Powiem wprost. Wszystkich, którzy uważają, że wydłużenie wieku emerytalnego jest złe uważam albo za głupków albo za cyników. Jest jasne jak słońce, że jeśli żyjemy dłużej powinniśmy dłużej pracować. Dobrobyt i rozwój bierze się z pracy, a nie ze świadczeń.Ktoś kto tego nie rozumie jest głupkiem, ktoś kto rozumie, ale wykorzystuje w debacie lęki ludzi, jest cynikiem. Dobrze, że Trybunał Konstytucyjny dał im w tym tygodniu odpór i obronił decyzję o dłuższej pracy.
Wszystkim oburzonym i wściekłym przypominam, że:
- gdy Otto von Bismarck w Prusach, przyjmował w latach 1884 i 1886 ustawy dające początek państwowym emeryturom prawo do nich jest zarezerwowane dla 70-latków. Emerytura to świadczenie wypłacane ze względu na niemożność pracy z tytułu podeszłego wieku, a nie bonus dla stosunkowo młodych osób by mogły żyć na koszt innych,
- wiek emerytalny w l. 70-ych poprzedniego wieku był WYŻSZYniż obecnie. Mimo krótszego życia. Dopiero od l. 80-tych zaczął maleć,
- niemal wszystkie kraje OECD, w większości od nas bogatsze, mają wiek emerytalny 67 lat dla obojga płci lub są w procesie dochodzenia do tego poziomu,
- emerytura jest zawsze dla gospodarki STRATĄ. Wymaga opodatkowania bieżących dochodów, by wypłacić świadczenia. Im publiczny system jest skromniejszy tym lepiej dla rozwoju i dobrobytu,
- żyjemy coraz dłużej,przeciętnie co pięć lat nasze życie wydłuża się o rok,
- wydłużająca się długość trwania życia nie dotyczy wyłącznie noworodków. Także osoby starsze żyją zdecydowanie dłużej i trzeba wreszcie zrozumieć, że statystyczna długość życia osoby w wieku 55 czy 60 lat jest inna niż noworodka. Osoby, które dożyły tego wieku mają przed sobą więcej lat życia niż wynika to z danych dotyczących rodzących się dzieci.Na przykład 60-letni mężczyzna żyje statystycznie 18,5 lat – dożywa więc blisko 79 lat, a nie 71. Kobieta, która ma 60 lat żyje blisko 24 lata. Dlaczego to jest kluczowe? Bo często padają argumenty: na emeryturze będę żył 6 lat, jak rząd podwyższył wiek emerytalny to 4 lata. To nieprawda,
- w Polsce, ze względu na słabą klasę polityczną dającą łapówki, nastąpił kuriozalny rozrost systemów emerytalno-rentowych. W jego efekcie obecnie niemal co trzeci dorosły Polak (9,4 mln na 30 mln) jest emerytem lub rencistą.Mimo dobrej wciąż demografii,
- z blisko 700 mld zł, które wydaje rocznie rząd 210 mld to wydatki na emerytury i renty. Przeznaczamy na nie co trzecią złotówkę z publicznej kasy,
- przywileje – a tak należy określić możliwość wczesnego odchodzenia z rynku pracy – KOSZTUJĄ,
- starsi nie zabierają pracę młodym – to mit! Liczba miejsc pracy nie jest w gospodarce reglamentowana i najlepiej dla niej jeśli pracują wszyscy którzy mogą,
- duża liczba emerytów najbardziej szkodzi młodym– by wypłacić świadczenia trzeba wyżej opodatkować ich pracę, przez co stają się drożsi. A jeśli tak jest są bardziej narażeni na bezrobocie,
- ZUS jest teraz jest żywym trupem, a jeśli będziemy udawać, że stać nas na wypłacanie świadczeń np. 60-letnim już za chwilę nie będzie w ogóle żadnych wypłat,
- w 2013 r. rozpoczęło się w Polsce demograficzne pandemonium.Ujemy przyrost naturalny wyniósł blisko 18 tys. Nie mamy żadnej polityki imigracyjnej, z Polski wyjechało ok. 1,5 mln głównie młodych osób. A tak naprawdę to demografia decyduje o kondycji systemu emerytalnego.
Świat który znamy odchodzi w przeszłość.Wszyscy, którzy myślą, że da się dalej żyć na kredyt powinni się obudzić. Takim życiem jest praca trwająca ok. 30 lat i przebywanie na emeryturze ten sam okres. Tego nie wytrzyma żadna gospodarka.
Inne tematy w dziale Polityka