- Nie rozpadaj się jeszcze
w przebłyskach poranku.
- Nie rozpadaj się jeszcze
w kolorze mleka.
- Nie rozpadaj się jeszcze
muzyko.
- Nie rozpadaj się jeszcze
mamo.
- Nie rozpadaj się jeszcze
Violin.
- Nie rozpadaj się jeszcze
fotoplastykonie
Kontora i Szajny.
- Nie rozpadaj się jeszcze
fotoplastykonie
Lutra i Kalwina.
- Nie rozpadaj się jeszcze
strużynko gwieździsta.
- Nie rozpadaj się jeszcze
zapowiedzio przeczuć.
- Nie rozpadaj się jeszcze
fotoplastykonie
Galileusza. I Swifta.
Gdy piszę nowy wiersz
poczucie nowości –
ogarnia moją wątrobę…
i staję się
małym środkiem wszechświata.
I staję się –
Mesjaszem pięciominutowym.
I staję się –
fotoplastykonem Abby.
Otwiera się w mojej głowie
aksamit wieczności…
Zaczyna się
nowy dzień.
Każdy by tak chciał.
Będziesz dla mnie
piękną intrygą Borgesa
wśród gwiazd.
Wyzwaniem, otwierających się
- kuluarów papilarnych.
Będziesz dla mnie
kondorem, który przysiadł
na zrębach
twojej tajemnicy
i mojej głowy.
Będziesz dla mnie
grą na zwłokę,
szeptem
i białą muzyką.
- Nie rozpadaj się jeszcze
Violin.
- Nie rozpadaj się jeszcze
Magdo Umer.
- Nie rozpadaj się jeszcze
Ewo Demarczyk.
Ja wiem. Nie da się
symboli ponadczasowych
pogonić nahajką klasztorną.
Nie da się, Ziemi
opanować do końca –
sztampą papieską.
Tak, Violin
zaczyna się
nowy czas –
czas zerowej tolerancji
dla świętych krów.
Prostak – musi ustąpić
z loży szyderców.
Mniej fikać!
Więcej myśleć.
26.03.2022