box2008 box2008
2542
BLOG

O co chodzi z tą podwyżką płacy minimalnej?

box2008 box2008 Finanse osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 130


Politycy zazwyczaj mówią to co wydaje im się, że wyborcy chcieliby usłyszeć a nie to czym kierują się naprawdę. Dlatego w przypadku zrozumienia powodów podniesienia pensji minimalnej nie warto słuchać polityków tylko zastanowić się nad dwiema rzeczami:


1 Kto zyskuje najwięcej?

Sprawa na pierwszy rzut oka wydaje się oczywista, pracownicy, jednak zastanówmy się, czy na pewno?
Podatki i składki społeczne to ponad 50% kosztów płacowych, wzrost płacy minimalnej przynajmniej w połowie trafi do kieszeni, którą zawiadują politycy. To rzadki przypadek, kiedy interes polityków zbieżny jest z interesem większej, pracowniczej, części społeczeństwa. Tyle, że nie zupełnie. Część pracujących, nie wiemy jaka, dostaje ciężko zarobione pieniądze w tzw. kopercie (żeby nie mnożyć wątków pominę tu dywagacje nt. powodów, przyczyn i oceny tego zjawiska)  i ci nie zyskają na podwyżce a wręcz przeciwnie, stracą, gdyż pieniądze, które dostawali, w części przejmie państwo. Politycy przejmą również wartość dodaną z podwyżki, czyli mówiąc językiem młodzieżowym „fame” i aprobatę społeczną, co na miesiąc przed wyborami znów przeliczyć można na konkretne mld. do rozdysponowania, po wyborach.

2 Kto traci?

Pracodawcy, bez wątpienia, wyłożyć muszą pieniądze dla pracowników i dla państwa (polityków) mniej-więcej po równo.
I tu pojawia się „ale”.
Pracodawcy większość obciążenia przełożą na pracowników, brzmi paskudnie choć naprawdę sprowadza się to do prostej konstatacji, że pracownik dostaje pieniądze, które sam wypracuje (Uwaga, nie dotyczy  budżetówki!), czyli wzrośnie presja na wydajność pracy a kto temu nie sprosta może jechać na wakacje albo szukać szczęścia w polityce. Negatywne konsekwencje odczuć mogą również osoby bez kwalifikacji i, w mniejszym stopniu, wchodzące na rynek (po to jest 0 PIT >26 lat). Tyle że to nie koniec. Ponieważ Polacy są coraz mniej odporni na pracę pod presją, część pracodawców będzie intensywniej szukała siły roboczej poza krajem. Czy muszę tłumaczyć konsekwencje? Emigracja > ekspansja > konkurencja > bum! Idźmy dalej, nie wszystkich pracodawców strata dotknie równo, molochy i monopoliści zrekompensują ją sobie łatwo, większa presja plus podwyżki ceny towarów i usług, problem będą miały te małe firmy, które nie będą mogły pstryknąć cen o np. 20% w górę, czyli te poza sektorem handlu detalicznego i usług dla ludności. Jeśli jesteś uważnym czytelnikiem wyłapałeś już to co napiszę teraz, podwyżki wynagrodzenia przełożą się na wzrost kosztów usług i towarów, zapłacimy za nie wszyscy (z wyjątkiem budżetówki, oczywiście).

Chyba można podsumować?
Ustawowo nakazany wzrost wynagrodzenia minimalnego jest decyzją czysto polityczną i realizuje cele polityczne partii rządzącej. Ponieważ głównym beneficjentem ww. podwyżki jest budżet i politycy  a nie pracownicy, celem rzeczywistym jest uzyskanie wyższych wpływów do kasy państwa oraz "fame" a nie troska o pracowników. Widać to wyraźnie w braku ruchów podatkowych zmierzających do zdjęcia wysokiego obciążenia kosztów pracy, po przez podwyżkę kwoty wolnej od podatku czy obniżenie składek ubezpieczeń społecznych, które stanowią ponad 50% wydatków płacowych.

box2008
O mnie box2008

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka