Islam zabrania picia alkoholu, ale w praktyce i w szczegółach wygląda to różnie. Krótka analiza porównawcza.
19 sierpnia skończył się ramadan, który zwłaszcza w zamożniejszych krajach islamu jest bardziej czasem nocnego ucztowania niż dziennego postu. Wszystko staje wtedy na głowie. Za dnia ludzie są podrażnieni i ospali, nocą ożywieni i wylewni. Budowy praktycznie stają, w urzędach nic nie idzie załatwić, w kafejkach pusto, i tylko bazary i supermarkety tętnią życiem, bo kupuje się i wydaje wtedy najwięcej, zwłaszcza na żywność. Jada się w ramadanie tyle, a na dodatek tak tłusto i smacznie, że głównym przypadkiem na izbach przyjęć w Kairze albo Dubaju stają się kolki wątrobowe i różne dolegliwości związane z przejedzeniem i niestrawnością. Nawet demograficznie ramadan ma dalekosiężne i poważne skutki: dziewięć miesięcy potem, każdego roku, oblężenie przeżywają oddziały położnicze i porodówki. Prawie połowa muzułmańskich dzieci jest poczęta w okresie ramadanu.
Czytaj dalej: BliskiWschód.pl