Mama nadzieję, że notka będzie na głównej i ktoś z rządu czyta S24. Niraparib to lek dla kobiet chorych na raka jajnika. Do tej pory był refundowany w tzw. 2 linii leczenia a więc po nawrocie choroby. Standardem w świecie jest podawanie go chorym już po 1 chemioterapii, ale u nas było po 2. To w zasadzie jedyny lek dla kobiet które nie mają mutacji genowej. To ok. 85% chorych kobiet na raka jajnika. Te 15% które mają mutację mogą dostać lek olaraparyb i on jest refundowany. Niestety pozostałe nie mają takiej szansy. Kuracja miesieczna niraparybem kosztuje ok. 30 tys zł. To rocznie ok. 360 tys. Ludzie nie mają takich pieniedzy. Apeluję, jeśli macie sumienie przywróćcie refundacje leku dla śmiertelnie chorych kobiet, który może im istotnie wydłużyć życie. Początkowo chciałem napisać ostrą notke co o tym sądzę. Powiązać to z wynikami wyborów w Rzeszowie i spadkami PiSu w sondażach. Nie apeluje również do minstra antyzdrowia bo nie mam co do niego złudzeń. Ale apeluję do Premiera, Prezydenta i szefa partii rządzącej - przywróćcie nadzieję i szansę na życie chorych kobiet. Panie Prezydencie - a gdyby Pana żona zachorowała na raka jajnika? Panie Premierze - a Pana żona? to podstępna, śmiertelna choroba i każda kobieta ma 1% "szans" że zachoruje. to dużo. PRZYWRÓĆCIE REFUNDACJĘ!!!!!!!!
