W pękającym pensjonacie
umiera Stan Borys.
Nowe myśli
biją się –
ze starymi myślami.
Jaskółka
całokształtu przemiany
odchodzi –
i znowu – wraca.
I artystę
opuszcza
wielki gniew
a w przedpokojach
mansardy
stoi rozpacz.
Już
sposobię – stare piosenki
z nowym wdziękiem –
do wzlotu jaskółczego –
do wzlotu
ponadczasowego.
I – na stole –
wciąż – leży jeszcze
ta stara, odwieczna kromka
o którą toczy się gra globalna,
ta stara kromka chleba
nigdy nie wysycha,
pomimo wszystko
powraca do
rozgniewanego ciała
i – rozgniewanej pamięci –
i wszelkimi
możliwymi
jaskółczymi przebłyskami
imperatywów wszelkich ziemskich werniksów
nad drogą
coraz to węższą
na drogę
coraz to szerszą:
na drogę
jaskółczą poniekąd.
Tak się
nie umiera przecież.
Tak się
jest… na pętli bieszczadzkiej
w skrzypiącym pensjonacie
i w pękającym
co nieco…
z kwilącą jaskółką
na zapleczach bytu.
27.08.2021
Komentarze