Wiadomo, że narodową cechą Polaków jest narzekanie. Narzekanie, pochmurne miny, zawiść w oczach - są to cechy, które tak wryły się w nasze narodowe tożsamości, że i za granicą bezbłędnie rozpoznasz Polaka i to wcale nie po wąsach, ani skarpetach w sandałach, ale po tych trzech komponentach wymienionych wyżej.
Narzekają wszyscy, nie tylko jakieś tam niezaradne życiowo niziny społeczne. Kiedyś, z rok temu trafiła mi w ręce broszura wydana przez (chyba) jakieś stowarzyszenie lekarzy, w której wykształceni bardzo obywatele w białych kitlach zrobili listę obietnic panatuskowych, złożonych podczas pierwszego ekspoze w 2007 roku. Wyszło, że żadna z kilkudziesieciu obietnic dotyczących służby zdrowia nie została spełniona.
Lista ta najwyraźniej została stworzona na potrzeby dawania sobie upustu naszym narodowym cechom, bo nic nie wniosła do życia nowego. Pan premeir wygłasza kolejne ekspoza, kolejni wykształceni obywatele narzekają że nie dotrzymuje obietnic z ekspozów poprzednich i tak to się kręci. Jest pole do narzekań, więc wszyscy są zadowoleni.
Ostatnimi czasy zauważam jakąś powoli rosnącą panikę wśród znajomych bliższych i dalszych, że jakieś kryzysy zapowiadają, ceny w górę drastycznie, a ma być jeszcze gorzej, co z pracą, z rodzinami..... i tak w ten deseń. Już prawie uległam temu zbiorowemu defetyzmowi, ale mąż włączył wczoraj wiadomość TVP, a tam długaśny - jak na wiadomości - reportaż o tym, jak to do przygranicznych polskich miejscowości walą tłumy - wyliczam po kolei - Litwinów, Ukraińców, białorusinów, Czechów i Niemców. Walą do nas, bo u nas mnoga dóbr i ceny najniższe conajmniej w Europie. Taki Litwin to kilkaset złotych (na nasze) oszczędza, robiąc zakupy u nas. Że o Ukraińcach nie wspominawszy.
Od razu zrobiło mi się lepiej i zaczęłam z wielkim optymizmem w przyszłość patrzać. Wyszłam do kuchni po herbate, a gdy wróciłam, wiadomości nadal były nadawane, tylko w jakichś takich przyblakłych kolorach, a nie w hd. No i na całe szczęście mogłam sobie dać upust swojej narodowej cesze i nuż narzekać, jakie to teraz ci skośnookie telewizory robią, że po miesiacu obraz się psuje. Ale mąż ostudził moje zapały, uświadamiając mnie, że gdy robiłam sobie herbatę, on przełączył z tvp 1 na tvp historia i dziennik tv z 1984 roku.
Inne tematy w dziale Polityka