Boanerges Boanerges
56
BLOG

Białe i czarne kamienie czyli urodziny salonu

Boanerges Boanerges Polityka Obserwuj notkę 12

Chyba już dość czasu minęło od drugich urodzin salonu by na chłodno podzielić się spostrzeżeniami na temat salonu.

O ile rok temu zaproszony gość był nudny jak flaki z olejem  o tyle w tym roku goście dopisali. Krwawy Ludwik stawił się i dotrzymał tempa pytaniom blogerskim, łącznie z Ufkowym "Panu odbiło" ;) Przyznam, że odpowiedź, której udzielił Dorn nie była dla mnie zaskoczeniem. Zaskoczeniem było dla mnie to, że tak krótko trwało przepytywanie. Podobnie było z następnymi gośćmi, choć w tym przypadku to może i lepiej się stało bo Sławku Sierakowsku nudził niemiłosiernie a przy jego siermiężnych porównaniach i podobnym humorze, nie było mowy o dyskusji na poziomie. Sam Paweł Kowal też pewnie nie spełnił oczekiwań wielu komentatorów, ale jak dla mnie przedstawił w spójny sposób wizję polityki przez najbliższe lata. To się trzymało kupy i bardzo możliwe, że będzie jednym z wariantów rozwoju sytuacji politycznej, którą nam dostarcza polska rzeczywistość.

Podobnie jak rok temu, moją uwagę na urodzinach przykuło jedno zjawisko. Nie wiem dlaczego patrzę ciągle przez pryzmat 20-latków ale jak dla mnie na urodzinach znowu było za mało osób młodych. Jeśli przyjąć, że salon tworzą statystycznie przedstawiciele  bawiący w Rozdrożu to konstatacja musi być trochę smutna. Aż wyrywa się hasło, gdzie jest polska złota młodzież? Czy ukąszenie postpolityki było tak dotkliwe, że młodych zupełnie ona nie interesuje?

Z drugiej strony, wracając do domu ukułem sobie taką teorię, że teraźniejsi 30- 40-latkowie w pełni korzystający z praw i dobrodziejstw demokracji mogą swobodnie wypowiadać się na wszelkie tematy jednocześnie pielęgnując w pamięci (co na salonie doskonale widać) czasy komuny. To cieszy. Ja jestem wdzięczny wielu blogerom za to, że historię, której po 89' roku byłem tylko nastoletnim uczestnikiem, mogę codziennie poszerzać o obszar wspomnień, które wręcz wylewają się przy każdej okazji zaglądnięcia w przeszłość jakiejś osoby, formacji politycznej czy instytucji. To jest z mojej perspektywy taki narodowy skarb. I żeby było jasne nie chcę tym sprytnym posunięciem usuwać kogoś do muzeum ;) Jeszcze raz podkreślę, jestem wdzięczny wszystkim a szczególnie najstarszym uczestnikom salonowej debaty.

Z trzeciej strony, powtórzę się za innymi, salon pokazuje że potrafimy usiąść i rozmawiać. Bez różnicy na poglądy. Tu lemingi mogą się tylko uczyć od najlepszych. I znowu, wracając z urodzin, w towarzystwie mojego brata zapytałem go dlaczego nie interesuje się polityką? I w trakcie rozmowy doszliśmy do takiego wniosku, bynajmniej nie do końca wspólnego: nie ma sensu zajmować się polityką, skoro ówczesna elita polityczna nie potrafi ze sobą rozmawiać (stawiam hipotezę, że taki stan rzeczy występuje przez to, że nie mamy JOW-ów i chyba też przez to, że musiałby się zmienić system finansowania partii - to tak a propos Ludwika Dorna).  Po co emocjonować się wspólnymi lotami, wysokimi i tymi do Brukseli, i niskimi tymi z codziennych występów przed sejmową kamerą. Po co? Nie lepiej zacząć się uczyć się, nie lepiej zadbać o to jak zarobić na swoją emeryturę, bo za kilka lat ZUS upadnie? A jeśli już nawet nie upadnie, a jeśli nawet politycy się pogodzą i nawet jeśli do władzy dojdzie Dutkiewicz to po co później troszczyć się o politykę skoro Wrocław wygląda o niebo lepiej niż kilka lat temu? Jeśli założyć że Polska taka będzie to po co politykować?

