Miałam nie pisać o Partii Już Nieistniejącej, ale zdanie zmieniłam. Skupię się jednak nie na znaczeniu tego ugrupowania na scenie politycznej, bo to jak wiemy jest prawie zerowe, więc nie ma, o czym (moim zdaniem) pisać. Ja raczej o ludzkich charakterach i postawach chciałabym tutaj wspomnieć. Powiem tak: kiedy widzę panią Joannę w okienku telewizora, albo czytam Panów Libickiego i Migalskiego na salonie to zaczynam się zastanawiać: jak to możliwe, że oni znaleźli się w PiS i zaszli tak daleko, in the first place? Ja rozumiem, że prezes nie może osobiście nadzorować by każdy członek PiS był choćby przeciętnie rozgarniętym człowiekiem, no, ale przecież są inni ludzie, doradcy, itp. No nie wiem. Nich mnie ktoś oświeci jak to możliwe by stan ducha i umysłów tych osób był dla wielu przez długi czas tajemnicą. Ja wszystko rozumiem, że można się rozejść, chować nawet urazę, być oponentem politycznym. Tylko, że jak ktoś pluje i to pluje odrażająco, idiotycznie, dziecinnie to sobie wystawia laurkę. I tylko sobie. Trudno mi w tej chwili brać pod uwagę na poważnie jakąkolwiek notkę czy wypowiedź wyżej wymienionych osób. I nie dla tego, ze krytykowali Jarosława Kaczyńskiego. Kaczyński nie jest bez wad i jako człowiek i jako polityk popełnia błędy. Sama jakby się bliżej przyjrzeć pewno mam inne niż On poglądy na kilka spraw. I takie różnice w poglądach na sprawy dla Polski ważne są potrzebne. Przy dyskusji, przy ścieraniu się poglądów klarują się dobre, jeśli nie najlepsze rozwiązania. Mając za przeciwnika inteligentnego, rozgarniętego, wymagającego, merytorycznego oponenta stajemy się wobec siebie bardziej wymagający. I chociaż może dla dobra samego PiS nie byłaby to dobra nowina, że powstaje gdzieś partia, która ma coś społeczeństwu, Polsce do zaoferowania, dla nas – z pewnością byłaby. Jeśli nie teraz (bo wiadomo przed wyborami najważniejsze jest by przełamać obecny monopol władzy czerwono-różowych), ale później powinniśmy mieć wybór, żeby politycy ze wszystkich stron polskiej sceny czuli, że maja konkurencję i ze ludzie krytycznie patrzą im na ręce.
A co mamy w chwili obecnej? Partię, która zmarnowała swój potencjał, nie umiała wykorzystać 5 min i przychylności mediów. Mamy ludzi, często młodych, którzy rozmienili się na złośliwe, głupie, Palikotowo-Niesiołowskie wstawki i odzywki. Pani Joanna nie potrafi powiedzieć 5 zdań w jednym ciągu by nie wspomnieć o Kaczyńskiem i że jego partia jest antysystemowa. O panach Migalskich i Libickim to nawet nie chcę wspominać, bo jakie są te konie, każdy widzi. Na tym tle Pan Kowal faktycznie wygląda dobrze. Tylko, co z tego? Dokonał świadomego wyboru i miał w swoim mniemaniu ku tumu zapewne wystarczająco dobre powody. Nie wiem, co nim kierowało, kiedy odchodził z PiS. Na pewno nie chęć wzmocnienia jej pozycji i sznas w najbliższych wyborach. Osobiście nie sadzę (czytając i słuchając miedzy wierszami) by się palił do bliskiej współpracy z Pis- em. Na pewno jest osobą o dużo większej kulturze osobistej, ogładzie i inteligencji niż wyżej wspomniane Pionki. No, ale co z tego? Czy PJN stanie się dla PiS partnerem do poważnej dyskusji na temat przyszłości Polski? Śmiem wątpić. Mam wrażenie, ze Pan Paweł Kowal, próbuje być, albo jest takim Igorem Janke – w rozkroku. Tylko, że na obecnej scenie politycznej taka postawa musi skończyć się kontuzją. Nie ma bowiem np. wspólnych interesów między dzieckiem, a pedofilem (porównanie zaczerpnięte od Rolexa).
Inne tematy w dziale Polityka