Borzęcka Marta Borzęcka Marta
255
BLOG

Wilno pieściło duszę Marszałka. Grób na Rossie

Borzęcka Marta Borzęcka Marta Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Serce Józefa Piłsudskiego spoczywa w ukochanym kresowym Wilnie. Jeżeli serca zmarlych czują jeszcze coś na ziemi, to zapewne cierpi z powodu oderwania tego miasta od Polski. Gdyby Piłsudski żył dzisiaj, wobec antypolonizmu współczesnych władz Litwy - na pewno nie powierzyłby prowadzenia polityki zagranicznej Sikorskiemu ani Schetynie. Raczej zacząłby się rozglądać za kandydatem na nowego generała Żeligowskiego.

Piłsudski i Wilno związani są ze sobą nierozerwalnie. To miasto ukształtowało Marszałka, bez niego nie wyobrażał sobie niepodległej Polski. Nic zatem dziwnego, że ostatnim życzeniem Piłsudskiego było, aby serce jego na zawsze pozostało w Wilnie razem z matką i ukochanymi żołnierzami. 

Marszałek kochal Wilno. Był to jego "kraj lat dziecinnych". W oddalonym o 60 kilometrów Zułowie przyszedł na świat. W wieku siedmiu lat zamieszkał z rodziną w Wilnie, tu też chodził do szkoły, dopóki nie wyjechał na studia. Do tego miasta wielokrotnie wracał i myślał o nim, kiedy był daleko. Mówił o nim tak: "Jedno z najmilszych, jakie mam i jakie przeżyłem, jest Wilno, jest miasto moje rodzinne. I nieraz tam, w Magdeburgu, o Wilnie myślałem i do Wilna tęskniłem. Miłe miasto. (...). Wszystko piękno w mej duszy przez Wilno pieszczone".

W 1919 r. Polacy z wileńskiej samoobrony odparli bolszewików. Później karta się odwróciła. Wykorzystując słabość Polski broniącej się przed Sowietami - wojska litewskie w lipcu 1920 r. zagarnęły Wilno (na drugim końcu kraju oddziały czeskie podeszły wówczas aż pod Skoczów). Nic zatem dziwnego, że po pokonaniu Armii Czerwonej Pilsudski chciał odzyskać Wilno. Do wykonania zadania Marszałek wybrał generała Lucjana Żeligowskiego. Ze względów politycznych całą akcję przeprowadzono z użyciem kamuflażu - generał Żeligowski, ruszając na Wilno, upozorował bunt i niesubordynację. Najważniejsze było jednak, że cel został osiągnięty - w wyniku akcji Żeligowskiego zamieszkane w większości przez Polaków Wilno znalazło się w granicach Polski.

Czując nadchodzącą śmierć, Marszałek sporządził 29 kwietnia 1935 r. notatkę - testament: "Nie wiem, czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili. Na kamieniu czy nagrobku wyryć motto wybrane przeze mnie dla życia:

Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu

Gniazdo na skałach orła, niechaj umie

Spać, gdy źrenice czerwone od gromu

I słychać jęk szatanów w sosen zadumie

Tak żylem.

(J. Słowacki, "Beniowski" - pieśń V, w. 169-173)

A zaklinam wszystkich, co mnie kochali, sprowadzić zwłoki mej matki z Sugint Wiłkomirskiego powiatu do Wilna i pochować matkę największego rycerza Polski nade mną. Niech dumne serce u stóp dumnej matki spoczywa. Matkę pochować z wojskowymi honorami, ciało na lawecie i niech wszystkie armaty zagrzmią salwą pożegnalną i powitalną, tak, by szyby w Wilnie się trzęsły(...). Na kamieniu czy nagrobku Mamy wyryć wiersz z "Wacława" Słowackiego zaczynający się od słów: Dumni nieszczęściem nie mogą ["Ty wiesz, że dumni nieszczęściem nie mogą/Za innych śladem iść tą samą drogą" - brzmienie oryginalne - przyp. M.B]. Przed śmiercią Mama kazała mi to po kilka razy dla niej czytać".

Ostatnia wola Marszałka została spełniona. Dzień po jego śmierci - 13 maja 1935 r. w czasie sekcji zwłok wyjęto z ciała serce i złożono je tymczasowo w szklanej urnie. Po uroczystym pogrzebie Pilsudskiego na Wawelu, 30 maja jego serce przeniesiono do srebrnej urny z napisem: "Serce Józefa Piłsudskiego. 12 maja 1935 roku" i wizerunkiem orła. Jeszcze tego samego dnia żona Marszałka, Aleksandra Piłsudska, której towarzyszyła liczna delegacja władz państwowych, zawiozła niezwykłą przesyłkę do Wilna. Tam urna została tymczasowo umieszczona w kościele pw. św. Teresy.

