W czasach lotów szefa rządu na rozmowy do USA samolotami rejowymi z przesiadką, kiedy na wizytę w Kijowie nowej wladzy trzreba czekać miesiiącami, a wszelkie "problemy" z sasiadami z UE rozwiązywane sa "po europejsku", być może dobrze by się stało gdyby się nagle okazało ze jednak jakims tam sumerenem w tym kraju jest teoretycznie przynajmniej naród.
Może to jest właśnie moment jedyny i niezwykle ważki zarazem, kiedy ów vox populi jest Polsce czasów bezkrólewia,(jakie tu trwa od sławetnego 1989 roku) bardziej potrzebny niż kiedykolwiek. Siła faktu bowiem niepoważne państwo staje się zanczące siła swego obywatelsiego glosu (w skrócie). A tego przecież w obecniej Europie objesć sie nie da tak łatwo, prawda?
Poza tym. Podejście do referendum lizbońskiego to nie tylko test na stosunek partii do zasadniczych spraw dla naszego narodu i państwa, ale też i test dla nich samych,kim mogłyby (a nie są) być.
Dlatego też śmiem wątpić (i obym się mylił) że do referentum dojdzie. Obwaizm sie bowiem, że żadnej partii (nawet PiS niestety) nie jest ono na rękę. Czyż bowiem chcialyby one być sługą swego narodu?
poważny i niepoważny, z dystensem i bez, patriota i pseudoeuropejczyk, myślacy z własnej skromnej perspektywy, motto: \"wiele lat analizy dla dnia syntezy\" niestety
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka