Ayshien Ayshien
264
BLOG

'KNOWING' i MATRYCE RZECZYWISTOSCI

Ayshien Ayshien Rozmaitości Obserwuj notkę 6

W dniu wczorajszym obejrzalam film KNOWING, w ktorym uderzylo mnie przede wszystkim pewne (w sumie dosc spore) podobienstwo pomiedzy moimi doswiadczeniami z tzw. MATRYCAMI RZECZYWISTOSCI, a tym co zostalo pokazane w filmie, czyli tzw. zapisem przyszlosci pod postacia cyferek.

"W 1958 roku w pewnej szkole zakopano kapsułę z rysunkami dzieci. Została ona odkopana 50 lat później, jednak okazało się, że jeden z tych rysunków to coś więcej niż tylko dziecięca fantazja. John Koestler (Nicolas Cage) wkrótce przekona się, że umieszczone na kartce papieru przypadkowe cyfry w rzeczywistości wyznaczają daty najstraszniejszych katastrof ostatniego pół wieku. Nie wszystkie proroctwa już się jednak wypełniły… zostały jeszcze trzy daty."

ponizej dwa z moich doswiadczen z Matrycami Rzeczywistosci

tym razem matryca ta skojarzyla mi sie i to mocno z gazeta.. tyle, ze jakby wirtualna, ruchoma, falujaca - jak poprzednim razem.. wszystko sie na niej zmienialo.. uklad symboli, literek, cyferek.. kiedy moj wzrok skupil sie mocniej na jednej z sekwencji - zrozumialam, ze mam do czynienia z jakims starozytnym pismem, ale juz po chwili ta sama literka zaczela sie samoistnie tlumaczyc na wiele innych jezykow.. caly uklad sie zmienial.. i to w taki wielowymiarowy sposob.. naprawde ciezko to opisac.. najwazniejsze tym razem bylo jednak cos innego.. zauwazylam z boku czyjas dlon z 'dlugopisem' w reku, ktora jakby podkreslala pewien fragment, chcac w ten sposob zwrocic moja uwage na niego (odsylam do obrazka na dole:))..

nie zrobilam tego jednak, hmm..

fragment tej notki

 

wczesniejsze doswiadczenie

na jawie wlasnie budzil się nowy dzien..w sypialni było juz dosc jasno.. rozspiewaly sie ptaki.. poczulam sie tym wszystkim tak rozbudzona iz mialam wrazenie, ze juz nie zasne.. wlasnie mialam wstac z lozka gdy..

przed moimi oczyma pojawil się niesamowity, ruchomy obraz.. moglabym go okreslic energetycznym (astralnym), lub tez wirtualnym..

skojarzyl mi się z przezroczysta firanka zawieszona w otwartym oknie.. poruszana delikatnie przez wiatr..

firanka ta zdawala sie tez wolno poruszac w ruchu kolistym..

jej faktura skladala sie z mnostwa malutkich cyferek i innych znaczkow..

(pewna analogia z kodem binarnym, ale to chyba nie do konca to)

po chwili wpatrując się z zapartym tchem w ten niesamowity obraz

dostrzeglam ze za firanka znajduje sie cos jeszcze..

inny obraz, ale juz bardzo rzeczywisty.. bardzo wyrazny.. tyle, ze pozbawiony dzwieku i zapachow..

falowaly trawy.. widziałam kwiaty..

zrozumialam, ze widze nasz ogrod..

i wtedy dostrzeglam cos jeszcze..

wyrazna plamka ostrego pomaranczu..

przyblizam obraz i juz wiem, ze to mala Jenny (w pomaranczowym ubranku) przy krzaczkach porzeczek.. zrywa je i zjada..

a wiec musi to byc  jakas scena z przyszłosci, bo w chwili obecnej porzeczki nie sa jeszcze dojrzale.. odniosłam wrazenie, ze to gdzies w okolicy sobotki..

a może jednak przeszłosc? miniony rok?

I wowczas poczulam, ze musze koniecznie podzielic sie z tym co wlasniewidze z yarkiem.. aby jak najbardziej utrwalic to doswiadczenie..

Wspolnie odebraliśmy to troszke tak jakby ta cienka firanka była czyms w rodzaju matematycznego zapisu rzeczywistości.. tak jakby widziane przeze mnie cyfry i symbole byly w jakis sposob przypisane ogladanej przeze mnie scenie..

choc ponad wszystko zapis ten byl w ciaglym ruchu.. 

zachodzily w nim na biezaco zmiany

W sumie od dziecinstwa widywalam rozne niefizyczne swiaty.. nazywalam je chocby swiatami równoległymi.. potrafilam je widywac zarówno za dnia jak i w nocy.. tyle, ze niektore ‘obrazy’ były dla mnie bardzo nieprzyjemne i stad najczescie wycofywałam się z tego typu mozliwości..

fragment tej notki

powyzej scena z filmu.. niemal jak z mojego doswiadczenia.. choc u mnie byla tylko sama reka widziana z boku :)

 

P.S Zreszta na temat filmu moglabym sie rozpisac dluzej.. przede wszystkim nie za bardzo podobali mi sie ci panowie w czarnych plaszczach i pod zadnym pozorem nie poslalabym z nimi mojego dziecka.. nawet do samego raju ;) no bo to wrecz jakis absurd - oddawac dziecko w rece kogos kto je wczesniej zastraszal i szeptal mu przerazajace rzeczy na uszko.. a planeta pokazana na koncu, niby ta NOWA ZIEMIA, to taki plastic world... i do tego te dwa biale kroliczki (eksperymentalne) ;)

Ayshien
O mnie Ayshien

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości