, nie przywiązuję się do nich, bo jak zabraknie tej osoby lub rzeczy to mogę przeżywać niepokoje, lęki i frustracje. A niby dlaczego tak ma być ? Z nadzieją oczekuję na spotkanie ukochanej osoby lub umiłowanego przyjaciela. Wiem, że o mnie myśli, modli się za mnie, trwa we wzajemnej miłości - przyjaźni. I moje serce się raduje, gdy znów go spotkam, i odczuwam wielką radość z jego obecności. Ale gdy odchodzi, bo musi, to raduję się dalej, bo wiem, że mnie kocha radośnie jak przyjaciela, brata, siostrę, i tak czystą miłością odpowiednio jak kobietę lub mężczyznę. Ale jutro też będzie Niebo, które dla wszystkich rodzi miłość, która z dnia na dzień staje się bardziej czysta, bardziej radosna, bardziej dojrzała.

          Miłość nie wydaje wyroków, nie sądzi, nie potępia, nie ocenia, nie klasyfikuje, nie wypomina, nie nadaje etykiet. Gdy zaczynam wydawać sądy i nadawać etykiety to wówczas przestaję rozumieć. Jak przestaję rozumieć, to przestaję kochać. A tylko miłość wbrew obiegowym opiniom, że jest ślepa, ona widzi naprawdę, widzi ludzi takimi, jakimi są w istocie. I tylko Miłość delikatna, ale i stanowcza pomaga reagować adekwatnie do danej sytuacji. Miłość jest na drodze rozumienia, gdy nawet czegoś zrozumieć się nie da oraz na drogach wiodących do rzeczywistości, bo tylko kontakt z nią pomaga wyjaśniać to, czego wyjaśnić czasem nie potrafimy.

        Miłość nie jest zależnością, aczkolwiek empatycznie wie co się dzieje w sercu drugiej osoby albo chce się dowiedzieć tylko tyle, by dzielone smutki stawały się dwa razy mniejsze, a dzielona radość stawała się podwójną. Miłość nie wprowadza oczekiwań, ale jest oczekiwaniem na wzajemne otwarcie się w duchu zaufania względem przeżywanej rzeczywistości. Miłość niczego nie formułuje, nie ustala sztywnych reguł, nie wprowadza niedorzecznych zasad. Jest zaufaniem opartym na rozumie, wolnej woli i sumieniu, które rozumie granice obszaru relacji międzyludzkich w jakich możemy się poruszać. Miłość jest obecna w każdym człowieku. Mogła zostać jedynie uśpiona, zakurzona lub nie w pełni odkryta. Zdarza się, że przez zło wypaczona i wykrzywiona.        Co zrobić by przywracać jej blask, który czasem gaśnie, by odświeżać ją, gdy zaczyna więdnąć, by uwrażliwić gdy zaczyna patrzeć tępym wzrokiem ? I tu zaczyna się wędrówka, którą każdy musi przebyć sam. Ilu jest ludzi na świecie tyle ścieżek ku Miłości i każdy człowiek ma na ten temat swoją opowieść. Ważne w tym względzie będzie moje przebudzenie i uświadomienie sobie, czym dla miłości jest tlen, pokarm i woda, które odpowiednio dawkowane czynią z miłości nieustannie kwitnący ogród.

            Ale z czasem na miłość przychodzą pragnienia i pożądania, które człowieka niepokoją. Jest to rzecz naturalna, ponieważ taki jest świat i takim światem jesteśmy przesiąknięci. Wówczas wyrazem miłości jest pragnąć i pożądać tylko to co się ma i posiada. Bo to jest jakoś mi przypisane, jakoś mi dane, więc pragnę tylko to co mam. Bo jak zacznę pożądać tego czego nie mam lub mieć nie mogę (osoby, rzeczy, zdolności) to nie jest już miłość, to pożądanie, zniewolenie, przywiązanie, które rodzi napięcia, niepokoje i smutki. A więc pragnę tylko tego co mam, a wszystko inne kocham czystą, wrażliwą, świeżą i radosną miłością. I staram się też taką miłością kochać to czego pragnąć mogę, czyli wszystko co jak mi się wydaje, że mam i posiadam. Bo tak naprawdę ja nic nie mam. Cokolwiek posiadam lub zdobyłem, otrzymałem w dzierżawie na jakiś czas jako dar i bardzo dużo zależy ode mnie co z tym zrobię.

