Eh, przypadkiem wyszło tak, że piszę to dziś, w dniu zakończenia TCS, ale tak naprawdę, to proszę państwa, już dawno chciałem to napisać, a dzisiejsze wydarzenia wreszcie przypomniały mi o tym, żeby to zrobić..
Zacznę może od początku, tak? A więc urodziłem się.. nie, no żartuję, oczywiście nie będę zaglądał aż tak daleko do swej pamięci..
Zaczęło się więc jakiś czas temu, kiedy skojarzyłem, że większość ludzi w naszym kraju to frustraci, którzy zazdroszczą innym jakichkolwiek osiągnięć. Najpierw chyba skupiło się to na Małyszu, a potem to już poszło lekko, pluje się na wszystkich sportowców.. teraz to nawet już nie jest ważne, czy odnoszą sukcesy, czy nie. Pudzianowski, Dudek, to już jakiś czas trwa. Ostatnio Boruc dołączył, jak mi się wydaje, proszę koleżeństwa.
Jak mówię, to jakaś frustracja chyba jest, tak? No proszę pani, a nie tak jest? Taki sobie Adam Małysz, niepozorna postać, spokojny facecik, cichy wręcz. Ale przecież WIELKI MISTRZ! Cztery kulki wygrane, tyle sezonów w czołówce, tyle sukcesów, to jest dopiero coś. Jest tylko kilku skoczków w historii, którzy mają podobne osiągnięcia w tej dziedzinie.. Po dzisiejszym dniu widać, że Janne Ahonen też jest wielki – 5 wygrana w TCS (aczkolwiek jedna z nich była wspólna z Jakubem Jandą). A z drugiej strony doskonale widać, że i nasz mistrz nie jest jakimś ostatnim ciamajdą, bo Adam zakończył TCS na 4 miejscu. Ach, powiedzą niektórzy, kiepskie miejsce, bo blisko 3. Fakt, proszę pani, no ale cóż. Jeszcze inni zupełnie plują na Małysza, jak jest tylko w końcówce pierwszej dziesiątki, a nie daj Bóg w drugiej. Ale tak na zdrowy rozsądek! Czy można wiecznie być pierwszym? Chyba bycie w pierwszej dziesiątce świata to już sukces. A dalsze miejsca? Nawet przecież najlepszym zdarza się, że dają tzw. „ciała” i nie wychodzi im – dziś też to było widać po niektórych ponoć najlepszych zawodnikach… (patrz Gregor Schlierenzauer)
Tak, czy inaczej, Adam Małysz plasuje się raz to na lepszej, raz na gorszej pozycji. Ale ogólnie jest w czołówce i z tego należy się cieszyć i być dumnym. Tym bardziej, że w poprzednim sezonie Adam też zaczynał niezbyt dobrze, a ostatecznie wygrał klasyfikację pucharu i zdobył kolejną „kulkę”. Dodatkowo, jak się wydaje, w tym sezonie również może być podobnie. Nie twierdzę akurat, proszę pana, że będzie jak ostatnio, ale bądź co bądź, Adam ma teraz 7 miejsce w klasyfikacji generalnej i przynajmniej do podium to nie jest mu tak daleko, tak? Idzie w końcu do góry w tej klasyfikacji i wszystko może się jeszcze zdarzyć. A jak dla mnie.. bo ja, jak to ja, wiadomo… dla mnie to mistrz Małysz może być i dziesiąty na koniec sezonu, to też jest miejsce dla wygranych, a nie dla kogoś, kto tylko chciałby mieć talent, nieprawdaż?
Tak samo zresztą jest z innymi takimi wybitnymi sportowcami, następnym przykładem niech będzie Jurek Dudek. Nie będę się rozpisywał, proszę moich dam i gentelmanów. Co tu dużo mówić.. Bramkarz, który osiągnął najwyższe wyżyny nie tylko w polskiej piłce, ale, a może nawet tym bardziej, w światowej. LM, gra na poziomie nieprawdopodobnym wręcz, zupełnie jak Małysz, który potrafił rywali odsadzać o 10 metrów… Oczywiście i jemu zdarzały się w ostatnich latach omyłki i kiepskie występy, ale akurat w przypadku Dudka mogę to zrzucić na karb braku gry, bo sam trening nie wystarczy, tak? Wszyscy niby kibice zdążyli już opluć Jurka Dudka, bo nie grał – ot, jego podstawowa wina – a co, pewnie mógł sobie sam założyć własny klub, choćby w ekstraklasie angielskiej i tam grywać. Bo to przecież jego wina, że nie grał, na pewno był takim kiepszczakiem i lamusem, że trener chciał się go pozbyć, tak? A dziś to co? Jakoś tego nieudacznika zaprosił do swoich szeregów Real Madryt, uznawany przez większość za najlepszy klub na świecie. I co prawda, proszę pana, proszę pani, Jurek może tam nie grywa w każdym meczu, ale jednak grywa. A co najważniejsze i dla niego i dla tych opluwaczy, którzy go nienawidzą – Dudek zarabia tam kasę! Frustraci trzeszczą, że poszedł tam tylko dla kasy… No cóż, facet, który nagrał się już w piłkę, przemierzył drogę od jakiejś tam lokalnej drużynki polskiej do ścisłej elity światowej, gość który zdobył chyba większość z tego co mógł, to ma pewnie kopać piłkę, no nie? Tak? No przepraszam, w klubowej piłce zdobył wiele, przede wszystkim LM, co jest w piłce europejskiej chyba największym osiągnięciem i marzeniem wszystkich. Dudkowi marzenia się już spełniły raczej, bo o tym, żeby zagrał w naszej narodowej drużynie i zdobył z nią mistrzostwo Europy, czy świata, to raczej nawet Dudek nie marzy, tak? Nie to, żeby Dudek był kiepski, nie to, żeby nasz trener był kiepski – to nie to. Po prostu mamy kilku dobrych graczy, to widać, ale w piłce nożnej gra się w 11, a dodając do tego zmienników, trenera, masażystów itd., itp., to gra się w kilkudziesięcioosobowym składzie, który musi działać, jak należy. Jurek Dudek sam działa jak należy, jestem tego pewien, dlatego należy mu się miejsce wśród najlepszych naszych sportowców, a nie plucie na niego.
Mamy jeszcze kilku dobrych sportowców, ale już nie będę przedłużał tematu – wiadomo o co chodzi, proszę pani, proszę pana. Ci, co kiedyś byli najlepsi, tylko przez tą krótką chwilkę mogli cieszyć się poparciem tłumu. Zaraz po tym, jak spadli chociażby na 2 miejsce, już zakłada im się stryczek na szyję i opluwa, jak najgorszego złoczyńcę. Hmm, mój syn za kilka lat może będzie chciał uprawiać jakiś sport. Czy mu pozwolić? Sport podobno to zdrowie, pomijając ludzi, którzy umierają podczas uprawiania sportu, a tych ostatnio jest coraz więcej.. a to piłkarz, a to skoczek, a to nawet sędzia piłkarski i to w wieku 35 lat! Nie wspominając już o kontuzjach, bo to też, proszę moich dam, zdrowe nie jest, tak? I może wszystko to dałoby się odsunąć na bok, gdyby kibice byli trochę bardziej wyrozumiali… Bo czy warto ryzykować życie, a przynajmniej zdrowie tylko po to, żeby zostać wygwizdanym? No, proszę ja was, oceńcie sami.
Inne tematy w dziale Polityka