Pani Enka Pani Enka
421
BLOG

Kościół i Japonia

Pani Enka Pani Enka Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

W Nowym Roku 2014

Składam

Wszystkim Czytelnikom mojego bloga i pozostałym

Do Siego Roku

 

 

 

 

 

Kilka próbek japońskich noworocznych życzeń

 

Kościół i Japonia

Praca na misji w Kraju Kwitnącej Wiśni przypomina trochę walenie głową w mur. Trudno także czasem stwierdzić, czy to misjonarze zmieniają Japonię, czy raczej Japonia bardziej zmienia misjonarzy - pisze Mariusz Dąbrowski.

- Zobacz, idzie gaijin (obcokrajowiec) – powiedziała Kahori.

 Przed stacją kolejową Fukushima pojawiła się starsza kobieta o europejskich rysach. Od katastrofy w elektrowni jądrowej minął już rok, ale wciąż niewielu było obcokrajowców w mieście. Kobieta o nie-azjatyckim wyglądzie była pierwszą, którą spotkaliśmy po tygodniu pobytu w stolicy prefektury. Chwilę później wsiadła do tego samego autobusu komunikacji miejskiej, więc Kahori postanowiła ją zaczepić. Okazało się, że sympatyczna pani jest kanadyjską zakonnicą z Kongregacji Notre Dame. Ponadto dowiedzieliśmy się, że proboszczem w lokalnej parafii jest Polak, o. Jerzy Widomski. Słyszałem o tym wcześniej, ale nie miałem okazji spotkać się z polskim misjonarzem.

 

Siostra Madelyn Brennan przyjechała do Japonii w latach 50 ubiegłego stulecia i była kopalnią wiedzy na temat Kraju Kwitnącej Wiśni. Podczas jednego z naszych spotkań wspominała Japonię jako kraj biedny, w którym puszkę Coca-coli można było kupić tylko w miastach Tokio i Kobe. Później nastąpił bezprecedensowy rozwój i społeczeństwo żyjące w ubóstwie stało się jednym z najbogatszych na świecie. Opowiedziała również o tym jak wyglądał dzień 11 marca 2011 roku oczami jednej z sióstr zakonnych.

 

11 marca 2011 roku oczami zakonnicy

 

Minęła godzina 14:30, było piątkowe słoneczne popołudnie. Zakonnica skończyła słuchać wiadomości w stacji ABC i zastanawiała się co robić w dalszej części dnia. Kilkanaście minut później poczuła silne drgania, które w pewnym momencie osiągnęły taką intensywność, że kobieta nie była w stanie utrzymać równowagi. Wczołgała się pod stół znajdujący się pod ścianą, po czym usłyszała ogromny huk spadających książek znajdujących się po drugiej stronie pomieszczenia. Kiedy drgania ustały, zakonnica ruszyła do drzwi wyjściowych, ale te zostały zablokowane. Musiała wybrać inną drogę ewakuacji i pobiegła do następnego wyjścia, gdzie zebrały się siostry zakonne.

 

Co ciekawe, nie było widać oznak paniki, czy nadmiernej ekscytacji. Zakonnice wyszły na zewnątrz, a tam zaskoczyła je perfekcyjna cisza. Nie było słychać śpiewających ptaków i brzęczących owadów. Na ulicy leżały betonowe bloczki z muru powalonego przez trzęsienie ziemi. W oddali stały małe grupki osób, a czerwony samochód na pobliskim parkingu, wciąż podskakiwał na resorach. Nikt nie spodziewał się, iż za kilkadziesiąt minut całe wybrzeże północno-wschodniej Japonii zostanie spustoszone przez potężne tsunami.

 

Rozpoczęły się ciężkie dni, tygodnie i miesiące. Okazały klasztor wzniesiony w latach trzydziestych XX wieku,  jeden z najpiękniejszych budynków w całej prefekturze, nadawał się jedynie do rozbiórki. Pojawiły się problemy z elektrycznością, dostawami wody i żywności. W mediach podawano sprzeczne komunikaty, bo władze obawiały się paniki wśród mieszkańców. Awaria w elektrowni jądrowej Fukushima I spotęgowała niepewność. Ludzie stracili resztki zaufania do państwa, do przedsiębiorstw z sektora energetycznego i do tego co serwowano w środkach masowego przekazu. Od 11 marca 2011 r. zaczęło się coś zmieniać w świadomości Japończyków. Być może ta data będzie kiedyś, z perspektywy czasu, ważną cezurą w historii kraju.