            Miłość jest przede wszystkim tu i teraz. Ona wciąż się na nowo wydarza, my jesteśmy pośród niej. Możemy jej nie widzieć, gdy za bardzo myślimy o przyszłości i zbyt trapimy się myślami o niepewnym jutrze. I nie dojrzymy miłości także wtedy, gdy zbyt bardzo delektujemy się przeszłością, która będąc w naszych fantazjach przeszkadza nam przeżywać ciągłe teraz. A miłość to chwila, którą obecnie przeżywamy. To ciągle żywy strumień życia, który przez nas i obok nas stale płynie. I nie chodzi o to by myśleć o miłości, ale by nią żyć. O na przykład teraz. Cokolwiek robisz, a teraz czytasz, Miłość jest z Tobą, gdy sobie to uświadomisz. Bo Ona nie chce byśmy wypełnili jak najwięcej dzieł miłości, chce tylko tego, byśmy przeżywali w danej chwili tę miłość, która jest nam dostępna. Nie chce byśmy robili wiele dobra, ale to dobro, które możemy zrobić w danej chwili.

           A miłość to też wierność podjętym decyzjom i zobowiązaniom. Podjąwszy na wieki wybór w każdej chwili wybierać muszę, by być wiernym miłości. A dojrzała miłość powie, że nie musisz być wierny, ale że tego chcesz i wiesz, że to jedyna droga do prawdziwego szczęścia, droga wiernej miłości. Wiernej Bogu, wiernej mężowi, żonie, rodzicom, dzieciom, przyjaciołom, braciom, siostrom, a także miłość wierna nieprzyjaciołom, którym z czasem przebaczam.

        Miłość jest radością szybującego ptaka w przestworzach i współczuciem nad cierpieniem leżącego na ścieżce ze złamanym skrzydełkiem. Jest radością zachwytu w oczach dziecka i zrozumieniem jego bólu z powodu głodu miłości. Miłość to żywa wrażliwość i poruszenia serca, które widzi najbardziej potrzebujących, przestraszonych, błądzących i tych, którzy krzykiem swych niecnych występków wołają o odrobinę miłości.

      Miłość jest w rozkoszowaniu się na białych piaskach Dominikany z ukochaną osobą, ale głębiej uobecnia się w oczekiwaniu zmęczonej żony i matki, lepiącej drżącymi dłońmi kolejnego pieroga, na powracającego z pracy sfrustrowanego męża i rozwrzeszczane dzieci.

      Miłość staje się wszystkim. kiedy wydarza się konkretne dobro. Każdy uśmiech, słowo, gest, spojrzenie, czas, rozmowa, praca, zmęczenie i wszystko, co możemy uczynić dobrego dla innych staje się miłością.

       Miłość jest też zrozumieniem i zaakceptowaniem swoich słabości, braków i przywar oraz tego całego balastu brudu jaki stał się kiedyś naszym udziałem. Gdy je poddamy obserwacji, dotrzemy do ich rzeczywistych źródeł oraz kiedy je powierzymy Miłości, istnieje szansa, że z czasem w miejsce naszych zranień, pęknięć i pustki zamieszka Miłość, która uzdrawia i wyzwala.

        By odkurzyć miłość, która w nas mieszka na początku sami nie potrzebujemy robić nic poza odrzucaniem śmieci i ciężarów, które ją przygniatają. Odrzucam wszelkie uprzedzenia, fałszywe myślenie, pożądania, pragnienia, zależności, układy, ambicje, aspiracje, iluzje, przywiązania (cały czas wpychają nas w to współczesne media i liberalne prądy relatywistyczne) i wszystko to, co rodzi chwilową przyjemność na rzecz trwającej później we mnie pustki. Jeśli nie podejmiemy takiego działania to tracimy zdolność przeżywania miłości. Jeśli chcemy kochać, musimy na nowo nauczyć się patrzeć, a jeśli chcemy widzieć, musimy porzucić nasze nałogi, w które wpycha nas ciągle dzisiejszy świat. Potem dzięki nieustannej świadomości, poprzez nieskończoną cierpliwość i współczucie, jakie mielibyśmy dla ukochanego chorego, podążamy małymi kroczkami w kierunku krainy Miłości. Rozwijamy w sobie chęć kosztowania tego co dobre, jako przeciwwagi narkotyku jaki niesie nam skomercjonalizowane społeczeństwo.

