bożena bożena
686
BLOG

Być kobietą....w pracy

bożena bożena Polityka Obserwuj notkę 15

Nie ma to jak w poniedziałkowy poranek włączyć sobie radio i trafić na wypowiedź pana Jeremiego Mordasiewicza, że dłuższe urlopy wychowawcze to większa szansa dla kobiet na rynku pracy, choć nadal to jednak one będą musiały rodzić te dzieci, a wcześniej jeszcze przez 9 miesięcy nosić ciąże. 

Ostatnie zdanie jest zacytowane w niemal idealnym kształcie, niestety klawiatura nie odda tonu, jakim zostało ono wygłoszone. Ton ten był zaiste ponury, a poprzedziło go delikatne westchnięcie, że oto mimo tych wszystkich parad, tych wszystkich równości pod każdym względem, tych wszystkich unifikacyjnych wysiłków podejmowanych z taką mocą, że aż do obłędu,to jednak nadal tylko kobiety mogą rodzić dzieci i jak na razie nie ma wielkich szans na zmienę tej sytuacji, choć trzeba powiedzieć, że we Francji i chyba jeszcze gdzieś (Hiszpania??) już nie będzie można mówić do mamy "mamo", tylko "rodzicu".

Do pełnego poniedziałkowego nastroju przyczyniła się jeszcze wypowiedź Kidawy Błońskiej, że referendum w Warszawie jest niepotrzebne, bo za te pieniądze które pójdą na referendum, można wybudować kilka przedszkoli. Weźcie mi powiedzcie, gdzie produkują probówki z takimi osobnikami jak Kidawa Błońska?!?

Nie chciałam się jednak rozwodzić nad kwestiami postępu i galopującej równości, ani tym bardziej nad probówką, z której pochodzi wspomniana osoba K-B, tylko nad kobietą i pracą zawodową.

To, co mnie uderza we wszystkich wypowiedziach tak zwanych ekspertów rynku pracy i innych komentatorów, to przedmiotowe traktowanie kobiet. Oczywiście to żadna nowość, ja tu żadnej ameryki nie odkrywam.
Tylko mam wrażenie, że owo uprzedmiotowienie przybrało na sile, to znaczy panoszy się już bez wstydu, porzucając wszelkie pozory. Jesteśmy zasobem ludzkim, można na nas grać jak na instrumentach rynku pracy, a p a r t n e r potrzebny jest po to, żebyśmy miały większe szanse u pracodawcy. W jaki sposób? Ano taki, że ten nasz p a r t n e r będzie siedział w domu  niemowlęciem a my będziemy wczesnym rankiem nakładać pełen makijaż i zostawiając na cały dzień nasze dopiero co urodzone maeństwo, będziemy walczyć o względy pracodawcy i budować dobrobyt naszej rodziny poprzed wyrównywanie swoich szans na rynku.

Zaraz zaraz, jakiej rodziny? W długiej wypowiedzi Mordasiewicza (cóż za genialnie dobrane nazwisko!) o równaniu szans, zasobie ludzkim, urlopach partnerskich, ani razu nie pojawia się pojęcie rodziny. Mamy tam "sukces", "szanse", "rynek" "pracodawca", "pieniądze", "równość", "pracownik". Nie znajdziesz, (choćbyś chciał) czegoś takiego jak: "szczęście", "spokój", "macierzyństwo", "dziecko", "miłość", "małżeństwo", "rodzina". Nazwanie zaś kogoś "mężem" to już szczyt wszystkiego i jeśli gdzieś można na to natrafić, to chyba tylko w jakijś zapomnianej XIX wiecznej powieści dla nierozgarniętych pokojówek.

Nie jesteś kobietą, jesteś zasobem ludzkim, który powinien jak najszybciej wracać do roboty najmnej, a nie zajmować się wstecznictwem jakim jest wychowywanie dzieci. Wracaj,póki jakoś wyglądasz i możesz jeszcze łatwo podnościć się rano z łóżka. Pracuj i zabiegaj o względy u szefa. Jego aprobata  wystarczy ci za całe udane życie rodzinne. Nic tak nie koi skołatanych nerwów, jak uścisk dłoni prezesa oraz obietnica podwyżki. Uśmiech dziecka to doprawdy nic w porównaniu z tym wydarzeniem. Zresztą, uśmiechu dziecka raczej nie oglądasz, bo nie masz kiedy, albo jesteś tak padnięta, że masz ciemno przed oczami. Zawracanie głowy. Jak zbrzydniesz, zestarzejesz się i zaczną nękać cię dolegliwości, wtedy już przestaniesz być zasoem ludzkim, ewentualnie można cie będzie wykorzystać w formie jakiegoś nawozu, bo ja wiem? może niekoniecznie. Rodzina się tobą zaopiekuje. Jaka rodzina? A, nie masz już, to trudno, możesz stać się beneficjentem państwowej służby zdrowia. Sama jesteś sobie winna tylu chorób, tak rzadko u lekarza bywałaś do tej pory. Co? nie miałaś czasu, bo podróżowałaś służbowo? Bez przesady, nie kituj. Przecież powód jest inny i oczywisty: wszystkie badania społeczne mówią, że Polki nie lubią się badać regularnie.

 

Taki mniej więcej jest plan na rozwój społeczeństwa, na budowanie nowego, w tym nowego człowieka. Kongresy kobiet utrwalają przekonanie, że tylko w pracy zawodowej kobieta może się zrealizować i być szczęśliwą.Ostatecznie, jak już musi, to może mieć tego swojego partnera, a znim nawet i dziecko, byle pamiętała zawsze o tym, że są to hamulce jej szczęścia i rozwoju.

bożena
O mnie bożena

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Polityka