Wiem, że przez kraj przechodzą tsunami i tornada ważnych tematów, a w związku z tym z rzek występuje woda istotnych komentarzy. A mnie się już nie chce czytać o tym jak to Pan Premier rozbierając złym wzrokiem i słowem Panią dziennikarkę wywołał zgorszenie. Zresztą wydaje się, że właściwie nie ma po co, bo wszyscy są zadowoleni. Zadowolony jest Pan Premier, bo z dwojga złego zawsze lepiej być postrzeganym jako obśliniony dowcipkarz, niż właściciel Toli. Zadowoleni mogą być z siebie dziennikarze, bo wykonali swoją powinność i strasznie, ale to strasznie pojechali naszemu organowi po rajtuzach nie zamilczając całkiem tego tematu. Można niemal odnieść wrażenie, że tym samym rozliczyli go z błędów i wypaczeń. Przy okazji rozchełstanej Pani dziennikarki tuzy intelektu blogsfery też mogą zaistnieć. I zadowolony jest z pewnością sam niezapięty guziczek, bo stal się języczkiem (co za słowo, co za skojarzenia) uwagi. Że ten guziczek przy innych guziczkach, z których faktycznie należałoby rozliczyć naszego organa rządowego to mały pikuś (bez obrazy dla mojego kota) to już jakby nikomu nie rzuca się w oczy ani na dekiel.
Można by mi zarzucić, ze przecież ja tez tutaj popisuje się wątpliwym poczuciem humoru przy tej właśnie okazji. A nie, nie – nabrałam was. Bo notka będzie całkiem o czym innym. Znudziło mi się (dziś) pisać o polityce. Co bystrzejszy mógłby mi zarzucić, że by o czymś, wogole pisać to trzeba by mieć o tym w ogóle jakieś pojecie. Ale że podobnych do mnie tu blondynek chadza więcej, to nikt na szczęście nie zauważył jeszcze, że jestem totalną ignorantką i na niczym (no może prócz gotowania) to się nie znam. Ze nie zaczyna się zdania od ale? Ale co tam.
Notka jest więc o czymś znacznie ważniejszym niż polityka. Jest o mnie. Uważam, że to bardzo ważny temat. Chciałam napisać, że wstałam dzisiaj w podłym humorze. Jest szaro za oknem, a ja się zastanawiam skąd w ludziach tyle…. (tu można wpisać sobie dowolne komunały). To tyle. Jak mi się potem coś jeszcze przypomni to dopiszę.
Inne tematy w dziale Polityka