Chmara – wspaniałych ludzi.
Warszawa w deszczu…
Czy można
zagrać
w miazmatem wesołego
rzeczowego – rozwarstwienia –
tak, że na pewno ho ho?
Sprawdź
od czego jesteś –
Niekończące się
korowody przeniesień akordeonowych –
zdawały się pełznąć –
po niczym.
Płynął czas –
kłębki chmur
rozluźniały - wnętrza wszechświata –
i sam – jego zielony środek
migający optymalną
piszczącą
bielą przyzwolenia
i bielą śniadania.
Stopniowo:
sprawa się wyjaśniała.
Byłem mędrcem.
Nie byłem idiotą.
Na lekko zwariowanych
papierach wątku niepodległego.
Szesnastoletniemu synowi premiera –
który wyraził chęć –
złapania ręką
za tę złocistą
zabawkę.
9.04.2022