Jakieś ćwierć wieku temu pojawił się nowatorski w Polsce pomysł uprawy wierzby energetycznej na cele przemysłowe. Roślina szybko rosnąca z bardzo dużym przyrostem masy drzewnej miałaby służyć jako paliwo w energetyce.
Nie wiem, jak to wygląda w skali całego kraju, ale teraz - kiedy UE wprowadza zakazy emisji dwutlenku węgla, kiedy samorządy ograniczają możliwość ogrzewania pomieszczeń kominkami - wygląda na to, że mimo ogromnego przyrostu masy drzewnej nie można jej zagospodarować drogą spalania...
Potencjał produkcyjny jest, surowiec energetyczny stanowi coraz większą ofertę suchej masy.
Wzrasta jednak cena produktów spożywczych i tak, jak przed wiekami, trzeba redukować powierzchnię zalesioną w celu zwiększenia areału produkcji polowej...
Tak wygląda przywracanie zalesianej przed laty powierzchni ornej dla celów uprawy roślin spożywczych:
Nie rozumiem tak skrajnych ofert inwestycyjnych tam, gdzie uprawa polowa jest na bardzo wysokim poziomie. W Polsce uprawa zbóż była wysoka już w XVI wieku a hodowla zwierząt była również godna uwagi. Uprawa roślin to nie tylko rośliny spożywcze. To również pasze i rośliny przemysłowe. Naturalne pasze pochodzenia roślinnego są najlepszym sposobem podnoszenia rentowności produkcji rolniczej a odpady hodowlane - obornik - są podstawowym surowcem podnoszącym wydajność gleby i gwarancją wysokiej jakości spożywczej płodów roślinnych.
Rośliny przemysłowe - to chmiel, len, burak cukrowy...
Są jeszcze rośliny uprawiane na cele farmaceutyczne - których głównym odbiorcą przez lata był Herbapol...
Po co nam było wprowadzanie wierzby energetycznej, skoro teraz mamy tak wielką batalię o obniżenie emisji CO2 ?
Komentarze