Po wczorajszych wiadomościach związanych ze śmiercią Grzegorza Przemyka i wyroku sądowego, który wreszcie zapadł nasunęło mi się kilka kwestii dotyczących pokolenia dzisiejszych 20 , 30 latków. Czy spałowany i skatowany ze skutkiem śmiertelnym Grzegorz, który pisał mniej więcej takie słowa, że utonął w ogniu i stopił się w pożarze, miałby dziś warunki do normalnego funkcjonowania? On - człowiek jakby nieprzystosowany, jak powiedział do kamery dziś jego kolega - czy odnalazł by się w Polsce GW, RM, TVN, TVP, kwaśniewszczyzny i "Doliny nicości"? Czy zrozumiałby spory i jak to podkreślają niektórzy, wzajemne obrzucanie się g..... za parę nic nie znaczących teczek?
Znamienne są dziś wypowiedziane słowa (nie chcę skłamać bodajże ojca Grzegorza), że czeka na dokończenie sprawy przez IPN! Jakże potężny sygnałem jest na morzu antylustracyjnych pohukiwań fal ta mała wysepka - "reszta w rękach IPN-u". Moim skromnym zdaniem, to nie jest patos, to jest ciche i stanowcze domaganie się o prawdę.
Jakże symbolicznym jest także to, że wczoraj odbyła się promocja książki Bronisława Wildsteina "Dolina nicości". Na spotkanie przyszło około 500 osób. To chyba więcej niż na spędy organizowane przez Młodych Socjalistów i Krytykę Polityczną. Dolina nicości, której to treść możemy poznawać na blogu w salonie jest tu i teraz. A jeśli stały się zapowiadane w październiku cuda, to przynajmniej takowa dolina istniała i teraz pozostał jej klimat i duch, który unosi się, nad niektórymi ośrodkami władzy w państwie. Owa dolina to zwyczajne mamienie Polaków wszystkim co się da by nie dowiedzieli się prawdy o III RP. To kwaśniewszczyzna, która powoli przechodzi w tuszczyznę. To rozbuchany do granic absurdu marketing polityczny, którego ciężar gatunkowy i czerpanie z korzeni przenoszone są ze wschodu na zachód.
Czy Grzegorz Przemyk pisałby wiersze w III RP? Czy kwaśniewszczyzna mogła być inspiracją dla pseudoGrzegorzy, którzy wychowani w smrodzie III RP i pseudowiedzy o sobie samych nie widzieli nic poza wtłaczanymi im wolnością, zachodem i prywatyzacją? Czy w czasach wielkiego zakłamania, w którym dorastało moje pokolenie 25-latków Polska była w stanie odpowiadać sobie na fundamentalne pytania? Czy raczej była obiektem testów wytrzymałościowych na kłamstwo?
Czasami mam wrażenie, że po Herbercie, ONI dopuszczali jeszcze tylko poezję Twardowskiego, którego słowa o pośpiechu kochania ludzi, bo tak szybko odchodzą były powtarzane jak mantra kiedy odchodził z tego łez padołu jakiś "zasłużony" opozycjonista.
Tak jak Kod Leonarda da Vinci doczekał się szybkich reakcji książkowych odkłamujących czy pokazujących od podszewki język na jakim został zbudowany, tak III RP i jej siostra poprzedniczka potrzebuje ujawniania języka kodu, który był stosowany u progu transformacji ustrojowej PRL i III RP.
Koniec. Kampramisa nie budieT.
Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio. Contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen.
Michał Archanioł by Rębajło Kulturowy --> http://lach.salon24.pl/52463,index.html
Relacja z wręczenia Boanergesów
Bogurodzica
Moja emalia
na czas? na miejsce? na pewno! na serio!
"... religia zdobyta staje się religią niepotrzebną" - D.Karłowicz
"... a może ja chcę by moje życie miało ciężar" - B. Wildstein, Trzech kumpli
"W świetle dnia wszystko jest widoczne. Zło, choć krzykliwe, w gruncie rzeczy jest słabe, dlatego ukrywa się w ciemnościach..."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka