Do grona obiektywnych znawców, fachowców, naukowców, politologów-ornitologów i ornitologów-politologów, speców od reklamy, wizażu, witryn i wizerunku, marketingu i marketów, socjologów, psychologów, psychologów społecznych i społeczników psychicznych oraz wielu wielu innych… otóż do tego zacnego grona różnej maści specjalistów, którym na sercu leży dobro Polski, a zwłaszcza Pis-u, dołączył niedawno głodny krokodyl: Pan Norbert M. Być może dołączył znacznie wcześniej, ale niedawno spostrzegłam, że jest bardzo skrupulatnie promowany na SG, więc dołączenie jego zostało jednoznacznie przypieczętowane przez salon 24. Do napisania tej mojej skromnej noteczki (gdzie mi tam do talentu Pana Norberta M.) natchnął mnie, jak można się domyśleć, mój własny komentarz zostawiony na blogu pana Norberta M. Otóż po wyrażeniu wyrazów wdzięczności Panu Norbertowi M. za jego wkład w uzdrowienie Pis-u czułam i tak wielki niedosyt. Zaraz zaraz – powiecie. Przecież notki pana Norberta M. nie raz i nie dwa jeszcze zawisną na SG i będę miała na to wiele okazji. Zgadza się – ja wam na to odpowiadam. Tylko, że nie chcę ja, pyłek marny, u stop pana Norberta M. się poniewierać, ani przestrzeni i czasu mu zabierać. Geniusz Pana Norberta M. jest skazany na pisanie notek, książek, podręczników na temat tego, jak uratować Polskę i PiS, a nie po to by czytać, albo o zgrozo, jeszcze odpowiadać na komentarze takich nędzników jak ja.
Tak więc powstaje właśnie ta marna notka, noteczka, której celem jest wyrazić ogrom mojej wdzięczności dla pana Norberta M. za jego wkład w ratowanie Polski i Pis-u. Jak bowiem wiemy PiS też jest marny. A to już taka marność, nad marnościami. Nie raz nie dwa, nie dziesięć nie dwadzieścia, a setki razy uświadamiają nam to skutecznie takie tuzy intelektu jak RRK, Mr Off, Boo, Migalski, Libicki i wielu wielu innych znamienitych wybitnych twórców literatury pięknej. Wiemy dzięki nim, że PiS jest słaby. A nawet jeszcze słabszy niż słabe moje słowa są w stanie to wyrazić. PiS jest też mały. Mniejszy niż proch czy paproch. Jest też niski, na stojąco pod łóżko i szafę wchodzi, ba: nawet przecisnąć się może przez szparę w drzwiach. PiS jednym słowem ledwo dycha, ledwo zipie, ledwo ciągnie. No dobra to nie było jedno słowo, ale przy takiej sprawie nie będę się słowami ograniczać. Pis-u właściwie już nie widać. I nie słychać, a jeśli słychać do dogyrawnia jeno jęk. Czasami tylko czuć, a czuć jego śmiertelne przerażenie i przeczucie niechybne klęski oraz porażki.
Nie zrażają się tym wybitni nasi specjaliści i naukowcy. Marnują swój czas kosztem rodziny i reszty zadowolonego z rządów naszej ukochanej partii społeczeństwa. Oni to niezrażeni, że geniusz ich sięga niemalże skrawkiem szat bruku, pochylają się nad malutkimi Pisowcami i jeszcze mniejszym prezesem. Oni niezrażeni, że pług ich dobrej wieści trafia na nieurodzajne pole topornej psychiki Kaczystów idą śmiało w Polskę, do TVN do GW, Onetu, do Salonu24 i niosę dobra nowinę. Naprowadzają, doradzają, na duchu podnoszą, kierują, wskazują, prypominaja, upominają, dobro rada nagradzają, ostrzeżeniem karcą. Wytykają wady, uchybienia i błędy. Wszystko to tylko i wyłącznie dla dobra Pis-u i Kaczyńskiego - ma się rozumieć. W swojej dobroci, wielkoduszności i wyrozumiałości sięgają dalej niż oko sięga i wyżej nie szczyty Himalajów. Echo ich słów roznosi się od morza do morza, aż po hale, a ciemny lud powtarza je z trwogą i nabożeństwem zarazem. Pieśniarze, kronikarze i bajkopisarze słowa te z wielką starannością i precyzją spisują, co by i przyszłe pokolenie posilić się przy ich mądrości mogły. Za ich trud, serce i bezinteresowność nie sposób wystarczająco dziękować. Nie wystarczą pieśni pochwalne, łzy wzruszenia, kartki na urodziny, kwiaty czy czekoladki. Dlatego moja notka jest też forma apelu. Apelu do Pana Janke. Panie Janke przyjacielu i zbawco nasz drogi: prosimy o więcej. Więcej Migalskich, Libickich, Smoleni, Rudeckich, Kalinowskich i Norbertów M na SG!!!!!!!!! Błagamy, usłysz nas. Wysłuchaj nas. Zlituj się na nędznym twym ludem Pisowskim. Bez geniuszu tych wybitnych myślicieli ani PiS, ani Kaczyński, ani po prostu nikt sobie nie poradzi. Więcej dobrego słowa. Więcej złotych rad i brylantowych prognoz. Więcej, więcej, wiecej!!!!!!!!! (chwileczkę, zapowietrzyłam się.)
A teraz zobrazuje, czym PiS byłby bez naukowców i myślicieli różnej maści:
Byłby:
Jak Małgorzata bez Mistrza
Jak Dulcynea bez Don Kichota
I jak Don Kichot bez Sancho Pansa
Jak Julia bez Romea
Jak Otello bez Desdemony
Jak Hamlet bez monologu „być albo nie być”
Jak Lady Makbet bez zbrodni
Jak Antygona bez trupa brata
Jak kot Filemon bez kota Bonifacego
Jak pszczółka Maja bez Gucia
Jak Żwirek bez muchomorka
Jak Lolek bez Bolka
Jak Bolek bez SB
Jak Bolek i Lolek bez Toli
( a nie teraz to Donald ma Tole,
a mniejsza, w każdym razie wiadomo o co chodzi.)
Jak łysy bez grzebienia
Jak dupa bez kantu
Jak Rycho i Miro bez afery
Jak stocznie, drogi i stadiony bez Tuska
Jak Tusk bez Partii Miłości
Jak Partia Miłości bez słupków poparcia
Itd. itd.
Inne tematy w dziale Polityka