Film robi wielkie wrażenie. Nie pozwala zostać obojętnym. Nie jest nachalną nagonką rodem z bulwarówek typu "coście zrobili z prezydentem?". Odbieram ten film jako spisaną relację, jako wołanie o szacunek dla Majestatu Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
Zarazem nie dziwię się, dlaczego większość sejmowa nie chce oglądać tego filmu w budynku Sejmu.
I dostrzegam w filmie mistrzostwo opowiadania i relacji. Panie reżyserki wykonały kawał dobrej roboty. Klasą ten film jest na poziomie "Trzech kumpli". Zero toporności, zero przesady. Fakty!
Pokazanie w nim Tuska jako Tomasza Lisa, który musi mieć profesjonalny najazd kamery w swoim programie, daje wiele do myślenia. To intuicyjnie wie wielu. To dostrzega prawie każdy. Pytanie co robi z tą wiedzą?
Film pokazuje także, jak Bronisław Komorowski i jego otoczenie zachowywali się w gorących momentach po katastrofie. Jak naciskali na Andrzeja Dudę, aby przekazał władzę w sposób NIEKONSTYTUCYJNY i jak Bronisław Komorowski powołał nowego szefa kancelarii prezydenta, myśląc że ten także zginął, a który był przy pospiesznej nominacji nowego szefa kancelarii. Występującym w filmie pracownikom kancelarii Lecha Kaczyńskiego to się nie mieści w głowie, ale dla otoczenia marszałka to już jak najbardziej normalne...
Spośród wielu spraw, jak leżało na brezencie ciało Lecha Kaczyńskiego, jak reżyserowano spotkanie z Putinem Tuska i innych jeszcze szczególnie dwie mi zapadły w pamięć.
Pierwsza to miejsce dla pracowników kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, którego zabrakło w Bazylice Mariackiej podczas Mszy Św. pogrzebowej. I druga sprawa, to bezczelne przyjmowanie kondolencji przez Tuska, Komorowskiego, Sikorskiego i Borusewicza podczas gdy jeszcze z krypty wawelskiej nie wyszła najbliższa rodzina Marii i Lecha Kaczyńskich. Dopiero, kiedy wyszedł Jarosław z bratanicą Martą i jej córką niektóre głowy państw jeszcze raz złożyły kondolencje rodzinie zmarłych...
Jeden z ministrów mówił, że po katastrofie 2,3 godziny wyszło piękne słońce, mgła opadła. W Polsce jeszcze się unosi.
Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio. Contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
Michał Archanioł by Rębajło Kulturowy --> http://lach.salon24.pl/52463,index.html
Relacja z wręczenia Boanergesów
Bogurodzica
Moja emalia
na czas? na miejsce? na pewno! na serio!
"... religia zdobyta staje się religią niepotrzebną" - D.Karłowicz
"... a może ja chcę by moje życie miało ciężar" - B. Wildstein, Trzech kumpli
"W świetle dnia wszystko jest widoczne. Zło, choć krzykliwe, w gruncie rzeczy jest słabe, dlatego ukrywa się w ciemnościach..."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka