Temat imigrantów w aktualnej publicystyce narasta tak, jak narasta ich problem w Europie – a szczególnie w Niemczech. Co nieco wskazuje, że Europa powoli budzi się z odrętwiającego snu (miało być tak ładnie: „multi-culti” itd.). Trudno jednak pozbyć się obłudy „chrześcijańskiego współczucia ofiarom wojny”. Tym argumentem w Europie najchętniej i najdobitniej szermują różne koła dotychczas ateistyczne, agnostycystyczne lub wręcz wrogie katolicyzmowi.
Apostoł tego poglądu – Andrea Merkel – też powoli zmienia swoje nastawienie i próbuje ratować Niemcy kosztem innych państw UE.
Polska – czyli rząd – myśli jednak i wypowiada się (i co gorsze – działa) mieszanką wcześniejszych poglądów Merkel i obecnych jej żądań.
„My Naród” – co brzmi dumnie, lecz w mikro części jest na Salonie24 prawdziwe, myślimy inaczej. Jednak też z oporami. Przykładem pozytywnej oceny narastającej sytuacji może być notka SEAMANA:
http://seaman.salon24.pl/671351,niemcy-ida-po-rozum-do-glowy-ale-dla-merkel-juz-za-pozno
Seaman pisze m.inn.: „Doświadczenie wielu lat działalności niemieckiej kanclerz wskazuje, iż był to zdecydowanie wypadek przy pracy, a nie stan permanentny. Ja uważam, że Merkel miała po prostu chwilowe zaćmienie mózgu. W końcu to nie takie rzadkie wśród ludzi, zdarza się nieporównanie bardziej często niż zaćmienie słońca w przyrodzie. Jeśli ktoś uczciwie i dogłębnie zajrzy w swoją przeszłość, to niechybnie może się natknąć na swój własny precedens.”
I przytacza bardzo cenną uwagę byłego szefa MSW, a obecnie wiceprzewodniczącego frakcji CDU w Bundestagu, który wyraził żal z powodu konieczności oddzielenia uchodźców muzułmańskich od chrześcijańskich: „To smutne, że segregacja chrześcijan i muzułmanów stała się konieczna. Należy wyznawcom Allacha dać wyraźnie do zrozumienia, że Niemcy są państwem prawa i mają się trzymać panujących u nas reguł. Nie powinniśmy być w tej kwestii defensywni”.
Moim zdaniem, Niemcy (nie tylko Merkel), padają ofiarą swojej obłudy i prób zatuszowania wielomilionowych morderstw Żydów (obecnie panującej nacji na Zachodzie) – o innych zbrodniach tzw."nazistowskich" nie mówiąc.
Islam rozpoczął wojnę z Zachodem zaczynając od Niemiec i stawiając ich trudnej sytuacji. Islam miał bowiem ułatwione zadanie, po wieloletniej obecności "gastarbeiterów" tureckich w Niemczech.
I tak się potoczyło... i toczy się co raz szybciej i potężniej...
Nie tylko Niemcy nie chcieli o tym pomyśleć zawczasu. U nas, na naszym podwórku, czyli na Salonie24 też ten temat nie był dostatecznie popularny - na czas. Dowód - moje notki upychane marginalnie:
http://bilbo.poznan.salon24.pl/667099,muzulmanie-ratunkiem-wyludnionej-polski
http://bilbo.poznan.salon24.pl/669585,wystarczylo-pomyslec
http://bilbo.poznan.salon24.pl/670094,jaki-to-krok
Powoli, powoli, dochodzimy do rozumu i jak już całkiem rozum zawładnie nami, to spojrzymy w lustro i zobaczymy siebie w turbanie na głowie…(o ile będziemy istnieć…)
spokojny i wyrozumiały (lecz z ograniczeniami:dla głupoty i złych intencji
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka