Nie ustaje histeria po publikacji Jana T. Grossa. Może „Strach” wywołał inny efekt, niż zamierzał autor, i rozpęta kolejną falę antysemickiej nienawiści?
Marek Edelman: (...) Faktom trudno zaprzeczać, rozległy się więc wściekłe ataki, że Gross szkaluje Polskę. A to nie jest prawda. Skrajni nacjonaliści zawsze wynajdą powód, aby znaleźć sobie wroga. (...)
Nacjonaliści? Przecież nie tylko oni. Równie zmasowane ataki przypuścił też episkopat...
A czy episkopat był kiedykolwiek polski? Nigdy nie był, tak jak nie był postępowy. Co najwyżej był kiedyś antykomunistyczny, ale przecież widział w tym interes. Jednocześnie zawierał daleko idące umowy z komunistami, choćby po to, żeby w jak najlepszej kondycji przetrwać. Proszę zwrócić uwagę, że tam, gdzie cokolwiek zagrażało jego imieniu, wycofywał się. Kościół w Polsce zawsze współpracował z państwem. Nawet w jego najohydniejszym wydaniu...
Także stalinowsko-represyjnym?
Oczywiście! Bez tego nie mógłby istnieć i tak dobrze się miewać. (...)
A teraz, gdy władzę przejęła Platforma, widzi pan jakieś światełko w tunelu?
Trudno powiedzieć, bo to nie jest tylko kwestia zmiany rządu. Tu jest potrzebna zmiana mentalności. (...) Proszę zwrócić uwagę, że każda kolejna ekipa rządząca była mniej lub bardziej antysemicka – od stalinizmu począwszy, poprzez Moczara aż do panów Kaczyńskich, którzy są – delikatnie mówiąc – co najmniej reakcyjni narodowościowo. Miazmaty faszyzmu, o których mówicie, to nie tylko mury, to na przykład też stadiony pełne pseudokibiców, to niektóre media. Słowo „Żyd” jest w Polsce dla wielu synonimem zła. (...)