       A co jest dobrem ? To wszystko co wzbudza w nas szlachetne uczucia, uczucia duszy, które kierują nas na drogi dobra dla innych. To ciągłe motywowanie się do codziennych, czasem żmudnych i trudnych obowiązków rodzinnych i zawodowych, w których odkrywam swoje powołanie, sens życia, pasję i radość. To może być bezinteresowna  pomoc bliźniemu, konkretne działanie wypływające z serca dla innych, często słabszych i zepchniętych na margines życia społecznego. To może być umiłowanie pracy, którą lubię wykonywać dla niej samej, umiłowanie śmiechu i bliskości z ludźmi, do których się nie przywiązuję, nie uzależniam emocjonalnie, choć ich towarzystwo przynosi mi radość. Wreszcie dobrze jest oddać się takiemu działaniu, w które mogę zaangażować się całym sobą; działaniu, które samo w sobie przynosi ci tyle radości, że sukces, uznanie czy aprobata po prostu nie mają żadnego znaczenia. Pomocnym może okazać się powrót do natury. Porzucam czasem tłum, idę w góry i w ciszy obcuję z drzewami, kwiatami, zwierzętami, ptakami, morzem, chmurami, niebem i gwiazdami. Pan Jezus na ziemi często udawał się na miejsca pustynne, by nie tracić kontaktu z Ojcem-Miłością. Jeśli tak jak On, nauczymy się w milczeniu stawać przed Miłością, to mimo, iż początkowo wyda nam się to nie do zniesienia, to dzięki wytrwałości z czasem pustynia naszego wnętrza zakwitnie miłością. Nasze serca wybuchną śpiewem. Będzie w nich panowała wieczna wiosna, porzucimy swe „narkotyki” i staniemy się wolni. Pojmiemy wówczas, czym jest wolność, czym miłość i szczęście, czym jest rzeczywistość, prawda, kim jest Bóg.

      Istotne jest również zauważenie istnienia miłości przyjaciół i nieprzyjaciół.  Nikt nie ma większej miłości, jak powiedział Pan Jezus, gdy ktoś oddaje życie swoje za przyjaciół swoich. Nie tylko ofiarując komuś bliskiemu nerkę czy szpik kostny (co jest niesamowite), ale też towarzysząc na co dzień i wspierając w każdym dobrym i trudnym czasie swoich bliskich i przyjaciół. Najwyższym, często trudnym do zrozumienia wymiarem miłości jest miłość nieprzyjaciół. Jej wzorem jest wybaczenie Mistrza z Nazaretu, który z krzyża modlił się za swoich oprawców: Ojcze wybacz im, bo nie wiedzą co czynią. Taką miłość bez granic na pełnej petardzie, często poza ludzkim pojmowaniem ofiaruje człowiekowi Niewinny Bóg Miłość skazany na śmierć i uwielbiony w Zmartwychwstaniu.

      W życiu osobistym, rodzinnym lub zawodowym na każdego z nas przyjdą wcześniej czy później jakieś czarne chmury, kryzysy, trudności różnego rodzaju, jakieś niepowodzenia, niedomagania, może choroba lub zmaganie się z jakąś ciągnącą się od dłuższego czasu ciężką sytuacją. Najwyższym wymiarem miłości wówczas będzie zawierzanie i zaufanie Bogu Miłości, który mnie nie zostawi, któremu jeszcze głębiej wpadnę w ramiona, gdy z ufnością będę powtarzał: nie moja, lecz Twoja wola Ojcze niech się stanie. 

        Miłość jest duchowa i rzeczywista. Kiedy jest odżywiona milczeniem, nakarmiona Słowem, oświecona w rozumie, uporządkowana w uczuciach i myślach, oczyszczona w sumieniu, napełniona pięknem otaczającego nas świata to wówczas potrafi w każdej chwili, w realnym świecie względem każdego czynić to, co w danym momencie jest najlepsze i najbardziej odpowiednie. Wówczas to potrzeby ukochanego stają się moimi potrzebami, a ja przestanę dobijać się ciągle o swoje.

       Miłość nas dotyka, otacza, przenika i porywa nasze serca, a gdy się przebudzimy i zrozumiemy, że my wciąż nią na co dzień żyjemy, to po raz pierwszy w życiu, albo któryś już raz z kolei uświadomimy sobie najpiękniejszą i najważniejszą przygodę naszego życia:

„Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.” 1 l J 4,18


Nauczyciel, pedagog specjalny, katecheta, trener UEFA A, przyjaciel osób niepełnosprawnych. Pan Bóg, rodzina i wspólnota, miłość i przyjaźń - są w mym sercu głęboko. Interesuję się wiarą, sportem i piłką nożną, poezją, filmem, podróżami, tańcem, muzyką i wieloma aspektami życia. :-). Bardzo lubię grać w piłkę, tenisa ziemnego, badmintona. Bardzo cieszy mnie jazda na rowerze,  nartach i snurkowanie :-)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości