Zacznijmy od pani.
Sleeping Beauty (złośliwie przekręcana na Naked Beauty) raczyła przespać pierwsze cztery gemy w pierwszym secie. Ok, nie każda przeciwniczka potrafi sen Agnieszki wykorzystać.
Swetłana Pironkowa (WTA 72) lubi grać w Londynie, co udowodniła w latach 2010 i 2011. Po tych turniejach zwana jest nemezis Venus Williams gdyż ograła ją w obu przypadkach. Zaś na 4 pojedynki wygrała 3 razy, pierwszy raz w 2006 w AO. Za karę za ktoś wstawił nie jej zdjęcie do profilu WTA.
Ale wróćmy do meczu.
Swietłana odrobiła zadanie domowe i mimo regularnych batów od Agnieszki (2:7 w meczach) była przygotowana na jej standardowe zagrania. Było to widoczne choćby w spokojnym oczekiwaniu na returny. Radwańska zazwyczaj gra trudniejsze piłki starając się złapać przeciwniczkę wracającą na środek kortu. Bułgarka czekała na zagrania tam skąd odbiła piłkę i kończyła wymianę.
Na szczęście zły czar prysł przy wyniku 4:0. Agnieszka zaczęła grać na przyzwoitym poziomie. Co prawda nie dało się już uratować pierwszego seta ale skorygowanie taktyki oraz wypady do siatki dawały nadzieję. 4:6 w pierwszym secie pokazuje, że gdyby nie fatalny początek były by tylko dwa sety.
Drugi set to koncertowa gra Agnieszki. Gdzieś przy 3:1 zaczęła oszczędzać siły i dlatego wygrała tylko 6:3. Agnieszka grała bez szaleństw ale pewnie wygrywała. Co więcej odniosłem wrażenie, że specjalnie grała ryzykowne drugie podanie. Co przy jej dość słabym serwisie jest to taktyka ze wszech miar słuszna! I co z tego, że popełniła rekordową, jak na swój tenis, ilość podwójnych błędów serwisowych!
O trzecim secie najlepiej opowiedzą statystyki:
| asy |
0 |
| podwójne błędy serwisowe |
0 |
| trafione pierwsze podania |
78% |
| winnery |
13 |
| błędy niewymuszone |
1 |
| wynik seta |
6:3 |
Gra nie była taka ładna jak w drugim secie. Choć trzeba przyznać, że konsekwentnie goniła przeciwniczkę po korcie. Owszem, wracały krótkie piłki i czasami na środek kortu ale przy dużej części zagrań ręce same składały się do oklasków.
Jedynym cieniem na meczu kładł się wynik Li Na, która 6:2, 6:0 wygrała z R. Vinci.
Teraz czas na dobre wiadomości.
Chłopaki zagrają przeciwko sobie w ćwierćfinale. Znaczy to również, że Polak zagra w półfinale Wimbledonu. Jest to rekordowe osiągnięcie bo Wojciech F. nigdy tak daleko nie zaszedł.
Co ciekawe obaj potrzebowali 5 setów do zwycięstwa i w ostatnim wygrali 6:4.
Jerzy Janowicz pokonał Jurgena Melzera3:6, 7:6(1), 6:4, 4:6, 6-4
Łukasz Kubot pokonał Adriana Mannarino 4:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6-4
Ł. Kubot gra dziś jeszcze debla więc pewnie będzie bardziej zmęczony w ćwierćfinale.
Gratulacje dla obu!
Venus Wiliams aka robokop przegrała z Sabiną Lisicką w 3 setach 6:2, 1:6, 6:4. Jest to bez wątpienia sensacja dnia! „Jedynka” WTA poległa w czwartej rundzie.
Zaś Agnieszka jest dziś najwyżej rozstawioną zawodniczką grającą w turnieju. Jeśli wygra z nie leżącą jej Li Na (4:6) to w finale może spotkać się z równie nielubianą Petrą Kvitovą (1:4). Ten raz był w Stambule 2012.
Statystyki z pozostałymi zawodniczkami:
Sabina Lisicka: 1:1 – ostatni raz wygrała w osławionym meczu w Dubaju 2012
Kaia Kanepi 4:0 – ostatni raz Bruksela 2012
Sloane Stephens: 2:0 – ostatni raz w Miami 2013
Marion Bartoli: 7:0 – bez znaczenia. Marion mecze z Agą przegrywa już w szatni.
Kirsten Flipkens: 2:0 – ostatni raz w Miami 2013
Powodzenia Aga!
Inne tematy w dziale Rozmaitości