Cienka czerwona linia

Mam wrażenie, niemal pewność że obecnie mamy do czynienia w Polsce z dwuwładzą. Jeśli na korytarzach sejmowych nie lata z gorącym jęzorem, któryś z epigonów PO to pałeczkę Prospera przejmują media, najbardziej zainteresowane status quo. Lincz goni lincz i coraz gdzieś się staje, rebelia prze Państwa (w czasie cudów i pokoju sic!) się najlepiej sprzedaje (prawie jak Kazik:)

A sprawa nie jest ciekawa. Rosja wyszła z konfliktu czysta, wzmocniona i pełna wiary w głupotę wygodnickiej Europy. Nawet jednego małego siniaka nie dostała. Ropa jeszcze nie staniała. Jeszcze Rosja jest silna. Teraz ciężar przenosi na Ukrainę. Sytuacja jest podobna jak z naszą Solidarnością. Opozycja z Majdanu kłóci się wciąż ale kto ją ostrzeże, że Ukraina skończy się tak samo jak trwa kompromitacja Polski pod wspólnymi rządami postkomunistów i tych, którzy zostali przez nich uwiedzeni w 89'?

Gromy spadają na Prezydenta, że poniósł fiasko na szczycie. A jak inaczej to nazwać jak nie fiaskiem, skoro Sikorski trawestuje obecną sytuację jako winę Gruzji i perliście uśmiecha się do niemieckich mediów. No Donald pewnie jest w siódmym niebie. Ze spokojem może powrócić do kraju, gdzie trochę teraz porządzą fakty sejmowe i posezonowe połajanki. Trochę demonologii politycznej nie zaszkodzi. Pokrzyczy się na Kaczyńskich, zatuszuje nicnierobienie.

Jeszcze oczywiście dochodzi kurz bitewny clownów z przypiętym Lechem Wałęsą do klapy. Polowanie na IPN trwa. Gruba kreska bardzo powoli ale cały czas zamienia się w cienką czerwoną linię.