Z pomocą klimatów
Jaromira Nohavicy
z Ostrawy
naprawialiśmy zepsutą planetę
i gdzieś jeszcze…
za pomocą
głosu Jonathana Swifta.
Naprawialiśmy ją
z Jaromirem
który świetnie mówi po polsku,
który do Polski przyjeżdżał
na niepowtarzalne recitale.
Bez naprawiaczy planety
życie nasze byłoby nie do zniesienia.
Jaromir naprawiał z Ostrawy.
Ja naprawiałem z Krakowa.
Naprawialiśmy
tak długo i tak cierpliwie
aż nasze punkty widzenia
- spotkały się w tym
mniejszym utworze - na moment.
Naprawialiśmy ją
zresztą – bez konserwy na powiekach.
Byliśmy otwarci.
Naprawialiśmy ją
z Gretą Thunberg.
Błyskało jakąś inną tonacją
podczas tego naprawiania.
Jakąś inną tonacją modernizacyjną.
Tonacją (wydawałoby się)
że jest bądź absurdem, bądź
marzeniem –
upartą repetycją
siły wznoszącej.
Upieraliśmy się bezinteresownie
i subtelnie przy naszych
libertyńskich ekstrawagancjach
i unikaliśmy małostek
jak przysłowiowej zarazy
aż
stało się.
1.04.2021