W pamięć wryły mi się mocno te słowa. Po co? Nie dlaczego? Po co! I jakoś tak olśniły mnie pewne słowa z Ewangelii. Tak, aż sam się zdziwiłem. Po co? Bo możemy przeczytać, żeby „oddawać Bogu co boskie i Cezarowi co cesarskie". To ma jakiś sens. Żyjemy w końcu w świecie, w którym musimy coś z siebie oddawać. To na co zapracowaliśmy i to co mamy za darmo i czasem to czego nie mamy ale tym rozporządzamy. Człowiek to zwierzę polityczne? A może Arystoteles się mylił? A może człowiek zamienił politykę w formę brania i w formę rządzenia bez komunikacji zrozumiałej dla zwykłego zjadacza chleba? Jak to jest? Czy pozwoleniem by nami rządziły postpolityczne zwierzęta nie odbiera nam i tak stosunkowo mało znaczących praw w demokracji bezpośredniej?

Dariusz Karłowicz w „Końcu snu Konstantyna" pisał, że Polacy ostatnimi laty zakosztowali demokracji bezpośredniej w udziale w... Big Brotherze! Tak, to był pierwszy program w Polsce, który rozstrzygali widzowie, zwierzęta polityczne. Mieli do dyspozycji białe i czarne kamyki. Dziś mamy sytuację, w której cesarz głosząc rządy miłości pozabierał kamyki, tym którzy do ich użycia nie dorośli albo nie chcą ich mieć. Tłumaczy zwierzętom politycznym, że już nie są polityczne tylko przez niego kochane i to ma wystarczyć. Tylko, że Bóg dał za lud Samego Siebie a ziemski cesarz tego nie potrafi i ani myśli to uczynić. Tylko kto odzyska te zawłaszczone kamyki?

Z czwartej strony, salon jest miejscem, gdzie możemy tych kamieni używać, ostrzyć je, nawet czasem nimi rzucać ale nigdy ich nie oddamy. Bodajże któryś z blogerów do kamery powiedział, że ludzie nie roztrząsający o polityce to idioci. Ja się do tego poglądu skłaniam. Bo jeśli porządek niebieski jest z góry ustalony, to normalną rzeczą jest ciągłe ustalanie porządku ziemskiego. Złem nie jest to, że postpolitycy chcą rządzić. Każdy chce rządzić i ma do władzy pociąg. Niedobrze jest, jeśli rządzący głoszą miłość. Oni jednak nie kochają ludzi, oni kochają ich kamienie do głosowania.

Salon jest miejscem do tego by uzmysłowić sobie, że te kamienie posiadamy. I to jest jego największa zaleta.

 PS pozdro dla Kezzlocka i dzięki za nocleg w Wawie

 

Boanerges
O mnie Boanerges

Sancte Michael Archangele, defende nos in proelio. Contra nequitiam et insidias diaboli esto praesidium. Imperet illi Deus, supplices deprecamur: tuque, Princeps militiae coelestis, Satanam aliosque spiritus malignos, qui ad perditionem animarum pervagantur in mundo, divina virtute, in infernum detrude. Amen. Michał Archanioł by Rębajło Kulturowy --> http://lach.salon24.pl/52463,index.html Relacja z wręczenia Boanergesów Bogurodzica Moja emalia na czas? na miejsce? na pewno! na serio! "... religia zdobyta staje się religią niepotrzebną" - D.Karłowicz "... a może ja chcę by moje życie miało ciężar" - B. Wildstein, Trzech kumpli "W świetle dnia wszystko jest widoczne. Zło, choć krzykliwe, w gruncie rzeczy jest słabe, dlatego ukrywa się w ciemnościach..."

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka