Cokolwiek dzieje się w naszym kraju warto pamiętać o tym kto zarządza emocjami Polaków i że cel tej grupy jest jeden, utrzymać władzę.
Ostatnio mamy do czynienia, w przestrzeni społecznej i politycznej, z szeregiem ciekawych faktów i wydarzeń jak sfałszowane wybory samorządowe, strajki i demonstracje na Śląsku, blokady dróg, konflikt z lekarzami, atak na A. Macierewicza i media fundacji Lux Veritatis, grzanie sprawy smoleńskiej i konwencji przemocowej. Te odległe, wydawało by się, od siebie kwestie rozwijane są w kontekście poruszenia wewnątrz ekipy rządzącej spowodowanego odejściem D. Tuska do Brukseli i utworzeniem rządu E. Kopacz.
Warto jednak pamiętać o tym co najistotniejsze, z punktu widzenia ekipy faktycznie sprawującej władzę w naszym kraju, której głównym zadaniem w roku bieżącym, wyborczym, jest wytworzenie takiej sytuacji społeczno-politycznej w której uda się zachować możliwie najwięcej z aktualnego stanu posiadania w instytucjach państwa. Warunkiem minimum i celem głównym wydaje się utrzymanie pałacu prezydenckiego z B. Komorowskim jako frontmenem, zachowanie większości sejmowej jest pożądane ale już E. Kopacz w tych kalkulacjach jest jedynie pionkiem niższego rzędu z założenia skazanym na stratę.
Taka gradacja pozwala dostrzec umiejscowienie ośrodka zarządzania sytuacją, który znajduje się na zapleczu pałacu prezydenckiego.
Ścisłe powiązanie ww. grupy ze środowiskiem służb komunistycznych, zwłaszcza zaś wojskowych, nie stanowi tajemnicy. Ludzie którymi otacza się B. Komorowski szkoleni byli według tych samych schematów i w tych samych instytucjach z jakich czerpie W. Putin. Warto pamiętać, choćby w kontekście Ukrainy, że dezorientacja, wywoływanie chaosu i zarządzanie przez kryzys są standardowymi schematami działań tych ludzi.
