Kiedy chce się na polowaniu odwrócić uwagę psów od zwierzyny, rzuca się im wędzonego śledzia – psy lecą za nową przynętą, zapominając o właściwym celu. Sztuczka ta dała nazwę chwytowi erystycznemu „czerwony śledź” (ang. red herring). Polega on na skierowaniu dyskusji na boczne tory przez rozpoczęcie argumentowania na inny, kontrowersyjny temat, co odwraca uwagę dyskutantów i publiczności od tematu właściwego. Ostatnio czerwonego śledzia rzucił nam prof. Sadurski, na wpis kataryny o apelach Szymborskiej odpowiadając wielowątkowym wpisem o katarynie i o wszystkim, co mu się skojarzyło, tylko nie o meritum. Oczywiście, czerwone śledzie zawsze latają w Salonie gęsto, a prof. Sadurski zupełnie niezasłużenie wyrasta na negatywnego bohatera mojego bloga. Tym razem jednak daliśmy się nabrać wyjątkowo (liczba komentarzy pod wpisem Sadurskiego to chyba rekord Salonu), emocje poniosły, kataryna odeszła. Walka o śledzia wyczerpuje siły i zapał, nikt już chyba nie ma ochoty na powrót do pogoni za lisem, czyli właściwym celem dyskusji. A szkoda.
Za inspirację dziękuję minimalowi.
Inne tematy w dziale Polityka