A kiedy premier się wścieknie?

   Bardzo chciałbym się wypowiedzieć na temat ACTÓW, zreszta jestem do tego tu i tam wzywany. Chciałbym ale żeby to zrobić musiałbym je przeczytać a zajęty jestem jak wiecie chwilowo innymi sprawami. A nawet gdybym je przeczytał nie ma gwarancji że bym je zrozumiał. A choćbym i chciał pójść na łatwiznę i oparł się na zdaniu mediów w tej kwestii to i tego nie mogę zrobić ponieważ media generalnie i "wiodące" i inne wypowiadają się na ten temat dość ogólnikowo. Że niedobrze, że tajemniczo i że zamach. Reszta jak zwykle biegnie choć tym razem mam wyjatkowo silne wrażenie że nie do końca wie dokąd. Rewolucja panie, Bastylia podkasała fundamenty i spieprza:).

   Dopiero gdzieś tam w tle (kurcze jakie to dziwne, że jak tylko pojawiają się tego typu kłopoty to się zaraz jakiś taki dym robi) można się dowiedzieć, że Ukochany Przywódca szykuje nam nowe podatki choć jego wierni słudzy przed wyborami obiecywali, że nowych podatków nie będzie. Albo, że nowa narracja smoleńskiej sekty pt. "Błasik był i naciskał, bo tak mówią Rosjanie a poza tym nie ma dowodów że go nie było i nie naciskał" ma jeszcze mniej sensu, ponieważ ciała wszystkich generałów, którzy teoretycznie mieli być w jednym miejscu samolotu znaleziono w kilkunastu chyba "sektorach". Albo, że szereg naszych wiernopoddańczych wobec Rosji gestów, z niejasnych powodów nazywany "pojednaniem" nie spowodował nawet delikatnego obniżenia ceny ropy czy gazu, właściwie nie dał żadnego efektu oprócz zniesienia embarga na jabłka. Takie tam...

    Ale nie matwmy się, premier na pewno się jeszcze wścieknie, wysunie do przodu żuchwę, zmarszczy groźnie brwi i z lekką wadą wymowy wygłosi jakieś twarde żądania naprawy problemów. Potem media sobie pogadają, potem my pogadamy. I wejdziemy w następną fazę cyklu.