1 czerwca 1935 r. dokonano eshumacji szczątków zmarłej w 1884 r. Marii Piłsudskiej. Zgodę wydały władze Litwy, na której terenie znajdowały się wówczas Suginty, gdzie była pochowana. 12 maja 1936 r., w pierwszą rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego, w kościele pod wezwaniem św. Teresy została odprawiona uroczysta msza żałobna. Potem, przy dźwięku dzwonów katedry i innych kościołów, kondukt przemaszerował ulicami Wilna na cmentarz Na Rossie. Podczas składania szczątków matki oraz urny z sercem syna w mauzoleum nastapiła trzyminutowa cisza, po której oddano 101 wystrzałów armatnich, oraz został odegrany hymn Polski.

Wcześniej na Rossie powstało mauzoleum. Naczelny Komitet Uczczenia Pamięci Marszałka powierzył zadanie jego zaprojektowania prof. Wojciechowi Jastrzębowskiemu, dawnemu legioniście. Architekt ten rozszerzył teren cmentarzyka wojskowego, na którym spoczywali polegli obrońcy Wilna - członkowie samoobrony wileńskiej z 1918 r. oraz żołnierze Żeligowskiego, w sumie ponad 160 żołnierskich mogił. Według nowego planu groby zostały ustawione symetrycznie w pięciu rzędach, dzięki czemu w środku, pod murem znalazła się wolna przestrzeń - idealna, aby właśnie tam stworzyć mauzoleum. Ciekawa i znacząca historia wiąże się z kamieniem, z którego została wykonana płyta nagrobna. Długo nie można było znaleźć odpowiedno wielkiego granitowego bloku, chociaż próbowano zamówić w różnych kamieniołomach. W końcu natrafiono na odpowiedni głaz we wsi Bronisławka w powiecie kostopolskim na Wołyniu. Problemem okazało się przetransportowania ogromnego głazu. Miejscowo chłopi wykonali kołowrót, a po wydobyciu 19 - tonowego kamienia przetoczyli go na okrąglakach z sosnowych bali do najbliższej stacji kolejowej. Na trasie toczenia głazu musiano nawet... zasypać rzeczkę. Za dwa tygodniej ciężkiej pracy robotnicy nie chcieli żadnego wynagrodzenia. Pragnęli ofiarować pamięci Marszałka chociaż swój trud - taka była kresowa szkoła patriotyzmu. Kamień został poddany obróbce w Warszawie i w maju 1936 r. serce Piłsudskiego spoczęło pod granitową płytą z Wołynia. Sam Marszałek mawiał: "Polska to obwarzanek: kresy urodzajne, centrum - nic". A los tak chciał, że nawet kamień, pod którym spoczywa serce Marszalka, jest z Kresów.

Przed mauzoleum zawsze stała żołnierska warta honorowa. Była nwet 18 września 1939 r., kiedy Sowieci weszli do Wilna. Żolnierze nie opuścili swojego stanowiska. Wedłu relacji świadków żołnierze mieli szansę na bezpieczne wycofanie się z miasta i ocalenie życia, ale woleli zostać na posterunku. Zostali zastrzeleni przez Sowietów. To także miara żołnierskiego polskiego poczucia obowiązku i potrzeby wierności do ostatka, nawet za cenę życia.

Po II wojnie światowej wileńską Rossę sowieckie władze otoczyły specjalnym nadzorem. Składanie kwiatów i zniczy na części, gdzie są pochowani żolnierze, było zagrożone represjami. Planowano nawet zniszczenie cmentarza, budując przezeń drogę (tak stało się z częścią cmentarza Obrońców Lwowa). Gdy po upadku Związku Sowieckiego Litwa stała się niepodleglym państwem - chyba nie było i nie ma wycieczki z Polski, która przebywając w Wilnie, nie odwiedziłaby miejsca, gdzie spoczywa serce Piłsudskiego.

Niemniej współcześni Litwini w jakimś sensie nienawidzą Piłsudskiego, uważając, że w 1920 r. "ukradł" im Wilno. Doszło do kilku skandalicznych profanacji. W czerwcu 2012 r. wandale wymalowali na granitowej płycie, pod którą spoczywa urna z sercem Marszałka, tzw. słupy Giedymina - to historyczny litewski symbol, który został zawłaszczony przez antypolskich neonazistów. Litwini zażądali także, aby Mauzoleum Matki i Serca Syna na Rossie było wywiezione do Warszawy.

Jednak serce Piłsudskiego wciąż znajduje się na Rossie, świadcząc o polskości Wileńszczyzny. A historycy i publicyści wciąż cytują słowa Marszałka o Kresach: "Polska jest jak obwarzanek". Czyli najwięcej słodyczy, lukru - na obrzeżach.

 

Źródło: Agnieszka Durejko, Aleksander Srebrakowski, Matka i Serce Syna - http://urbaniakjerzy.republika.pl/matka.htm

 

Pierwodruk w tygodniku "Polska Niepodległa" nr 13 (83)/2015.

Zawsze po prawej stronie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura