Wiarygodność Ewy Kopacz.

Jaka Kopacz jest, każdy widzi. Nie mniej warto czasem przypomnieć sobie o pani minister, niekoniecznie zapisując się do wizyty u okulisty na następną pięciolatkę.

3 minuty jej rozmowy z Dominiką W. z GW, przypomniały mi dzisiejszego ranka z kim mamy do czynienia. W przeciągu tego krótkiego czasu, zawarła ona w swojej wypowiedz tyle kłamstw, że wystarczyło by ich na obdzielenie paru całkiem pokaźnych gadzinówek.

 Kłamstwa Kopacz:

1. Spadek liczby przeszczepów spowodowany „nagonką” na doktora G. (czemu przeczą znane statystyki).
2. Sugestia iż wykonujący sumienie swoje obowiązki lekarz, nie znał dnia (choć godzina zawsze była 6 rano) gdy odwiedzą go panowie w czarnych kominiarkach (co jest bzdurą tak piramidalną ze każe wątpić w przytomność umysłu pani Kopacz).
3. Taktowne postępowanie strony Rosyjskiej wobec szczątków ofiar Katastrofy Smoleńskiej i ich rodzin (jakbyśmy nie znali relacji córki śp. Z. Wassermana i innych).

 Pani Kopacz prawdopodobnie uwierzyła w produkowane przez jej kolegów z partii propagandowe bzdury, nie było by w tym nic zdrożnego (prawo do błądzenia jest fundamentem demokracji) tyle, że ta kobieta jest również ministrem, od którego działań i decyzji zależy bardzo wiele. Jak trafne decyzje może podejmować ktoś tak odjechany, kto nie ma kontaktu z rzeczywistością? Skalę oderwania widać w podejściu Pani minister, od prawie 3 lat pełniącej swoje obowiązki, która mówi DZIŚ o tym, że proces naprawy służby zdrowia nie opiera się na jednym dokumencie, że ona chciała by informatyzować szpitale i przychodnie, usprawniać system zarządzania a następnie skracać kolejki. Fajnie, ale przypomnę że ta kobieta jest ministrem prawie 3 lata! Jej partia całą reformę zdrowotną sprowadziła do jednego świstka - „komercjalizacji” a w pozostałych tematach nie kiwnęła palcem w bucie!

3 minuty rozmowy z Kopacz wystarczą by obalić mit profesjonalizmu i kompetencji rządzącej nami ekipy, jej wypowiedzi podważają wiarygodność rządu, jego szefa i całej partii, którzy tolerują kłamcę.