Mam wrażenie, że ostatnie dwa posunęły trochę wydarzenia do przodu, które w swej nudnej monotonii zaczęły już denerwować Polaków, którym żyje się coraz lepiej. Pobudzenie to jakoś tak niemrawo ale wystrzeliło z... Bahrajnu. Już w sobotę świat obiegły tytuły "Pole on pole". Po sobotnim wieczorze już prawie pół globu wiedziało, że koła bolidu Kubicy się ślizgały na ostatnich trzech zakrętach sobotniej kwalifikacji. Robert już tylko chciał dojechać do mety i tak od niechcenia wykręcił najlepszy czas.
Potem niedzielne popołudnie, przed którym narastało napięcie, opadło już po trzech okrążeniach wyścigu i spokojnie po dwóch zjazdach do boksu opadło. Nic prócz "pole" nie zapowiadało fajerwerków w poniedziałek. No chyba że jeszcze weźmiemy pod uwagę, że niemiecki minister stanął suchą nogą w strefie zdekomunizowanej i wyraził swą niechęć do ruskich. To było już coś. Taka namiastka.
Ale to co dziś się stało to przeszło wszelkie oczekiwania. Chińczycy muszą się czuć w Europie niepewnie, skoro kiedy grupka ludzi z czerwono-niebieskimi flagami zaczyna się drzeć i gonić pochodnię to oni w trosce o nią dokonują jej harakiri. Czyżby pierwsza kapitulacja Chin? Takie dyskretne sygnały, że jednak to my już nie chcemy tych olimpiad. W Pekinie pewnie doszli do wniosku, że warto jednak zachować własne prawa człowieka a sportowcy niech sobie pograją gdzie indziej, tam gdzie będą mogli manifestować swą wolność. ale koszulki tak będą mięli nasze. O!
W takim razie, kiedy ponad trzy tysiące policjantów nie daje rady upilnować świętego ognia to zastanawiam się, po co, Donald Tusk zrezygnował z Olimpiady? Po co się wychylał? W sztabie nie powiedzieli mu, żeby sam nic nie podejmował? Oj błąd i to wielki. Przecież olimpiadę rozbić na kilka państw Azji a ceremonia i tak by się odbyła w Pekinie. Nasz światły i nowoczesny Donek mógłby se kawał świata zwiedzić. Za wybryku jednak trzeba płacić. I to czasem słono.
Drugą wiadomością dzisiejszego dnia był jeden mały, nic nie znaczący sondaż. Taki pikuś. Ponad 1000 respondentów w końcu przełamało się i powiedziało po raz pierwszy do Donka: sprawdzam! Małe pęknięcie zostało zapoczątkowane. Idzie wiosna, ludzie wylęgli na ulicę się przechadzać, szukać miejsca na weekend majowy i zobaczyli że tu jednak dalej kraj jaki był taki jest. Śnieg nie zabrał ze sobą najgorszych fobii i wysokich cen energii, ziemniaków, jabłek i mego ukochanego żółtego sera. Coś społeczeństwo nie dociągnęło do tego maja (prawie pół roku, szmat czasu) w ufności i magii PR. Tiry na wschodniej granicy tworzą coraz większy korek a tu ten nieszczęsny sondaż.
Na dobicie się wieczorem już nie przy ulubionej piłeczce w ulubionym towarzystwie mamy serial Mafia kontra Wrocław. Ulubieniec Listek już nie bryluje po łagodnej sugestii Mirusia Drzewusia by ten podał zarząd mafii do dymisji. Na seansach meczowych też jakby mniej ludzi. Ministrowie muszą coraz częściej zostawać po godzinach w pracy. Coś tu nie gra!
Na deser mamy w zanadrzu burzę w szklance wody. Śp BB jest w kręgu zainteresowania i takoż jej wrogowie. To nie służy PO. W komisji Kalisza nie ma żadnego polityka PO, który by na miarę Jana Marii Rokity torpedował i obwieszczał sukces w śledztwie. Nijak ma się retoryka miłości do zakładanych planów utopienia PiS i JK. PO nic do tego. To jest ich wewnętrzny problem (PiS). Mohery są znane ze swego zdecydowania ale kto powiedział, że JK nie zobaczy w Toruniu drugiej Canossy jak trzeba będzie i...
Słowem w Polsce robi się nieciekawie. Klimat się zmienia na ciepły. Wieje nowościami i mimo sukcesu traktatowego jakoś tak Donka w TV mniej. Coś czuję, że sprawa Blidy przykryje PO czapką . To będzie zemsta zza grobu, za to, że ramię w ramię razem z PiSem rozwalili lewicę w 2005, która powoli trafia w ręce nikotyniarza Siary.
Koniec. Kampramisa nie budieT.
Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio. Contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
Michał Archanioł by Rębajło Kulturowy --> http://lach.salon24.pl/52463,index.html
Relacja z wręczenia Boanergesów
Bogurodzica
Moja emalia
na czas? na miejsce? na pewno! na serio!
"... religia zdobyta staje się religią niepotrzebną" - D.Karłowicz
"... a może ja chcę by moje życie miało ciężar" - B. Wildstein, Trzech kumpli
"W świetle dnia wszystko jest widoczne. Zło, choć krzykliwe, w gruncie rzeczy jest słabe, dlatego ukrywa się w ciemnościach..."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka