Jak się okazało, całkiem przypadkiem zresztą, na skandaliczny w swojej wymowie komentarz zwróciło już uwagę Administracji Salonu24 wiele osób. I nic. Zupełnie nowego znaczenia teraz nabierają dla mnie te slowa:
Wolność wypowiedzi nie oznacza wolności głupoty i chamstwa.
Kiedy wiem, że nie dalej niż wczoraj autorka tych słów radosnie przyklasnęła takim oto słowom:
"A przecież ten bezczelny, chamski człowiek przez całą swoją polityczna działalność starał się skurwić wszystkie ideały ostatnich kilku 10-leci. Ileż osób stanowiących elitę narodową (Bartoszewski, Geremek, Kuroń, Michnik, setki innych) a także zasłużonych dla polskiej demokracji fantastycznych ludzi, było dyskredytowanych w ustach tego zawistnego człowieka.
To on śmie mówić, że choćby za "hańbę smoleńską" nie poprze rządu ...
Gdyby ten człowiek był mężczyzną, to po pierwsze miałby kiedykolwiek jakąkolwiek kobietę, a po drugie kiedy już zostanie naprawdę sam powinien strzelić sobie w łeb z tego małego pistoleciku, który trzyma w biurku."
http://renata.rudecka-kalinowska.salon24.pl/366144,list-do-prezesa-pis#comment_5324560
Zastanawiam się, czysto retorycznie, kto powinnien tutaj sobie strzelić w łeb? Czy ten co co garściami korzysta z wolności do głupty i chamstwa, czy ten, kto takie prawo daje innym? A może ta normalna reszta?
Inne tematy w dziale Polityka