Jerzy Bokłażec Jerzy Bokłażec
886
BLOG

Uczucia nadmiernie chronione

Jerzy Bokłażec Jerzy Bokłażec Polityka Obserwuj notkę 99

Maligna, celtycka wróżka, która obraża uczucia religijne katolików

W poprzedniej notce pisałem o osobach wierzących, spotykanych przeze mnie w Internecie. Co najmniej dwa elementy ich wizerunku są typowe dla całego polskiego katolicyzmu:
• przekonanie, że religia zasługuje na większą ochronę niż inne dziedziny;
• przeświadczenie, że wiara i kult oraz ich społeczne i kulturowe konsekwencje są prywatną własnością osób religijnych – wszystkich razem i każdej z osobna.

Oczywiście nie twierdzę, że tego rodzaju poglądy można przypisać wszystkim katolikom. Ale są one reprezentatywne, bo dominują w naszym życiu publicznym, wpływają na oceny moralne, kształtują nie tylko obyczaje, ale i system prawny. Tę dominację potwierdza artykuł 196 kodeksu karnego: „Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Biorąc pod uwagę literalne brzmienie tej normy prawnej, zarzut obrazy uczyć religijnych powinien być stawiany osobom, które np. oplują malowidło sakralne, będą wykrzykiwać nieprzyzwoite słowa w kościele lub rzucać kamieniami w przydrożną kapliczkę. Ale w ogóle nie słychać, aby artykuł 196 był wykorzystywany w takich sytuacjach – pewnie dlatego, że w kodeksie karnym istnieją przepisy dotyczące czynów chuligańskich i niszczenia mienia. Z tego jednak wynika, że artykuł 196 nie jest potrzebny do skutecznej ochrony „przedmiotów” i „miejsc”. I rzeczywiście, jego rola jest inna – w praktyce chroni on nie przedmioty, lecz symbole, będące wizualnym przedstawieniem tych przedmiotów. Dzięki tej rozszerzającej interpretacji może być (i jest) wykorzystywany do ograniczania swobody wypowiedzi twórców – najczęściej plastyków, grafików, satyryków, a także dziennikarzy – którzy sięgają po symbole i przetwarzają je na potrzeby przekazu artystycznego, komentarza publicystycznego lub satyrycznego.

Wernisarz wystawy czeskich artystów we wrocławskim BWA, kwiecień 2006 r. Rzeźba pt. Superstart.Osoby, które uzasadniają konieczność ścigania twórców, zwykle odwołują się do sfery osobistej (wszyscy znamy argument zaczynający się od słów „A gdyby tak ktoś twoją matkę...”). Prywatyzują w ten sposób symbole, malowidła, rzeźby, postaci bogów i bóstw, które nie są niczyim dobrem osobistym, lecz należą do kulturowego dziedzictwa ludzkości, niezależnie od tego, czy stworzyła je mitologia chrześcijańska, czy grecka, rzymska, sumeryjska, słowiańska, inkaska itp. Każdy z nas może mieć własny stosunek do tego dziedzictwa, ale polskie prawo de facto dyskryminuje pewne poglądy i pewien rodzaj przekazu kulturowego, chroniąc religię w stopniu większym niż wszelkie inne dziedziny ludzkiej aktywności. A ryzyko procesu sądowego skutecznie odstrasza wielu twórców od takiego ujęcia tematyki religijnej, które mogłoby zrodzić jakieś kontrowersje.

Myślę więc, że artykuł 196 powinien zostać skreślony – co wcale nie znaczy, że opowiadam się za możliwością bezkarnego obrażania uczuć religijnych. Chodzi mi tylko o to, aby chronić je nie bardziej niż uczucia osób zakochanych, melomanów, kinomanów, filatelistów, kibiców piłkarskich, osób emocjonalnie zaangażowanych w politykę itp. Każda z tych osób, jeśli zostanie obrażona, ma do dyspozycji stosowne przepisy kodeksu karnego (np. artykuł 216 o zniewadze), może też wytoczyć sprawcy proces cywilny. Nie widzę powodów, aby w państwie, którego konstytucja głosi równość obywateli wobec prawa, osoby deklarujące posiadanie uczuć religijnych miały być traktowane na specjalnych warunkach.

Świat, w którym istnieją religie, nie jest szczególnie sympatycznym miejscem. Jestem przekonany, że świat bez religijnych wierzeń, dogmatów, przesądów, bez religijnego przymusu, bez religijnej przemocy byłby lepszym światem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka