Kurcze, wiem, że popełniam grzech śmiertelny wobec trzeciego salonowego przykazania ( "Nie będziesz chwalił Tuska choćby i coś dobrze zrobił", Pierwsze: "Jarosław Kaczyński ma zawsze rację", Drugie: "Jeśli nie ma patrz punkt pierwszy":)) ale trudno mi się oprzeć wrażeniu, że podstawowym orężem obecnego premiera jest jego nadzwyczajny fart, dzięki któremu udało mu się ominąć wszystkie obowiązkowe rafy, na których rozbijały się kolejne formacje polityczne po 1989 roku w pakiecie z nieobowiązkowymi. Kryzys? Był. Dwulatka? Była. Afery? Były. A Tusk stoi tak jak stał. Nawet opozycja zdaje się pracować na niego.
Weźmy taki Kryzys. Zdawało się, że zmiecie PO o ile nie całą scenę polityczną. A wystarczyło powstrzymać się od nerwowych działań i nie słuchać panikarskich podszytych socjalistycznym duchem podszeptów. Nikt się nie przepracował a Polska została prymusem (wiem wiem, są zagrożenia, deficyt, wszytsko wiem, na razie jednak jesteśmy tytm prymusem nie?) wśród krajów wychodzących z kryzysu oraz specjalistą w dzidzienie z nim walki.
Albo prawybory. Nie mam dowodów ale czuję przez skórę, że były jedynie jednym z wielu równie gromkich co beztreściowych tuskowych okrzyków mających w tym przypadku na celu maskowanie śledztwa w/s afery hazardowej. I znowu dzieło przerosło twórcę. Zdaje się, że prawybory trwale wpłyneły na kształt polskiej sceny politycznej.
A teraz Rosja. Przepraszam, że na tyle sucho do tego podejdę (jutro się poprawię) ale sądzę, że uczestnictwo Tuska w obchodach rocznicy katyńskiej zbrodni miały na celu przede wszytskim ukazanie Tuska w roli męża stanu oraz miały stanowić dowód na to, ze rząd ma jakąkolwiek koncepcję polityki wschodniej. Dowodem na to jest niechęć z jaką spotkał się ze strony rządowej prezydent kiedy zgłosił swoją chęć uczestnictwa w obchodach (niechęć do konkurencji do blasku fleszy). A tu proszę, robi się z tego wielka rzecz, która rzeczywiście ma szansę coś w stosunkach polsko-rosyjskich zmienić. Trzymam kciuki.
Nie mamy na dzisiejszej scenie politycznej mężów stanu, nie mamy nieskazitelnych przywódców, brakuje nam ojców narodu. To może Farciarz to nie taka zła koncepcja?

Inne tematy w dziale Polityka