 

Natychmiast zlikwidować elektrownie jądrowe

 

Powyższe hasło to tytuł oświadczenia wydanego 8 listopada 2011 r. w mieście Sendai przez Konferencję Biskupów Katolickich Japonii. Apel został skierowany do wszystkich mieszkańców kraju, bez względu na wyznanie. Biskupi podkreślili, że katastrofa jądrowa w Fukushimie rozwiała mit bezpieczeństwa (energetyki atomowej), który powstał dlatego, że ludzie pokładali zbyt duże zaufanie w naukę i technologię, zapominając o mądrości poznania własnych ograniczeń. Ponadto ludzie powinni zmienić styl życia oparty na nadmiernym uzależnieniu od energii elektrycznej.

 

W oświadczeniu można przeczytać, że Japonia wypracowała kulturę, tradycję i mądrość, które od dawna współistniały z naturą, co również zawarte jest w religiach takich jak szintoizm i buddyzm. Biskupi przytoczyli także cytat z adhortacji apostolskiej „Evangelii nuntiandi” Pawła VI: „Świat żąda i wymaga od nas prostoty życia, cnoty modlitwy, miłości do wszystkich, szczególnie małych i biednych, posłuszeństwa i pokory, zapomnienia o sobie i wyrzeczenia”. Taka postawa nie dziwi, ponieważ katolicy mieszkający w Japonii mają bardzo złe wspomnienia związane z atomem, szczególnie dotyczy to wydarzeń w dzielnicy Urakami w mieście Nagasaki, gdzie została zrzucona bomba jądrowa bezpośrednio nad dużą społecznością katolicką.

 

Spotkanie z polskim księdzem

 

O polskim księdzu w mieście Fukushimia – w całej prefekturze jest ich chyba czterech – dowiedziałem się kilka lat przed katastrofą, ale wtedy mieszkałem w zupełnie innej miejscowości. Dopiero w 2012 r., gdy moja teściowa przeprowadziła się do stolicy prefektury postanowiłem odwiedzić parafię kierowaną przez Polaka. Dominikanin Jerzy Widomski miał wówczas sporo pracy, ponieważ rozpoczynała się renowacja uszkodzonego przez trzęsienie ziemi kościoła oraz trwała dekontaminacja skażonej gleby. Jednakże znalazł dla mnie czas i spotkaliśmy się w jego domu na terenie parafii.

 

Diecezja Sendai, w skład której wchodzi probostwo ks. Jerzego Widomskiego, to obszar trochę większy od Danii, czy Holandii i mieszka na nim ponad 7 mln mieszkańców. Liczba katolików w tym rejonie to zaledwie 11 tys. wiernych, czyli ok. 0,1% całej populacji. Innymi słowy, przy takich statystkach, ksiądz jest zmuszony wykonywać większość bieżących prac samodzielnie i nie ma co liczyć np. na zatrudnienie gosposi. Poza tym Japończycy mają zupełnie inne podejście do wiary. Zdaniem o. Widomskiego traktują religię dość elastycznie, czyli mogą nieoczekiwanie zmienić swoją postawę wobec tego, co wyznają.

 

Po tym spotkaniu i kilku spotkaniach w Kongregacji Notre Dame, odniosłem wrażenie, że praca na misji w Kraju Kwitnącej Wiśni przypomina trochę walenie głową w mur. Trudno także czasem stwierdzić, czy misjonarze zmieniają Japonię, czy to Japonia bardziej zmienia misjonarzy. Polecam na Wielkanoc lekturę pasjonującej książki autorstwa Shūsaku Endō, pt. „Milczenie”. Akcja powieści, opartej na faktach, toczy się w XVII w. i ukazuje zmagania misjonarzy z japońską rzeczywistością, a przede wszystkim z ich własnymi słabościami. Książka nabiera szczególnej mocy właśnie teraz, gdy jezuita został papieżem.

01.04.2013 

Mariusz Dąbrowski

 

Autor jest ekspertem think tanku Centrum Studiów Polska-Azja oraz członkiem Polsko-Japońskiego Komitetu Gospodarczego. Tekst pochodzi z bloga Autora Hamadori.org

 

na zdjęciu: parafia katolicka w Fukushimie

 

http://rebelya.pl/post/3760/koscio-i-japonia-mission-impossible

 

 

Pani Enka
O mnie Pani Enka

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości