Rządowe instrukcje - głupota BYŻYŁO i jego podwładnych

Dziś naocznie przekonałem się, jak pracuje Rząd BYŻYŁO. Już dawno wszelkiej maści dziennikarze, a wcześniej niektórzy blogerzy zauważyli, że bicie piany będzie i to dość spore. Dziś w Dzienniku czytamy: " << Przekazy dnia >>, bo tak nazywają się instrukcje, powstają w departamencie komunikacji społecznej kancelarii premiera. Zespół PR-owców jest ważny - mieści się w pobliżu gabinetu premiera. Kim są autorzy "przekazów", które mają nadawać ton wypowiedziom PO? To kilka osób, które zdobywały marketingowe szlify w branży energetycznej czy w promocji produktów mlecznych, a nawet w firmach oponiarskich. Raz lub dwa razy dziennie produkują instrukcje. Chodzi o to, by politycy wiedzieli, co mają mówić reporterom." Całość tu - http://www.dziennik.pl/polityka/article204454/Platforma_robi_propagande_za_pieniadze_rzadu.html Serce samo się cieszy na sposób w jaki BYŻYŁO ujarzmił Lewiatana. Jego mechaniczna propaganda osiągnęła chyba szczyty Maczu Piczu - za moje pieniądze!!! Ja nie wiem jak można być tak naiwnym człowiekiem i wierzyć, że lemingi i starsi dadzą się tak zwodzić za "chwile miłości i spokoju" gwarantowane przez medialnych Lewiatanów na usługach tego jednego, najjaśniejszego słońca. W głowie mi się to nie mieści. I po raz pierwszy chyba się zgadzam z Edgarem Gosiewskim, choć nie w całości. Część posłów PO to są pacynki dołączone do stroju ludowego BYŻYŁO, który czaruje miłością, a oni się podłączyli i wietrzą sukces. Tylko, że jak BYŻYŁO nie będzie zmieniał tego stroju to mogą poczuć, już czują!, niemiły zapach. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości wokół apelu blogerów z dzisiejszego dnia? Koniec. Kampramisa nie budieT.